Administrator - 2013-10-31 17:19:41

http://imageshack.us/a/img202/1284/amd9.jpg

Wodospad ukryty pośród gór, który daje początek rzece przepływającej przez dolinę.

Wiedzma - 2013-11-12 17:42:08

Dojechała tu na swoim rumaku - wichrze, którego złapała po drodze. Mały urok nikomu nie zaszkodził, a dziki koń był uratowany od śmierci.
Trzeba było Przejść przez rwący potok i wdrapać się na stromiznę, która była niemal pionowa. Koty sobie poradzą, natomiast ona i jej rumak nie. Gdy przeprawiła się przez rzekę wysyczała parę słów, tym razem w języku krasnoludów, po czym jakby nigdy nic zaczęli wchodzić na "klif", jakby byli do niego przylepieni.

Lilibeth - 2013-11-12 17:49:20

Hardo truchtała za wiedźmą. Gdy dotarła nad rzekę miała mieszane uczucia... ludzka towarzyszka przeszła ją bez problemu. Rose była tygrysem - umiała pływać najlepiej ze wszystkich kotów, w przeciwieństwie do Holly, która była ciężka i miała domieszkę krwi lwa.
Ale co do dla nich... skoczyła najpierw na jedną skałę, później na drugą. Przy trzeciej nie było kolorowo, poślizgnęła się i wpadła do rzeki. Nurt był silny i szybki, więc wydostanie się graniczyło z cudem. Gdy dopływała do miejsca w którym był wodospad dojrzała gałąź będącą na wysokości jej głowy. Chwyciła ją w zęby ledwo się trzymając. W końcu znalazła grunt pod łapami i wyszła nieco oszołomiona na brzeg. Zaczęła wspinać się za wiedźmą.

Triss - 2013-11-12 17:59:18

Triss obejrzała się na towarzyszącą jej tygrysicę.
- To jeszcze kawałek, musimy wyjść naprawdę wysoko. Nie lubię, gdy panoszą mi się przed oknem nieproszeni goście - mruknęła pod wąsem. - Czy Twoje rany nie za bardzo Ci przeszkadzają? - zapytała z troską.
Nagle do jej nosa doleciały całkiem obce zapachy. Po chwili wśród skał dojrzała dwa koty i... człowieka na koniu? Lecz w bardzo dziwnej pozycji. Szli pionowo do góry. Oczy Triss zrobiły się ogromne jak spodki, ale miała dość rozumu, by nie krzyczeć w górach. Zaczęła wspinać się trochę szybciej, chcąc dogonić obcych.

Lilianna - 2013-11-12 18:06:11

Uśmiechnęła do Triss wdzięczna za jej troskę.
- Nie to tylko płytkie rany, więc nie dokuczają mi za bardzo.- Zobaczywszy zdziwienie towarzyszki spojrzała się w tym samym kierunku w którym spojrzała puma. Zdziwiona podążyła za oddalającą się pumą w stronę przybyłych.

Wood. - 2013-11-12 18:06:57

Zatrzymała się niepewnie przy rzece. Musiała uważać, by nie spaść do wody, tak więc wspinaczka szła jej dość opornie. Ostrożnie skakała ze skały na skałę. Gdzieś pośrodku drogi na szczyt zatrzymała się na skalnej półce i spojrzała w górę. Jeszcze długa droga przed nią. Westchnęła i przeskoczyła na kolejną skałę. *To jakieś wariactwo* pomyślała, gdy niemal się z tejże skały nie ześlizgnęła i nie spadła do wody. Była za wąska na nią. Skoczyła i wczepiła się pazurami w kolejną skałę. Uch. To było męczące. Zatrzymała się na chwilę i spróbowała wzrokiem odszukać tygrysicy.

