Administrator
Gdzieś w sercu dżungli kryje się ogromna świątynia Majów. Niewiele osób miało zaszczyt ją zobaczyć.
Offline
Wchodzi spokojnym krokiem podziwiał świątynie, położył się na schodach i nasłuchiwał dźwięków.
Offline
Ziewną, po chwili wstał rzucił ostatnie spojrzenie na świątynie i wyszedł.
Offline
Znudzony wszedł wolnym krokiem, położył się na schodach świątyni brzuchem do góry i próbował zasnąć, pogoda była idealna do snu, słońce grzało a wiatru prawie nie było.
Offline
Jakoś mu się nie udawało z tym zasypianiem, jakby miał bezsenność, zaczął rozmyślać o różnych sprawach. Po długim czasie kiedy słońce już zachodziło wstał i spojrzał na wejście do świątyni, ruszył w stronę wejścia po czym spojrzał na tereny, dość wysoko było ale nie tak bardzo jak może być w górach, zeszedł po schodach w dół i wyszedł.
Offline