- Hidden Lands http://www.hiddenlands.pun.pl/index.php - Doliny http://www.hiddenlands.pun.pl/viewforum.php?id=23 - Wodospad http://www.hiddenlands.pun.pl/viewtopic.php?id=60 |
Administrator - 2013-11-03 16:20:24 |
|
Lilibeth - 2013-11-03 22:54:19 |
Doszła z nią w miejsce spowite gęstą mgłą. Była noc, więc widoczność jeszcze bardziej ograniczał mrok. |
Wood. - 2013-11-03 22:56:42 |
Kilkoma ogromnymi susami dogoniła szybko Rose. |
Lilibeth - 2013-11-03 22:59:09 |
- Racja - odpowiedziała, po czym skierowała swój wzrok na samą górę. - Co powiesz na to, abyśmy weszły na sam szczyt wodospadu? - Wydawało się wręcz niemożliwe, jednakże były kotami, dla nich możliwe jest nawet podbicie kosmosu. |
Wood. - 2013-11-03 23:07:17 |
Skinęła łbem i szybko podeszła do skalnej ściany i zręcznie wskoczyła na skałę. Skakała tak przez chwilę, ze skały na skałę, aż zobaczyła coś w stylu wąskiej ścieżki. Ledwo się na niej mieściła, ale dała radę. Ostrożnie stąpała po krawędzi, szła tak kilka minut, aż ścieżka się urwała, a to była dopiero połowa drogi. Holly była lekko zirytowana. Podniosła łeb i spojrzała w górę, aż zobaczyła coś w stylu kolejnej ścieżki. Skoczyła, chwyciła się pazurami skały i podciągnęła się, aż stała pewnie na ścieżce. Ta była szersza, lepiej dla niej. Szła przed siebie, patrząc, czy tygrysica nadąża. |
Lilibeth - 2013-11-04 06:28:03 |
Hasała za nią zgrabnie. Mgły nadal nie było, jednakże patrząc w dół las był niewidoczny... zalany w białej chmurze. |
Wood. - 2013-11-04 08:05:03 |
Usiadła przy urwisku i spojrzała na cały teren. |
Lilibeth - 2013-11-04 15:30:45 |
- Tylko my władamy tą potęgą, która zdoła ogarnąć te ziemie. - Odpowiedziała, po czym rzuciła kolejną propozycją... mniej więcej, bo od razu ruszyła w dół - Co powiesz, abyśmy dalej ruszyły? Może nie traćmy czasu, warto się prędko zapoznać z miejscami, w końcu to nasz rewir... trzeba wiedzieć o nim wszystko. - mruknęła i zlazła w dół. Po kilkunastu minutach zeszły na sam dół... znowu były przy jeziorze, z którego wypływało niewielkie źródełko. |
Apir - 2014-01-10 16:35:42 |
Raynar wędrował przez długi czas, odczuwając po stoczonej walce przeszywający ból w wielu częściach ciała i z małą Ami na grzbiecie. Kot miał w tym momencie nie małe problemy ze wzrokiem, dlatego jego oczami było szczenię. Maszerowali długą drogę, wzdłuż strumieni wody. W końcu dotarli do miejsca lasu, które było okryte w dużej części grubą, białą mgłą. Takowe miejsce wywołało niemałe zainteresowanie w Jaugarze. Gdy pomaszerowali dalej, przed nimi wyrosło wielkie, skaliste wzniesienie, które stanowiło kolejny wodospad w dolinie. Z całą pewnością, znajdzie się tutaj dostatek jedzenie w postaci ryb czy okolicznych leśnych zwierząt i choć miejsce to charakteryzowało się bardziej surowymi warunkami, było idealne na tymczasowe schronienie. |
αηηєℓℓα - 2014-01-10 16:52:48 |
Ami ześlizgnęła się z grzbietu Raynara . Rozejrzała się , po czym przyjrzała się dokładnie przyjacielowi . Na jego ciele znajdowało się dużo ran , co ją zmartwiło . |
Apir - 2014-01-10 17:00:02 |
- Nie powiem.. bywało lepiej. - odparł Raynar, z lekkim uśmiechem. Choć rany są poważne i odczuwał potężne zmęczenie, Jaguar zawsze wolał śmiać się ze swojego nieszczęścia fizycznego, takiego w postaci ran cielesnych, niż narzekać. - Nie ma co się obijać. Wypadałoby przemyć rany, żeby chociażby zmniejszyć ryzyko zakażenia. - Poczłapał z trudem do strumyka, gdzie zajął się dokładnym przeczyszczaniem. - Wiesz Ami - zaczął ponownie, tym razem nabierając więcej powagi w głos - choć znaleźliśmy się w znacznie bardziej bezpiecznym miejscu, nie jest powiedziane, że przeżyję. Mam wówczas nadzieję, że chociaż Ty sobie poradzisz.. |
αηηєℓℓα - 2014-01-10 17:15:46 |
Po słowach Raynara , Ami odwróciła się gwałtownie w jego stronę . |
Apir - 2014-01-10 17:50:01 |
- A ja pragnę wierzyć, że faktycznie przeżyjemy.. - Jaguar, chciał obejrzeć teren dookoła siebie. Jedno oko nadal miał sprawne. Mgła.. wszędzie mgła.. i jedynie zarysy iglastych drzew. - bardzo dobra kryjówka.. Dla kogoś takiego jak Ty, nie powinno być problemu ze skryciem się we mgle.. Wkrótce ruszymy nieco wyżej, do tego czasu jednakże dobrze byłoby coś zjeść.. |
