Gdy do jej uszu dobiegły odgłosy walki momentalnie się odwróciła. No tak, ten jaguar zaczął się panoszyć. Ruszyła szturmem w ich stronę. Uderzyła łbem w bok kota, tak, aby go przewrócić, następnie w szale zacisnęła szczęki na jednej z jego przednich łap. Zaczęła się miotać rozszarpując ją na strzępy. Sierść na pysku ubarwiona szkarłatną krwią przeciwnika skapywała na śnieg, którego biel zagubiła się w szale walki.
Offline
Zaskomlał czując jak jaguar wyrywa kepy jego siersci. Wypuscil z uścisku nos, po czym wyskoczył dalej - na oko. Kłem żuchwy wgryzł się w gałkę oczną przebijając ją, natomiast górnymi zębami zahaczył o potylicę. Gdy Trisha przybiegła mu z pomocą, Devon czuł, iż nie został na lodzie i ma na kogo liczyć. Samodzielnie również poradziłby sobie z jaguarem, aczkolwiek jej obecność dodawała mu pewności siebie i siły.
Offline
Nauczyciel
Devon: (1) Rana średnia, cięta na całym ciele. (Wielkość rany zamortyzowała gruba sierść, krwotok)
Raynar: (2) Rana średnia na oku i ciężka, szarpana na łapie. Znacznie bardziej osłabiony wzrok, niezdolność łapy do większego ataku.
(Jeszcze jedna ciężka rana u Raynara, a będzie on niezdolny do walki. Jeszcze trzy ciężkie rany u Devona, a będzie on niezdolny do walki.
Offline
Atak kolejnego z wilków był nagły i niespodziewany. Zazwyczaj Jaguara dziwiłoby to, że kolejne wilki stają w obronie hieny, która uprzednio zaatakowała innego, choć malca, to nadal członka watahy. Choć wadera chwilowo przewróciła Kota, ten, jako przedstawiciel swojego gatunku i tak dość szybko odzyskał równowagę. Dodatkowo dalej miał w tamtej łapie pazury w gotowości, więc atakująca musiała liczyć się także, podczas szarpania, z ranami w jej pysku. Raynar dalej miał dość sił, by odpowiedzieć. Wilczyca popełniła ten sam błąd co hiena, wraz z chwyceniem łapy, stałą się nieruchomym celem, więc druga łapa automatycznie powędrowała w jej kierunku, raniąc ją w oko. Choć Kot odnosił coraz to większe rany, chęć walki i determinacja nie ulegały tak łatwo zmęczeniu i było pewne, że prędko nie padnie na polu walki.
Kolejną raną kolosalną, stał się atak Hieny. W Tym momencie w ruch poszły pazury z jego nóg, które zaczęły drzeć ścięgna w tylnych łapachh atakującego.
Ostatnio edytowany przez Apir (2014-01-09 20:51:29)
Offline
Gdy zobaczył, jak jaguar uderzył Trishę zagotowało się w nim. Rozluźnił szczęki i pozostawił papkę po gałce ocznej w spokoju, po czym rzucił się na brzuch jaguara. Chwycił szczękami za delikatną skórę, po czym zaczął miotać się na boki rozszarpując ją do żywego mięsa w które wgryzł się następnie. Jeszcze chwila, a zacznie pożerać tego imbecyla żywcem. Z racji, iż Devon jest hieną, nie było mu to straszne, a wręcz zachęcając.
Poczuł, jak tylne pazury kota rozdzierają ścięgna jego łap. Przeszywający ból spowodował, iż Devon mimowolnie odskloczył, aby po chwili zrobić to samo co towarzyszka. Zacisnął szczęki na tylnej lapie, jednakże nie popelniajac tego samego bledu zaczal skakać wokół. przechodzil pod kotem, to biegl za nim raniąc i wykrecajac lape.
Ostatnio edytowany przez Devon (2014-01-09 20:56:05)
Offline
Raynar zaryczał z bólu. Choć chęć do walki nie osłabła w nim, to rany były na tyle kolosalne, że nie mógł walczyć dalej. Ponownie pomyślał o Seren i jej dawnej watasze, o biednej Ami, a także o grupie kotowatych.. Z pyska uleciały mu słowa, choć w ton wskazywał na jego bezsilność - Głupcy.. jesteście.. nieświa.. domi.. tego, co inne kotowate wam wkró..tce zaoferują.. Pakt zerw..any.. - z jego pyska zaczęła cieknąć się krew. Zakaszlał.
Offline
Nauczyciel
Devon: (1) Rana ciężka u tylnych łap. "Przeorane" szponami ścięgna. (Przeszywający ból przy bieganiu)
Raynar: (1) Rana ciężka, szarpana na brzuchu. (Krwotok, ból przy wszelakim przeciąganiu się, biegu etc.) - Niezdolny do walki.
Trisha: (1) Rana średnia na oku. Znacznie słabszy wzrok.
Devon dostaje osta.
4.3 Możliwy jest jeden atak w poście na jednego użytkownika (Jeżeli atakują Cię 3 osoby, możesz wykonać 3 ataki), przeciwnik musi mieć szansę na obronę! Zakazane są super ataki typu: "Ugryzł w łapę, odskoczył, po czym złapał za kark, rzucił o ziemię i odbiegł, wrócił urwał ucho i uciekł z nim hen daleko". Nie, nie, nie.
Proszę zaprzestać atakowania Raynara, oraz postać niezdolna do walki musi się poddać.
Offline
Warknęła głucho. Chciała zaatakować jaguara i odpłacić mu się za ranę na oku, aczkolwiek to bydlę było już niezdolne do walki.
- Tak się wywyższałeś swoją "potęgą", a skończyło się to tak, iż ledwo trzymasz się na łapach i plujesz krwią na wszystkie strony, żałosny kretynie. Inne koty nie zaatakują grupy psowatych, wątpię, by były tak głupie jak ty i atakowały całą sforę w pojedynkę. - rzekła cicho z nieukrywaną pogardą.
Offline
Rany było kolosalne. Niemal całę ciało Jaguara było zakrwiawione - Brzuch rozszarpany, poranione oko, ledwo widział cokolwiek, a także łapy.. Ledwo czuł jakąkolwiek część swojego ciała, nie było pewne, czy da radę w ogóle utrzymać się przy życiu, przy tak potężnym krwawieniu. Nadal mógł jednak wkładać słowa na usta. Zanim jednak powiedział cokolwiek, zakaszlał.
- na.. prawdę tak my..yślisz, wader..ro..? A więc je..esteś w błędzie.. - Zakaszlał ponownie. Niemal całkowicie zaczynał opadać z sił..
Offline
- Tak, tak myślę. I jakbyś do tej pory nie zauważył, tępy matole, jestem likaonem, nie wilkiem. Odejdź stąd, gdyż zaraz dokończę swego dzieła. - odpowiedziała z zażenowaniem. Podeszła do Devona i usiadła przy jego boku, wlepiając rozdrażnione spojrzenie w zakrwawioną ofiarę.
Offline