#1 2014-01-10 18:34:38

Wood.

Moderator

Zarejestrowany: 2013-10-29
Posty: 345
Punktów :   
Godność: Holly
Płeć: Samica
Wiek: 24
Miano: Przywódczyni
Ciąża: Pewnie.
Gatunek: Lygrys
Partner: Jeszcze czego.
Rodzina: Przybrany: Leonardo

Kotowate: Holly

Lekcja samodzielna~

Statystyka: Siła

Cytat:

Wood. napisał:

Przez jakiś czas podążała za tą ‘królewską’ larwą, czyli Usui’em, w końcu jednak znudziło jej się to. Na jakiś czas sobie darowała, i tak prędzej czy później dopadnie tą wywłokę, a to spotkanie nie zakończy się mile dla lwa. Poczuła głód, postanowiła więc zapolować.. Skierowała
się więc w sawanny. Niebo było zachmurzone, zapadał już niemalże wieczór, gdy tam dotarła. Wyglądało, jakby zbierało się na deszcz, co było dziwne. Od jakiegoś czasu była przecież pora sucha, wodopoje wysychały, trawa usychała, a zebry, antylopy i inne stworzenia migrowały w poszukiwaniu wody. Jednakże nie przyszła tu, by zastanawiać się nad pogodą, tylko w celu zaspokojenia głodu. Zaczęła nasłuchiwać, ale słyszała tylko wrzaski małp, cichy śpiew ptaków i… tętent kopyt. W oddali zauważyła stado bawołów. Powoli, skryta wśród traw, podkradła się do zwierząt. Zauważyła wiele starszych już osobników, jednakże jej uwagę przykuł młody samiec, który pasł się w pewnej odległości od stada. Był to dla Holly idealny cel, jedyną przeszkodą stanowiła dla niej samica, najwyraźniej matka, która towarzyszyła młodemu. Gdy była już zaledwie kilka metrów od ofiary samiec podniósł łeb i rozejrzał się zaniepokojony. Najwyraźniej ją wyczuł, a kilka sekund później już uciekał. Lygrysica nie tracąc czasu wykonała duży skok i wylądowała na zadzie bawoła. Zwierzę zaczęło wierzgać i kopać. Próbowała się utrzymać, jednakże nie dała rady, więc odskoczyła i wylądowała zgrabnie na ziemi. Przygotowała się do kolejnego ataku lecz w tym momencie do ataku włączyła się matka. Łeb miała opuszczony nisko, a rogi wycelowane prosto w nią. Nie spodziewała się takiego rozwoju sytuacji, w ostatniej chwili, jednak nie dość szybko. Poczuła mocne uderzenie w bok, które niemal zwaliła ją z łap. Udało jej się odzyskać równowagę i łapą zamachnęła. Jej pazury przecięły powiekę i wbiły się w lewe oko. Oślepione zwierzę zaryczało donośnie i oślepione bólem pognało prosto przed siebie. Holly zyskała trochę czasu, dzięki czemu zaatakowała upatrzoną zdobycz. Samiec nie próbował już ucieczki, był wtedy odsłonięty od tyłu, więc próbował na nią zaszarżować, aczkolwiek lygrysicy udało się odskoczyć. Pierwszego ataku udało jej się uniknąć. Skoczyła na bawoła, wczepiła się w niego pazurami i zacisnęła szczęki na jego boku.
Kopytny ryknął z bólu i próbował rogami dosięgnąć drapieżnika, jednak udało mu się tylko zostawić jej zadrapanie na boku. Holly ześlizgnęła się z bawoła, gdy ten ponownie zaczął się szarpać i wierzgać, zostawiając długie rany. Kocica ponowiła atak, tym razem okrążając samca i atakując jego łeb. Bawół na chwile skupiał się tylko na swych ranach, tym samym dając jej czas na kolejny cios. Przejechała pazurami po jego łbie, a szczęki zacisnęła na szyi zwierzęcia. Bawół machnął łbem i zostawił jej długą ranę na prawym barku, próbował zaryczeć, by wezwać na pomoc resztą stada, które dawno już spłoszone uciekło, lecz to nie był dobry pomysł. Samiec stracił tylko siły, gdyż Holly skutecznie odcinała mu dostęp tlenu. Przeciwnik szybko tracił siły, a całą sytuację pogarszał tym, iż nadal się szamotać i próbował nawet kopać. A potem siły go opuściły, zwalił się bezwładnie na ziemię niemalże przygniatając przy tym lygrysice. Gdy była już całkowicie pewna, iż ofiara nie żyję puściła ją i zaczęła się rozglądać by sprawdzić, czy stado nie wraca. Na jej szczęście pozostałe bawoły uciekły w popłochu, nie zwracając uwagi na bolesne ryki dawnego towarzysza, i było już daleko. Uspokojona zaczęła się pożywiać, zanim zdobycz zwęszą hieny, sępy, czy jacyś inni padlinożercy. No i oczywiście pozostawała jeszcze kwestia rozjuszonej matki, która już się chyba pozbierała i w każdej chwili mogła wrócić. Gdy była już najedzona oblizała pysk z krwi, zostawiła resztki, do których zapewne dobiorą się inni drapieżnicy. Nie przejmując się już tym, że sucha, rozgrzana trawa szeleści pod jej poduszkami łap omiotła wzrokiem ostatni raz sawannę i odeszła w stronę innych miejsc.

z.t

Link postu: http://www.hiddenlands.pun.pl/viewtopic … 2656#p2656

Ilość słów: 608


..............................................

Raport o sytości~

Data karmienia: 10.01.2014

Cytat: 

Wood. napisał:

Uspokojona zaczęła się pożywiać, zanim zdobycz zwęszą hieny, sępy, czy jacyś inni padlinożercy. No i oczywiście pozostawała jeszcze kwestia rozjuszonej matki, która już się chyba pozbierała i w każdej chwili mogła wrócić. Gdy była już najedzona oblizała pysk z krwi, zostawiła resztki, do których zapewne dobiorą się inni drapieżnicy. Nie przejmując się już tym, że sucha, rozgrzana trawa szeleści pod jej poduszkami łap omiotła wzrokiem ostatni raz sawannę i odeszła w stronę innych miejsc.

z.t

Link do postu:  http://www.hiddenlands.pun.pl/viewtopic … 2656#p2656

Imię łowcy: Brak.





Statystyki:
Siła - 7
Zręczność - 3
Szybkość -  3
Wytrzymałość – 5

Posiadane przedmioty
Kamienie szlachetne: Szmaragd

Offline

#2 2014-01-10 18:35:57

Administrator

Administrator

Zarejestrowany: 2013-10-29
Posty: 69
Punktów :   

Re: Kotowate: Holly

Akceptuję, aktualizacja zapisu.

Offline

Licznik odwiedzin
Reklamy:
www.wolv.aaf.pl BlackButler HogwartDream Kiku no hana AXIS MUNDI

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.pokemonevolution.pun.pl www.inightwood.pun.pl www.xviiihtpn.pun.pl www.zarzadzaniewsb2010.pun.pl www.pomoc--drogowa.pun.pl