Trzy łapy kota odzyskały sprawność, po czym z trudnem podniosły całe cielsko. Z brzucha ciekła krew, a ból był ostry, niemal nie do zniesienia. Jedno oko dalej miał sprawne, dzięki czemu potrafił ocenić chociaż położenie wroga, ich rany, a także stan swojego małego sojusznika. Jaguary mimo wszystko nie były słabe, nawet suma wag Hieny i Likaona, nie mogła być większa niż waga Raynara. Rany były w wielu miejscach, ale ból z jednej tłumił ból z pozostałych. podniósł czerwony od krwi łeb. Zakaszlał ponownie. Masa różnych emocji buzowała w nim nadal.
- Więc nie wiesz nic.. Likaonie.. ślepcy.. na tyle ślepi, że zjadają swoich.. - kaszel nie dawał mu nadal spokoju. - Byłem dziś sam, jeden. Jesteście jednak niczym, przy sile Holly i jej grupy.. - Jaguar spojrzał na ranne szczenię, podszedł do niej, odwracając się tyłem do przeciwnika (co nie oznacza, że nie ma ich cały czas na swej uwadze. Słuch i koci instynkt nadal u niego działają). - Wporządku.. Ami?
Offline
Podniosła łeb . Gdy ujrzała swojego przyjaciela , rannego ; podniosła łeb wyżej , by go polizać .
- Nie jest aż tak źle... A co z tobą ? - Wysepleniła . Przy każdym ruchu łapami czuła przeszywający ból . Spojrzała gniewnie na likaona . Dlaczego zaatakowała jej przyjaciela ? - Pomyślała , od tej chwili znienawidziła te zimne zwierzęta . Bała się , że Raynar zdechnie , co mogło być bolesną dla niej prawdą . Wylizała go częściowo z krwi , po czym znów położyła łeb ; Czekając na odpowiedź . Nie mogła uwierzyć , że kwadranse wcześniej bawili się radośnie - Przede wszystkim nie byli ranni.
Ostatnio edytowany przez αηηєℓℓα (2014-01-09 22:50:19)
Offline
Teraz to już straciła całkowicie cierpliwość. Ten porąbany pchlarz zamiast uciekać póki może to tulić się do szczenięcia. Podbiegła do kota i uderzyła go barkiem w bok, by stracił równowagę i kłapnęła szczękami w stronę jego ogona. Wycofała się. Zawarczała głucho jasno dając do zrozumienia, iż jaguar ma zaledwie kilka minut by stąd odejść, inaczej znów zaatakuję.
Offline
Ami pisnęła patrząc się błagalnie na likaona.
- Proszę ! Zostaw nas ! - Zawyła z płaczem . Nie chciała by tak cudowny przyjaciel , zginął przez zwykłe szczenię. Schowała drobny pyszczek w łapki szlochając. Spodziewała się mocnego uderzenia przez które zginie .
Offline
Choć Likaon podbiegł by popchnąć Jaguara, zaszarżował go, Kot przybrał postawę, w której zachowanie równowagi jest łatwiejsze. W rezeltucie, w zetknięciu z marną wagą psa, z masywny kotem, najeźdźca jedynie odbił się od celu, niczym piłka kauczukowa od ściany.
- Podejrzewam, że także i Ty nie masz za bardzo czego tu szukać, dziecko. - zwrócił się do Ami, głosem całkowicie zrezygnowanego, ignorując każdą inną istotę w pobliżu. - Jeśli tak, chodź za mną. - Po ostatnich słowach zwrócił się w stronę gęstego lasu i odszedł powolnym krokiem.
-------------------------
P.S.: αηηєℓℓα, zajrzyj na PW.
Ostatnio edytowany przez Apir (2014-01-09 23:13:15)
Offline
Ami próbowała się ruszyć . Niestety każda próba kosztowała ją niezwykle przyszywającym bólem . Spojrzała na ziemię , nie miała szans przedostać się do jaguara ; Zawyła smutno .
Offline
Jaguar przed ostatecznym odejściem, spojrzał jeszcze na Ami za sobą. Widząc małą, niemogącą się ruszyć w jakikolwiek sposób, cofnął się i położył się, by ta mogła wejść mu na grzbiet. Choć Raynar odniósł ciężkie rany, nadal ma jeszcze trochę sił, by przenieść tak małą istotę jak owe szczenię. Ostatni raz spojrzał na wszystkich obecnych. ''Ostrzeżenie zostało wam przekazane..''. Gdy Szczenię wgramoliło się na jego grzbiet, Kot ruszył w drogę.
Ostatnio edytowany przez Apir (2014-01-09 23:22:11)
Offline
Ostatkami sił wsunęła się na grzbiet Raynara . Obejrzała się nerwowo kilka razy . Likaon był zdolny do wszystkiego .
- Znikajmy z tąd , bo jeszcze znów zaatakuje.- Szepnęła wprost do ucha przyjacielowi .
Offline
Przyglądała się całemu zdarzeniu z niemałym rozbawieniem. No cóż, wolnoć Tomku w swoim domku, jednakże wchodząc z butami do czyjegoś zostaniesz ukarany. Zaśmiała się donośnie, wstała i otrzepała futro z białego puchu.
- Cóż, nie dla jaguara zesłano misję, która polega na opanowaniu pierwotnych instynktów hieny. Mi osobiście kanibalizm Devona nie przeszkadza. Skoro jest głody, niech pożre te szczenię. W cholerę z rozwydrzonymi podróbami królików, sama również mogłabym się nim posilić, albowiem łatwiej złapać takiego gagatka, niż zająca. - uśmiechnęła się zawadiacko do małego, rannego szczeniaka, jednakże uśmiech powoli ustąpił miejsca zażenowaniu i powadze. - Jeśli chcecie, drogie dzieci, to zabawiajcie się dalej na tej obskurnej polanie, która wręcz przesiąknęła odorem krwi i ran. - mruknęła do białej wadery. Odwróciła się zgrabnie zabierając w rytmie obrotu kitę. Wymijając Trishę podniosła nań wzrok. - Jeżeli skończycie się tutaj bawić to możecie iść za mną. Znajdę nam lepsze miejsce na dom. - wymamrotała półcichym tonem głosu i ruszyła truchtem przed siebie. Po chwili jej rude futro zniknęło z pola widzenia.
zt.
Statystyki:
S:Siła - 2
Z:Zręczność - 5
Sz:Szybkość - 4
W:Wytrzymałość - 2
Offline
Pokręciła tylko łbem i podniosła się. Nie wątpiła, iż Devon jest z nimi, więc ze względu na poranione łapy pomogła mu iść i podążyła za rudym kształtem.
Offline