Triss - 2013-11-12 18:12:08

Widząc, że ogromny kot, za którym śpieszyła, ma problem, zwinnie do niego doskoczyła i podparła. Jak wiadomo, puma inaczej jest nazywana lwem górskim, więc Triss była w swoim żywiole. Lekko dysząc, uśmiechnęła się do wielkoluda.
- Witaj, jestem Triss. Mam nadzieję, że nie narzucam się za bardzo.
Rzuciła pytające spojrzenie w stronę dziwnego obrazka kobiety na koniu, jednocześnie w lekkim napięciu czekając na reakcję lygrysa. Był w końcu od niej znacznie większy.

Wiedzma - 2013-11-12 18:14:42

Dotarła na szczyt i machnęła ręką w geście ukazującym drogę.
- Idźcie prosto i nie zbaczajcie z drogi. Natraficie na wyspę niedaleko brzegu, egzotyczną... - Urwała po czym syknęła coś i rozpłynęła się w chmurze złotego pyłu.

Lilianna - 2013-11-12 18:17:34

Zobaczywszy jak Triss szybko i zwinnie przeskakuje ze skały na skałę, chciała wziąć z niej przykład. Niestety nie wychodziło jej to tak jakby chciała, i była daleko za pumą. Kiedy dostrzegła że jej towarzyszka idzie do wielkiego kota, jeszcze większego od niej zmartwiła się i włoski na karku zjeżyły jej się . Nieznany kot mógł skrzywdzić pumę. Jak najszybciej starała się dostać do Triss w razie czego gotowa pomóc.

Lilibeth - 2013-11-12 18:25:13

Pięła się hardo ku górze, a gdy doszła na szczyt obejrzała się troskliwie za Holly. Była ogromna, mogła spaść. Niżej widoczne były kolejne dwie postacie, zjeżyła sierść na karku podnosząc prawą górną wargę, po czym z równowagi wytrąciły ją słowa wiedźmy. Gdy się obróciła nie było jej, ani konia, natomiast w oddali leżała nieodkryta wyspa - wyspa, która miała należeć do nich.
Obejrzała się ponownie i widziała jak puma rozmawia z jej przyjaciółką, a niżej wspina się do nich tygrys.

Wood. - 2013-11-12 18:25:32

Nawet nie zauważyła kiedy przy niej pojawiła się puma. Była tak szybka i zwinna, że jej wcześniej nie dostrzegła. A teraz, gdy wyczuła czyjąś obecność za sobą odwróciła się błyskawicznie gotowa do ataku. Była zdziwiona, gdy puma jej pomogła.
- Hm... Dzięki. Jestem Holly - wymruczała. Spojrzała w dół i zobaczyła kolejnego kota, tygrysa. Skąd tu nagle tyle kotów? Przez dłuższy czas nie spotkała żadnego, oprócz Rose i tego zdziczałego lwa, a tu nagle aż 2 nieznajome koty. Zanim zdążyła jednak coś powiedzieć usłyszała głos wiedźmy, zadarła łeb i spojrzała na nią. Słysząc jej słowa odetchnęła z ulgą. A więc to były wyspy, a nie moczary, czy strome góry. Skinęła łbem pumie i podjęła wspinaczkę. Dopiero po jakimś czasie dotarła na szczyt i spojrzała na tygrysicę.
- A ty kiedy tu doszłaś?

Triss - 2013-11-12 18:30:06

Triss odetchnęła z ulgą widząc, że wielka kocica nie ma zamiaru jej atakować. Usłyszała głos kobiety, ale już jej nie widziała. Na wszelki wypadek resztę drogi na szczyt trzymała się blisko lygrysa, co i raz oglądając się na Liliannę. W górze był jeszcze jeden kot, także tygrys, ale w zupełnie innych kolorach. Stojąc już na górze, przyglądała mu się ciekawie.