αηηєℓℓα - 2014-01-10 17:59:09 |
Ami z zamyśleniem spojrzała ku górze . Ani ona , ani Raynar nie byli w stanie polować ... |
Lilibeth - 2014-01-10 18:59:13 |
Przebył niemałą podróż przez swoje tereny, albowiem mglisty wodospad znajduje się niemalże po drugiej stronie doliny... oczywiście patrząc od polany. Przedzierał się przez biały, puszysty dym. Jego sylwetka wyglądała wręcz majestatycznie. Wprawdzie kierował się na słoneczne skały, aby wygrzać swoje ogromne cielsko na wapniu, jednakże przechodząc obok mógł zahaczyć o to miejsce, aby zaspokoić pragnienie. Westchnął głośno ze znużenia. Co prawda, na terenach kotowatych czuł się najlepiej, albowiem nie musiał się martwić o psowate. Podszedł do jeziorka, które tak jak i mgłę stworzył wodospad. Przycupnął przy brzegu. Wgapiał się przez chwile w swoje odbicie, aby po chwili wsunąć pyszczek pod wodę. Po zaspokojeniu pragnienia położył się na trawie i... wąchał. Gęsta i wilgotna mgła niosła ze sobą rozmaite zapachy, które stały smętnie w miejscu. Wyczuwał tu zapach Holly, jakichś dwóch kotów, wilka i oczywiście zajęcy, których było tu od groma. |
αηηєℓℓα - 2014-01-10 19:39:32 |
Ami podniosła łeb . Poczuła zapach obcego kota . Zdezorientowana rozglądała się z zaciekawieniem . Zawyła z bólu , gdy przypadkowo ruszyła tylną łapą. Wróciła do dawnej pozycji ; Była zmęczona , przez co przestała ją ciekawić zapach kotowatego . |
Lilibeth - 2014-01-10 19:50:58 |
Zastrzygł uchem do którego doszedł odgłos wysokiego, jednakże krótkiego jazgotu. Podniósł ociężale zmęczone cielsko, a łapy same poniosły go do miejsca z którego wydobył się dźwięk. Przecinał hardo mgłę, której wilgoć osiadała na jego futrze, które po chwili pozlepiało się i zjeżyło, jakby dosłownie minutę temu pływał w jeziorku. Oblizał ślamazarnie pysk, z jego gardzieli wydobył się niski pomruk. Mgła w swoich czeluściach ukrywała niezdecydowanego dezertera, który ledwo oddychał, oraz szczenię ze zmiażdżonymi tylnymi łapami. Spojrzał nań gniewnie, smętne i ponure oczy taksowały obojga przez parę minut. Być może znalazł tego malca po drodze i bronił go przed czymś, jednakże możliwości było wiele, a jedna z nich nasuwała mu na myśl typowe uprowadzenie. Donośny, niski warkot wydobył się spod jego nosa. Leonardo schylił łeb bliżej dwójki niemalże umierających. |
αηηєℓℓα - 2014-01-10 20:14:17 |
Ami otworzyła oczy z drobną irytacją . Gdy ujrzała tygrysa , próbowała wstać , co okazało się nędzną próbą . Jedynie co mogła powiedzieć to jak tu trafili , ale pewnie nic by go to nie obchodziło . " Czyżby byli wrogami ? " - Z wielką obawą , wyobrażała sobie co może się stać . |
Lilibeth - 2014-01-10 20:22:17 |
Odwrócił masywny, duży łeb w stronę drobnego szczenięcia. Jedno kłapnięcie paszczą, a posiłek gotowy. Puchata, biała samica miała szczęście, gdyż Leonardo dzisiejszego ranka posilał się bizonem. Zamruczał przeciągle widząc, iż zachodzi słońce, a mrok zatacza wokół nich złowieszcze kręgi. Wyciągnął łapę do małej wadery, popchnął ją, a ta niesfornie upadła. Wydał z siebie parsknięcie pełne politowania. |
Apir - 2014-01-10 21:14:36 |
Jaguar podniósł swój masywny łeb, który wydawał mu się wyjątkowo ociężały. Miał nieco opóźnioną reakcję na niektóre zdarzenia. |
Lilibeth - 2014-01-10 21:30:24 |
Mruknął przeciągle w zastanowieniu. Jego ponury wzrok spoczął na jaguarze. |
αηηєℓℓα - 2014-01-10 21:53:09 |
Milczała na grzbiecie Raynara . Zamknęła chwilowo oczy , by się wyluzować . Tygrys nieźle ją wystraszył . Ziewnęła . Czuła stres jak i zmęczenie . |
Apir - 2014-01-10 22:02:57 |
- Jestem mimo wszystko zaskoczony ale i wdzięczny, że nie zabiłeś nas na miejscu. Cóż, dziękuję Ci za pomoc, księciu Leonardzie. Nie mamy za bardzo wyboru, czyż nie? - Ruszył prosto w ślad za Leonardem, mając nadzieję, że dożyją kolejnego dnia. - Zrobicie co będziecie uważać za stosowne. |