- Nie powiem.. bywało lepiej. - odparł Raynar, z lekkim uśmiechem. Choć rany są poważne i odczuwał potężne zmęczenie, Jaguar zawsze wolał śmiać się ze swojego nieszczęścia fizycznego, takiego w postaci ran cielesnych, niż narzekać. - Nie ma co się obijać. Wypadałoby przemyć rany, żeby chociażby zmniejszyć ryzyko zakażenia. - Poczłapał z trudem do strumyka, gdzie zajął się dokładnym przeczyszczaniem. - Wiesz Ami - zaczął ponownie, tym razem nabierając więcej powagi w głos - choć znaleźliśmy się w znacznie bardziej bezpiecznym miejscu, nie jest powiedziane, że przeżyję. Mam wówczas nadzieję, że chociaż Ty sobie poradzisz..
Offline
Po słowach Raynara , Ami odwróciła się gwałtownie w jego stronę .
- Wiem że przeżyjesz ! Przeżyjesz słyszysz ?! - Ryknęła . Nie dopuszczała do siebie takich myśli . Minęło kilka minut , kiedy zdała sobie sprawę ze swojego zachowania . Wbiła wzrok w małą mrówkę ; Gdy się uspokoiła , z żalem spojrzała na łapy . .
- Przepraszam.. - Szepnęła . - Wierzę że twoje rany się zagoją ... - Wysepleniła najpoważniej jak mogła .
Offline
- A ja pragnę wierzyć, że faktycznie przeżyjemy.. - Jaguar, chciał obejrzeć teren dookoła siebie. Jedno oko nadal miał sprawne. Mgła.. wszędzie mgła.. i jedynie zarysy iglastych drzew. - bardzo dobra kryjówka.. Dla kogoś takiego jak Ty, nie powinno być problemu ze skryciem się we mgle.. Wkrótce ruszymy nieco wyżej, do tego czasu jednakże dobrze byłoby coś zjeść..
Offline
Ami z zamyśleniem spojrzała ku górze . Ani ona , ani Raynar nie byli w stanie polować ...
- Najpierw odpocznijmy , później , jak będziemy.. Się lepiej czuć , zapolujemy . Pewnie jesteś bardzo zmęczony . - Wycedziła z namysłem . Położyła pyszczek na łapkach , czujnie przyglądając się przyjacielowi.
Offline
Przebył niemałą podróż przez swoje tereny, albowiem mglisty wodospad znajduje się niemalże po drugiej stronie doliny... oczywiście patrząc od polany. Przedzierał się przez biały, puszysty dym. Jego sylwetka wyglądała wręcz majestatycznie. Wprawdzie kierował się na słoneczne skały, aby wygrzać swoje ogromne cielsko na wapniu, jednakże przechodząc obok mógł zahaczyć o to miejsce, aby zaspokoić pragnienie. Westchnął głośno ze znużenia. Co prawda, na terenach kotowatych czuł się najlepiej, albowiem nie musiał się martwić o psowate. Podszedł do jeziorka, które tak jak i mgłę stworzył wodospad. Przycupnął przy brzegu. Wgapiał się przez chwile w swoje odbicie, aby po chwili wsunąć pyszczek pod wodę. Po zaspokojeniu pragnienia położył się na trawie i... wąchał. Gęsta i wilgotna mgła niosła ze sobą rozmaite zapachy, które stały smętnie w miejscu. Wyczuwał tu zapach Holly, jakichś dwóch kotów, wilka i oczywiście zajęcy, których było tu od groma.
(c) Lilibeth
|L E O N A R D O|
>Mysterious spirit of HiddenLands<
|Poznasz mnie jako|
Dorosły, dumny, złoty tygrys syberyjski.
Leonardo zalicza się do kociej arystokracji. Jego usposobienie, wygląd, ton głosu, każdy ruch, a nawet samo imię wręcz promieniuje królewskim, wysokim urodzeniem. Ma się za władcę wszystkiego co żyje. Jedynie wobec szanowanych osób potrafi ukazać ciepło... cóż, ów szacunek zdobyć u niego ciężko, albowiem trzeba mu naprawdę zaimponować. Wobec obcych osób pokazuje jawnie swoją wyższość, zazwyczaj każdy jest dla niego marnym, nadwornym paziem. Chamski, wygadany, opryskliwy, lubi rozmawiać o cudzych wadach, gdyż dobrze wie, że omawianą osobę to boli. Wobec przyjaciół troskliwy, opiekuńczy i zawsze kulturalny.