Lilibeth - 2013-11-12 18:31:55

- Dawno... na szczęście droga w dół jest łatwiejsza i mniej stroma. Jak się sprężymy zejdziemy w 15 minut... a do wysp dojdziemy do nocy. - Mruknęła wlepiając w nią zamyślony wzrok, po czym pacnęła łapą kamyk, który po drodze zebrał towarzyszy, większych - jak i mniejszych. Tak, wielka i potężna Rose spowodowała lawinę.

Triss - 2013-11-12 18:34:21

Ppuma nie zwróciła uwagi na sporą lawinę. Odwróciła się do tygrysa.
- Witaj, jestem Triss. Czy któraś z was mogłaby wyjaśnić mi i mojej towarzyszce co tu się właściwie dzieje?

Wood. - 2013-11-12 18:38:24

Spojrzała za spadającymi kamieniami. Nie widziała już obcego tygrysa, może zdążył uciec przed lawiną, o ile wcześniej nie wdrapał się na górę.
- Agresywne wariatki na koniach wskazujące nam drogę do terenów, lawiny: to się tutaj dzieję - odpowiedziała pumie.

Lilibeth - 2013-11-12 18:38:46

- Rosemary. - Mruknęła zapatrzona w horyzont, po czym odwróciła się w stronę pumy biorąc głęboki wdech. Wlepiła w nią swój zimny wzrok i wytłumaczyła jak zawsze melodyjnym głosem, w końcu Holly opowiedziała po łebkach tę historię.
- Długa historia. Mapa, chata na pustyni, wiedźma... Byłyśmy szczęśliwcami, którzy odnaleźli mapę do chaty tej kobiety. Mogłyśmy wybrać życzenie, bądź nowy teren. Zdecydowałyśmy jednoznacznie, iż wolimy ziemię, tak więc zaprowadziła nas aż tutaj. - Odpowiedziała marszcząc brwi i oblizując pyszczek.

Lilianna - 2013-11-12 18:40:02

Gdy dogoniła koty, i spostrzegła że nie mają wrogiego nastawienia odetchnęła z ulgą.
- Witajcie jestem Lilianna.- Spojrzała na lygrysa, który nieco ją przerażał po czym przeniosła wzrok na tygrysa, miał zupełnie inną barwę niż ona.

Lilibeth - 2013-11-12 18:42:52

-Rose... mary. - dodała po krótkim zamyśleniu zwracając się do tygrysa. Była złotą odmianą, więc odróżniała się od swojej gatunkowej siostry. W Hidden Lands było mnóstwo tygrysów, chyba górowały wśród kotowatych. Jednakże nie miała ochoty puszczać fałszywych faktów.

Triss - 2013-11-12 18:43:59

Opowieść była co najmniej dziwna, ale Triss postanowiła nie kwestionować słów Rosemary. Uznała, że ta nie ma powodów, by ją oszukiwać. Zatem tylko pokiwała głową. Uśmiechnęła się do lygrysicy. Ciągle nie znała jej imienia, ale nie chciała się dopytywać - to mogło zostać uznane za niegrzeczne. Czekała więc na dalsze poczynania dwóch widocznie bardziej poinformowanych kotów.

Wood. - 2013-11-12 18:45:47

Spojrzała na niebo. Do zachodu jeszcze było trochę czasu. Położyła się i wbiła wzrok w nieznaną wyspę. Pacnęła ogonem o ziemię i zamyśliła się.

Lilibeth - 2013-11-12 18:49:58

Zmrużyła oczy, skierowała łeb w stronę słońca, wzięła głęboki oddech i wypuściła powietrze ze świstem.
- Jeżeli chcecie, możecie z nami iść. Jednakże nie nalegamy, niektórzy są bardziej leniwi, niż wyglądają. - mruknęła spoglądając w niebo, po czym szturchnęła Holly i Zaczęła zgrabnie zbiegać w dół.

Lilianna - 2013-11-12 18:50:23

Usiadła i zastanowiła się nad słowami tygrysicy. Trochę trudno było jej w to uwierzyć, ale przecież widziała z daleka jak wiedźma rozpłynęła się w powietrzu. Spojrzała na Triss, ciekawa co ona o tym wszystkim sądzi.

