Skinął łbem, po czym ruszył za wodospad. Jaskinia była olbrzymia, jakby kawałek lasu przeniesiono właśnie tutaj. Podszedł do jeziorka, napił sie, po czym położył i zasnął.
Offline
Ruszyła w stronę lasu, gdyż niedaleko przed nim widziała zajęcze nory. Węszyła łapczywie, głęboko, jakby chciała wychwycić nawet najmniejszy zapach. W końcu jej się udało, nalazła norę. Przez chwilę kręciła się wokół niej, po czym hardo zaczęła rozkopywać wąskie wejście. Tunele były szersze, więc mogła się nimi przemieszczać z ogromną swobodą. Czuły nos poprowadził ją do ogromnego - jak na zające - pokoju. Siedziały w nim dwie samica i kilka młodych. Rzuciła się na bliższego gryzonia, zaczęła nim miotać i szarpać dopóki nie przestał oddychać. Usatysfakcjonowana wyszła na powierzchnię, zjadła wszystko i ruszyła z powrotem nad wodospad.
Weszła do jaskini, widząc, iż Devon śpi sama zwinęła się w kłębek, jednakże czuwała, czekała na powrót Trishy.
Statystyki:
S:Siła - 2
Z:Zręczność - 5
Sz:Szybkość - 4
W:Wytrzymałość - 2
Offline
Psowaty
Zbliżyła się do ogromnych wodospadów, po czym usiadła i napiła się wody. Rozejrzała się dookoła. Doskwierał jej silny głód, więc postanowiła poszukać czegoś do jedzenia. Ruszyła w głąb lasu i przez jakiś czas krążyła po nim, gdy nagle poczuła zapach zająca. Nie zajęło jej wiele czasu odszukanie i upolowanie go. Kiedy udało jej się dopaść szaraka, szybko go zjadła. Wprawdzie nie było to wiele, ale zawsze coś. Wolnym truchtem wróciła nad wodospad. Teraz wystarczyło znaleźć schronienie, była bardzo zmęczona.
Offline
Wróciła nad wodospady ciągnąc za sobą martwą antylopę. Gdy dotarła do jaskini upuściła zdobycz na ziemię i otaksowała spojrzeniem, czy coś się zmieniło. Nikt nowy nie dotarł, chociaż gdy tu szła wydawało jej się, iż widziała czarny, duży kształt. Jednakże teraz nie miała sił by się zawrócić i szukać tego kogoś, lub czegoś. Zmęczona położyła się i zasnęła.
Offline
Czując zapach zdobyczy momentalnie się obudził. Rzucił się w stronę świeżej antylopy, jednakże mięśnie zabolały. Zaskomlał z bólu, po czym nieco spokojniej do tego podszedł. Pożywił się jedną z nóg, napił wody i wyszedł przed jaskinię, aby zaczerpnąć świeżego powietrza.
Offline
Niespiesznie podążał za swą grupą. Wszedł do jaskini, mijając po drodze jakąś czarną waderę i hienę. Bez zaproszenia podszedł do upolowanej zwierzyny i zjadł drugą nogę, a następnie podszedł do wody i zaspokoił pragnienie. Usiadł i obserwował poczynania psowatych. Niby nawet nie znał ich imion, ba, z żadnym nie wymienił nawet kilku słów, prócz likaona, ale czuł, iż jest tu potrzebny, a w lesie nie mógł zostać.
Offline