Cechą charakterystyczną wyglądu są zawsze ponure, smętne, o zimnym wyrazie zielone oczy.
Szanuje: Holly {Wood}, Triss {Triss}, ...
Potępia: Seren {Seren}, Diacy {Devon}...
Podwładni: Raynar {Apir}, Sintel {Azusa}, Shinobu {Waterw.}, Usui {Usui}, ...
+++
Statystyki:
S:Siła - 6
Z:Zręczność - 3
Sz:Szybkość - 3
W:Wytrzymałość - 6
+++
Przedmioty posiadane:
{1} Granat
+++
Offline
Ami podniosła łeb . Poczuła zapach obcego kota . Zdezorientowana rozglądała się z zaciekawieniem . Zawyła z bólu , gdy przypadkowo ruszyła tylną łapą. Wróciła do dawnej pozycji ; Była zmęczona , przez co przestała ją ciekawić zapach kotowatego .
Offline
Zastrzygł uchem do którego doszedł odgłos wysokiego, jednakże krótkiego jazgotu. Podniósł ociężale zmęczone cielsko, a łapy same poniosły go do miejsca z którego wydobył się dźwięk. Przecinał hardo mgłę, której wilgoć osiadała na jego futrze, które po chwili pozlepiało się i zjeżyło, jakby dosłownie minutę temu pływał w jeziorku. Oblizał ślamazarnie pysk, z jego gardzieli wydobył się niski pomruk. Mgła w swoich czeluściach ukrywała niezdecydowanego dezertera, który ledwo oddychał, oraz szczenię ze zmiażdżonymi tylnymi łapami. Spojrzał nań gniewnie, smętne i ponure oczy taksowały obojga przez parę minut. Być może znalazł tego malca po drodze i bronił go przed czymś, jednakże możliwości było wiele, a jedna z nich nasuwała mu na myśl typowe uprowadzenie. Donośny, niski warkot wydobył się spod jego nosa. Leonardo schylił łeb bliżej dwójki niemalże umierających.
- Cóż Cię przywiało, odmieńcu, na tereny kotowatych? Wiesz dobrze, iż nie jesteś tu mile widziany, tak zadecydowała Holly. Dodatkowo przyprowadzasz ze sobą szczenię, które ściągnąć może za sobą resztę sfory, może zechcesz mi Ty, bądź Twoja przyjaciółka to wytłumaczyć? W innym przypadku będę musiał własnoręcznie usunąć problem. - Rzekł, po czym westchnął ponuro. Cóż, fakt faktem nie wyglądał na osobnika rozrywkowego, albowiem decyzja tego jaguara mogła, lecz nie musiała okazać się wielkim kłopotem dla nich wszystkich.
(c) Lilibeth
|L E O N A R D O|
>Mysterious spirit of HiddenLands<
|Poznasz mnie jako|
Dorosły, dumny, złoty tygrys syberyjski.
Leonardo zalicza się do kociej arystokracji. Jego usposobienie, wygląd, ton głosu, każdy ruch, a nawet samo imię wręcz promieniuje królewskim, wysokim urodzeniem. Ma się za władcę wszystkiego co żyje. Jedynie wobec szanowanych osób potrafi ukazać ciepło... cóż, ów szacunek zdobyć u niego ciężko, albowiem trzeba mu naprawdę zaimponować. Wobec obcych osób pokazuje jawnie swoją wyższość, zazwyczaj każdy jest dla niego marnym, nadwornym paziem. Chamski, wygadany, opryskliwy, lubi rozmawiać o cudzych wadach, gdyż dobrze wie, że omawianą osobę to boli. Wobec przyjaciół troskliwy, opiekuńczy i zawsze kulturalny.
Cechą charakterystyczną wyglądu są zawsze ponure, smętne, o zimnym wyrazie zielone oczy.
Szanuje: Holly {Wood}, Triss {Triss}, ...
Potępia: Seren {Seren}, Diacy {Devon}...
Podwładni: Raynar {Apir}, Sintel {Azusa}, Shinobu {Waterw.}, Usui {Usui}, ...
+++
Statystyki:
S:Siła - 6
Z:Zręczność - 3
Sz:Szybkość - 3
W:Wytrzymałość - 6
+++
Przedmioty posiadane:
{1} Granat
+++
Offline
Ami otworzyła oczy z drobną irytacją . Gdy ujrzała tygrysa , próbowała wstać , co okazało się nędzną próbą . Jedynie co mogła powiedzieć to jak tu trafili , ale pewnie nic by go to nie obchodziło . " Czyżby byli wrogami ? " - Z wielką obawą , wyobrażała sobie co może się stać .