Triss - 2013-11-12 18:54:17

Triss bardzo chciała iść, nie widziała jednak, jak zareagowała Lilianna.
- Masz ochotę? - uśmiechnęła się zawadiacko. - Szczerze mówiąc, ja bardzo chętnie.
Była w każdej chwili gotowa ruszać za Rosemary.

Lilianna - 2013-11-12 18:56:59

- Nawet bardzo, chętnie pójdę. -Wstała i uśmiechnęła się do pumy. Powoli ruszyła za Rosemary.

Triss - 2013-11-12 19:00:55

Roześmiała się w duchu, ale na pyszczku zachowała powagę. Podążyła za resztą kotów, wsłuchując się w głos gór. Znała go na wylot.

Lilibeth - 2013-11-12 19:00:56

Po kilku godzinnej wędrówce zapadł wieczór. Szły ukryte pomiędzy drzewami, gdy do uszu Rose dobiegł szelest liści i skrobanie o korę drzewa.
Zboczyła z drogi i pokierowała swoje kroki w stronę odgłosu, gdy wyskoczył na nią niedźwiedź grizzly. Stanął na tylnych łapach i ryknął przeciągle machając łapami. Tygrysica się nieco zjeżyła, wydobył się z niej niski, gardłowy warkot, po czym skinęła łbem do Triss i Lilianny.

Triss - 2013-11-12 19:03:34

Triss natychmiast obnażyła kły i, unikając łap niedźwiedzia, doskoczyła do Rosemary, również donośnie rycząc. Liczyła na to, że nie będzie on ryzykował walki z czterema kotami, w tym jednym prawie tak dużym, jak on sam. Była jednak gotowa.

Lilianna - 2013-11-12 19:07:16

Widząc niedźwiedzia ukazała białe kły, po czym warknęła głośno. Szybko podbiegła do Rosemary z drugiej strony. Przybrała postawę do polowania, gotowa zaatakować.

Lilibeth - 2013-11-12 19:12:04

Rose pacnęła łapą o ziemię donośnie rycząc, niedźwiedź machnął jej przed pyskiem pazurami, jednakże zrezygnował i odszedł.
- Na szczęście nie doszło do rozlewu krwi, tylko tego potrzebowaliśmy. - mruknęła uspokajając się, po czym ruszyły dalej.
Droga była długa i żmudna, a w trakcie nie działo się nic ciekawego. W końcu znalazła się na skraju plaży. Wyspa leżała niedaleko. Był odpływ, więc woda była płytka i dało się przejść.
- Jest odpływ... musimy ruszyć teraz, inaczej będziemy czekały miesiące na kolejny. Nie zatrzymujcie się i biegnijcie żwawo... nie wiadomo kiedy woda nadpłynie, a wtedy możemy się utopić. - rzekła z troską, po czym ruszyła pierwsza.

Lilianna - 2013-11-12 19:16:23

Spojrzała z niepokojem na Triss, po czym pobiegła prędko w stronę drugiego brzegu rozchlapując wodę.

Triss - 2013-11-12 19:18:15

Triss była zahartowana dzięki temu, że całe życie mieszkała w górach, ale bieg po wodzie to coś zupełnie innego. Jednak dawała z siebie wszystko, dziękując w między czasie bogom, naturze, czy kto wie komu (albo też czemu) jeszcze za możliwość uniknięcia walki z grizzly. Bez wątpienia bardzo by je wszystkie wyczerpała, pewnie nie obyłoby się także bez ran. Skupiła się na miarowym oddechu, wpatrując się w ogon Lilianny.

