Administrator
Ta mała rzeka daje początek tym większym... które stworzyły ogromne wodospady.
Offline
Spragniona napiła się wody, gdy zaspokoiła pragnienie weszła powoli do wody. Na początku została na płyciźnie nie odrywając łap od ziemi. Szybko jednak znudziło jej się. Popłynęła na sam środek rzeki i zanurkowała. Po chwili wynurzyła się, podpłynęła do przewalonego drzewa łączącego dwa brzegi i wdrapała się na nie. Potem poszła na brzeg, otrząsnęła futro z wody i zasnęła na brzegu. Po krótkiej drzemce, wstała i zaczęła się przeciągać pokazując przy tym swoje kły. Gdy była już przebudzona napiła się wody i ruszyła w stronę lasu.
Ostatnio edytowany przez Lilianna (2013-11-02 12:33:33)
[img]http://imageshack.us/a/img543/8167/d5p9.jpg[/img]
Życie nie jest lepsze ani gorsze od naszych marzeń,
jest tylko zupełnie inne. ~William Szekspir
Statystyki:
S:Siła - 4
Z:Zręczność - 2
Sz:Szybkość - 3
W:Wytrzymałość - 4
Offline
Od razu wskoczył do rzeki, chwilę popływał po czym wyszedł z wody i się położył w trawie.
Offline
Wrona przedzierała się wytrwale przez chaszcze, łeb zniżając ku dołowi, by wyłapać obce zapachy. Ogon kołysał się na boki, owijając potężne łapy. Dotarłszy do wody, wkroczyła na jedno z przewalonych drzew, leżących w poprzek rzeki.
Offline
Położył się na bok i próbował zasnąć, bezskutecznie. Wstał z trawy i podszedł do wody.
Offline
Usłyszawszy szelest, podniosła łba, by zaraz ujrzeć samotnego samca stojącego przy rzece. Zmrużyła ślepi. Widziała go już.
- Ave...
Zamruczała cicho, ze zwykłej grzeczności. W końcu był jej "bratem".
Offline
Spojrzał na obcą samicę, za bardzo nie chciał się zadawać z innymi kotami ale w końcu trzeba kogoś znać.
-Witaj. - Głos był lekko zimny.
Offline
Łypnęła na niego ponuro, wyłapując chłód w jego głosie.
- Widzę, żeś niezbyt chętny na rozmowy.
Stwierdziła jedynie, bynajmniej jednak nie chciała urazić samca. Ona też miała prawo do irytowania się pewnymi rzeczami...Czyż nie?
Offline
-Dzisiaj jakoś nie, może kiedyś tam ciepło zawita do mnie. - Odszedł od wody i wrócił na miejsce gdzie leżał.
Offline
- Być może.
Zamruczała cicho i okręciła cielsko, by zaraz wyruszyć na północne tereny. Musiała być obeznana w terenie, a miała wiele do nadrobienia.
- Ah, te tutejsze koty...
Mruknęła do siebie z nutką rozbawienia w głosie. Chwilę potem już pochłonęła ją dżungla.
Offline