Ostatnio edytowany przez αηηєℓℓα (2014-01-10 20:15:28)
Offline
Odwrócił masywny, duży łeb w stronę drobnego szczenięcia. Jedno kłapnięcie paszczą, a posiłek gotowy. Puchata, biała samica miała szczęście, gdyż Leonardo dzisiejszego ranka posilał się bizonem. Zamruczał przeciągle widząc, iż zachodzi słońce, a mrok zatacza wokół nich złowieszcze kręgi. Wyciągnął łapę do małej wadery, popchnął ją, a ta niesfornie upadła. Wydał z siebie parsknięcie pełne politowania.
- Doczekam się odpowiedzi, moi drodzy? - prychnął mimowolnie podnosząc górną wargę, która ukazała kieł. Wypuścił głośno powietrze nosem i stanął nad wilkiem. - To może Ty, chuderlawa kaleko odpowiesz na moje poprzednie pytanie? Chyba, że wolisz, abym skończył Twoje i jego męki. Nie jesteście zdolni nawet do polowania. Króliki są dla was za szybkie, a najedzenie się tymi płotkami jest niemożliwe. Bez niczyjej pomocy zdechniecie. - warknął z obrzydzeniem patrząc na pozostałości po oku jaguara. Zbierało go niemalże na wymioty, jednakże resztki łap szczenięcia również pozostawiały wiele do życzenia.
(c) Lilibeth
|L E O N A R D O|
>Mysterious spirit of HiddenLands<
|Poznasz mnie jako|
Dorosły, dumny, złoty tygrys syberyjski.
Leonardo zalicza się do kociej arystokracji. Jego usposobienie, wygląd, ton głosu, każdy ruch, a nawet samo imię wręcz promieniuje królewskim, wysokim urodzeniem. Ma się za władcę wszystkiego co żyje. Jedynie wobec szanowanych osób potrafi ukazać ciepło... cóż, ów szacunek zdobyć u niego ciężko, albowiem trzeba mu naprawdę zaimponować. Wobec obcych osób pokazuje jawnie swoją wyższość, zazwyczaj każdy jest dla niego marnym, nadwornym paziem. Chamski, wygadany, opryskliwy, lubi rozmawiać o cudzych wadach, gdyż dobrze wie, że omawianą osobę to boli. Wobec przyjaciół troskliwy, opiekuńczy i zawsze kulturalny.
Cechą charakterystyczną wyglądu są zawsze ponure, smętne, o zimnym wyrazie zielone oczy.
Szanuje: Holly {Wood}, Triss {Triss}, ...
Potępia: Seren {Seren}, Diacy {Devon}...
Podwładni: Raynar {Apir}, Sintel {Azusa}, Shinobu {Waterw.}, Usui {Usui}, ...
+++
Statystyki:
S:Siła - 6
Z:Zręczność - 3
Sz:Szybkość - 3
W:Wytrzymałość - 6
+++
Przedmioty posiadane:
{1} Granat
+++
Offline
Jaguar podniósł swój masywny łeb, który wydawał mu się wyjątkowo ociężały. Miał nieco opóźnioną reakcję na niektóre zdarzenia.
- Leon.. wyrosło Ci się - słowa Jaguara były nadzwyczaj łagodne. Nie był to sposób na podlizanie się.. pamiętam go jako małe, zabawne tygrysiątko i od tamtej pory wywoływał w nim nieco bardziej przyjazne emocje od reszty kotowatych. Tym razem jednak Leo dorósł, był zupełnie innym kotem.. który teraz mógłby załatwić Raynara i Ami bezproblemowo - Czułem, że spotkamy tu wkrótce was.. skoro już jednak nas znalazłeś, nie ma za bardzo czego ukrywać.. - Jaguar zaczął podać na tacy swoje wyjaśnienia, zniżając lekko łeb - Staramy utrzymać się przy życiu.. nadal mogę łowić ryby.. to wilczę szczenię próbowano zjeść.. wyjątkowo nie lubię aktu kanibalizmu.. po za tym - spojrzał wprost na Leona. - Nie sądziłem, że wataha może być dla was jakimkolwiek problemem. - Spojrzał w niebo, na coś na co lubił się najbardziej gapić, gdy rozmyślał, po czym ponownie zwrócił się do Leona - Zrób co uważasz za stosowne.. - Po tych słowach, głowa Raynara ponownie legła na ziemi ze zmęczenia.
Offline