Wood. - 2013-11-12 21:20:37

Szła za kotami, ale była nieobecna. A wszystko działo się tak szybko. Najpierw ten cholerny misiek, który zwiał zanim zdążyła zareagować, a teraz ta wyspa i przypływ. Reszta popędziła prosto przed siebie, a ona stała tylko i patrzyła za nimi. A gdy już otrząsnęła się z zamyślenia i chciała je dogonić chyba zaczął się przypływ, więc to nie miało sensu. Zawróciła i opuściła te tereny.

Liulth - 2013-11-15 21:00:01

Liulth biegla przez gory, wyczowala dawny zapach kotow, osiadly na korze drzew. I zapach mroznej, wilgotnej gleby, pod warstwami sniegu. Kierowala sie hukiem wodospadu, potem biegiem ogromnej rzeki. Lubiala trzymac sie rzek, ta byla potezna. Wadera chwilami zwalniala do truchtu, nie chciala stawac. Zgadywala droge, intuicja upewniala ja, ze obiera dobry kierunek, ufala sobie.

Apir - 2013-12-04 22:09:11

Po długiej wędrówce z jednych terenów na inne, Raynar'owi w końcu udało znaleźć sobie miejsce idealne, które wolne było od dziwnej zarazy. Zaszedł gdzieś, gdzie nigdy by się nie zaszył na dłuższy czas, czyli na, rozlegające się na dużą szerokość góry skaliste. Gdyby nie powietrzne niebezpieczeństwo, kot zapewne siedziałby dalej w miejscu, które tak mocno sobie upodobał. Jaguarowi ciężko byłoby potwierdzić, że tereny skaliste, należą do jego ulubionych, chyba że znajdzie się jakieś w miarę miłe, wygodne miejsce, gdzie jedzenia jest pod dostatkiem. Takim miejscem był właśnie wodospad, ukryty głęboko w górach. Tak właśnie wyglądały początki rzeki, która przepływa przez całą dolinę.

Raynar od razu upodobał sobie gałąź drzewa, które znajdowało się tuż nad wielkim spadkiem wody. Gdy w końcu położył się wygodnie i odetchnął, zaczął zastanawiać się nad obecną sytuacją w dolinie. W niemal każdym najważniejszym miejscu panowało coś niemiłego, co zapewne także zmusiło pozostałych do emigracji, albo, po obserwacji bizonów na polanie, możliwą, choć bardzo wątpliwą opcją było jeszcze powybijanie się nawzajem. Jeżeli jednak wszystkie gatunki zdołały się uchronić, to oznacza, że zaczną być wszyscy spychani na te same tereny, a to oznacza konieczność współpracy. Przypomniał sobie także o ostatnich słowach Diacy i czy obydwie sytuacje nie mają jakiegoś powiązania..

(12.08.2013r. - Edycja)

Nastał kolejny ranek. Noc dla Raynara była wyjątkowo długa i nieprzyjemna - coś, jakieś przeczucie, które nie pozwalało mu zasnąć, przywołujące obawy, które tkwią w nim od dłuższego czasu. Myślał dużo także o od dawna, w większości martwej rodzinie. Pamiętał, że to było jego powodem zawędrowania w te strony, aczkolwiek nie sądził, by którekolwiek z kotów obecnych na polanie mogłoby mieć coś wspólnego z nią.. jego cele jednak powoli zaczęły ulegać zmianie, gdy wszedł na to terytorium. Poczuł się wplątany w odwieczną wojnę, między dwoma nienawidzącymi się rodzajami. Po zawiązaniu paktu na polanie, wydawało się, że zapach końca tej klątwy zaczął unosić się w powietrzu, ale jednak, pozostawało kilka niepokojących kwestii..

Jaguar postanowił sprawdzić sprawę ponownie. Tym razem jednak postanowił zacząć od drugiej strony. W końcu, pakt nie zabraniał kotom przebywać na terenie wilków ani nie przeprowadzać z nimi jakichkolwiek konwersacji.

www.tw.pun.pl www.forumijmuiden.pun.pl www.4ti.pun.pl www.sportdownload.pun.pl www.motogp.pun.pl