Triss była zahartowana dzięki temu, że całe życie mieszkała w górach, ale bieg po wodzie to coś zupełnie innego. Jednak dawała z siebie wszystko, dziękując w między czasie bogom, naturze, czy kto wie komu (albo też czemu) jeszcze za możliwość uniknięcia walki z grizzly. Bez wątpienia bardzo by je wszystkie wyczerpała, pewnie nie obyłoby się także bez ran. Skupiła się na miarowym oddechu, wpatrując się w ogon Lilianny.
Ostatnio edytowany przez Triss (2013-11-12 19:19:10)
Offline
Szła za kotami, ale była nieobecna. A wszystko działo się tak szybko. Najpierw ten cholerny misiek, który zwiał zanim zdążyła zareagować, a teraz ta wyspa i przypływ. Reszta popędziła prosto przed siebie, a ona stała tylko i patrzyła za nimi. A gdy już otrząsnęła się z zamyślenia i chciała je dogonić chyba zaczął się przypływ, więc to nie miało sensu. Zawróciła i opuściła te tereny.
Statystyki:
Siła - 7
Zręczność - 3
Szybkość - 3
Wytrzymałość – 5
Posiadane przedmioty
Kamienie szlachetne: Szmaragd
Offline
Liulth biegla przez gory, wyczowala dawny zapach kotow, osiadly na korze drzew. I zapach mroznej, wilgotnej gleby, pod warstwami sniegu. Kierowala sie hukiem wodospadu, potem biegiem ogromnej rzeki. Lubiala trzymac sie rzek, ta byla potezna. Wadera chwilami zwalniala do truchtu, nie chciala stawac. Zgadywala droge, intuicja upewniala ja, ze obiera dobry kierunek, ufala sobie.
Offline
Po długiej wędrówce z jednych terenów na inne, Raynar'owi w końcu udało znaleźć sobie miejsce idealne, które wolne było od dziwnej zarazy. Zaszedł gdzieś, gdzie nigdy by się nie zaszył na dłuższy czas, czyli na, rozlegające się na dużą szerokość góry skaliste. Gdyby nie powietrzne niebezpieczeństwo, kot zapewne siedziałby dalej w miejscu, które tak mocno sobie upodobał. Jaguarowi ciężko byłoby potwierdzić, że tereny skaliste, należą do jego ulubionych, chyba że znajdzie się jakieś w miarę miłe, wygodne miejsce, gdzie jedzenia jest pod dostatkiem. Takim miejscem był właśnie wodospad, ukryty głęboko w górach. Tak właśnie wyglądały początki rzeki, która przepływa przez całą dolinę.
Raynar od razu upodobał sobie gałąź drzewa, które znajdowało się tuż nad wielkim spadkiem wody. Gdy w końcu położył się wygodnie i odetchnął, zaczął zastanawiać się nad obecną sytuacją w dolinie. W niemal każdym najważniejszym miejscu panowało coś niemiłego, co zapewne także zmusiło pozostałych do emigracji, albo, po obserwacji bizonów na polanie, możliwą, choć bardzo wątpliwą opcją było jeszcze powybijanie się nawzajem. Jeżeli jednak wszystkie gatunki zdołały się uchronić, to oznacza, że zaczną być wszyscy spychani na te same tereny, a to oznacza konieczność współpracy. Przypomniał sobie także o ostatnich słowach Diacy i czy obydwie sytuacje nie mają jakiegoś powiązania..
(12.08.2013r. - Edycja)
Nastał kolejny ranek. Noc dla Raynara była wyjątkowo długa i nieprzyjemna - coś, jakieś przeczucie, które nie pozwalało mu zasnąć, przywołujące obawy, które tkwią w nim od dłuższego czasu. Myślał dużo także o od dawna, w większości martwej rodzinie. Pamiętał, że to było jego powodem zawędrowania w te strony, aczkolwiek nie sądził, by którekolwiek z kotów obecnych na polanie mogłoby mieć coś wspólnego z nią.. jego cele jednak powoli zaczęły ulegać zmianie, gdy wszedł na to terytorium. Poczuł się wplątany w odwieczną wojnę, między dwoma nienawidzącymi się rodzajami. Po zawiązaniu paktu na polanie, wydawało się, że zapach końca tej klątwy zaczął unosić się w powietrzu, ale jednak, pozostawało kilka niepokojących kwestii..
Jaguar postanowił sprawdzić sprawę ponownie. Tym razem jednak postanowił zacząć od drugiej strony. W końcu, pakt nie zabraniał kotom przebywać na terenie wilków ani nie przeprowadzać z nimi jakichkolwiek konwersacji.
Ostatnio edytowany przez Apir (2013-12-08 20:09:18)
Offline