Administrator - 2013-11-03 16:24:13

http://imageshack.us/a/img689/2251/ipny.jpg

Wielka, złota polana u stóp nieczynnego wulkanu, w którego zboczu znajduje się pieczara z siecią tuneli.
Pasą się tu dziesiątki bizonów. Dodatkowo całość przecina rzeka.

Lilibeth - 2013-11-03 16:28:26

Doszła na skraj lasu... ku jej oczom ukazała się ogromna polana, na której drugim końcu znajdowała się wielka, dająca cień jaskinia.
Ruszyła przez środek... bizony rozproszyły się i truchtem uciekły, po czym stanęły i wlepiły wzrok w tygrysicę.
Dostojnie kroczyła kołysząc ogonem. Gdy doszła do upragnionego miejsca wskoczyła na samą górę jaskini i otaksowała teren.

Mallcoy - 2013-11-03 17:47:52

W końcu dotarł na polanę... była późna noc, wszystkie bizony zasnęły, starał się ich nie obudzić. Jednakże kikut powodował duży szelest, więc zdecydował się i odgryzł zwisającą bezwładnie łapę. W końcu nie miał w niej czucia, wiec bylo to latwe. Zauważył jaskinie podszedl do niej blizej, jednakze zauwazyl jakas postac na samym szczycie... kota. Serce kazało mu uciekać, odwrócił się i zaczął dreptać z powrotem. Jednakże instynkt szarpnal jego umysl i strach zamienil sie w nienawisc. Zjezyl siersc i podszedl blizej warczac nisko, przeciagle.

Wood. - 2013-11-03 17:49:50

Holly wkroczyła na te tereny i zatrzymała się na skraju lasu. Przed sobą miała wielką polanę, na której widziała wiele bizonów. Kilka zwierząt spojrzała na nią, ale widząc, że na nie nie poluję nic nie zrobiły. Holly ruszyła przed siebie, chciała okrążyć polanę, ale szła skrajem lasu, gdyż nie chciała denerwować potężnych zwierząt. Nagle wyczuła zapach innego kota, ale nigdzie go nie zauważyła.

Lilibeth - 2013-11-03 17:52:48

Spojrzała pobłażliwie na wilka, który ledwo trzymał się na łapach. Usiadła, wyprostowała się dumnie i zapytała melodyjnym, słodkim głosem:
- Na co Ci to...? Przecież wiesz, że nie masz ze mną szans, a jednak stajesz tu gotów do walki. - Zmarszczyła pyszczek... irytowała ją tak bliska obecność zwierzęcia, które ma zamiar ją zaatakować.

Mallcoy - 2013-11-03 17:58:36

Warknął, a jego głos rozległ się po całej polanie. Czuł żal do kotów za to co zrobiły mu i jemu watasze. Zjeżył sierść, zaczął nerwowo machać ogonem i położył uszy ku sobie. Obnażać kły, mógł umrzeć, jednakże chciał się odpłacić przynajmniej w małym stopniu.

Wood. - 2013-11-03 18:01:20

Gdy tak okrążała polanę w oddali zobaczyła coś, jakby jaskinie. Ruszyła więc w tamtym kierunku, a w tym samym momencie usłyszała wycie wilka. Była tym lekko zdziwiona. Była pewna, że te tereny należą do kotów, ale może się myliła? Gdy doszła do jaskini zauważyła poobijanego, poranionego wilka i tygrysicę. Wilk był odwrócony do niej tyłem. Spojrzała pytająco na obcą tygrysicę. *Atakować?* zdawała się pytać.

Lilibeth - 2013-11-03 18:03:50

Gdy wilk zawył straciła resztki cierpliwości. Nie lubi być zauważana... czasami. Jednakże teraz nie czuła się komfortowo mając na sobie setki oczu.
Zgrabnie zeskoczyła na sam dół i podeszła do nerwowego wilka. Przewyższała go o dwie głowy... może i więcej. Pacnęła go łapą po głowie, nie robiąc krzywdy.
- Bądź ciszej, bo obudzisz wszystkich... nie chcesz być na językach, prawda? - zapytała się wilka wlepiając w niego zimno żółte oczy.

Mallcoy - 2013-11-03 18:07:59

Zauważył w oddali drugiego kota, który wlepił wzrok w tygrysa. Był ogromny. Wiedział, że z dwoma juz sobie nie poradzi. Wiec wycofal sie na swoje tereny.

Wood. - 2013-11-03 18:12:16

Popatrzyła na żałosne, uciekające stworzenie.
- Mój Boże, co to była za kaleka?

Lilibeth - 2013-11-03 18:14:01

Nagle wilk uciekł sprzed jej nosa. Jedynie zaczepiła ostrymi szponami sierść jego ogona, a ten już umknął w gęsty las.
"Pusty imbecyl, zostawił mnie i nawet nie raczył odpowiedzieć na pytanie..." - oburzyła się i obejrzała się po polanie. Dostrzegła kota... wydawał się nieco większy, niż ona, nie mówiąc o tym ile zapewne ważył. Skinęła mu łbem, po czym jej uwagę rozproszyły grzmoty i nachodzące z daleka chmury.
Na ich ziemiach burze są częstym zjawiskiem, występują niemal codziennie. Wróciła się do jaskini, wskoczyła na wysuniętą półkę skalną, która była prawie przy "suficie", położyła ogromny łeb na łapach i nasłuchiwała...

Wood. - 2013-11-03 18:23:20

Spojrzała na niebo, usłyszała grzmoty. Kilka minut później zaczęła padać. Holly nie miała wyjścia. Albo zmoknie, na co jakoś specjalnie nie miała ochoty, albo skryje się w jaskini. Wybrała jaskinie. Zatrzymała się jednak przy wejściu, gdyż widziała, że jest tu tygrysica, a nie chciała wchodzić ot tak sobie.
- Mogę?

Rinnix - 2013-11-03 18:26:33

Wielka tygrysica leniwie szła przez polanę, obserwując bizony, gdy nagle zaczęło padać. Ujrzała niedaleko sporą jaskinie. Dumnie stanęła przy wejściu i spojrzała na nasłuchującą, mniejszą o niecały łeb tygrysicę.

Lilibeth - 2013-11-03 18:28:57

Spuściła złote ślepia na lygrysa, przez chwilę była cicho... po chwili ocknęła się i odpowiedziała:
- Pewnie że tak, wejdź. - zeszła jeden stopień niżej, aby móc obserwować piękne, przebłyskujące niebo pioruny.

Proteus - 2013-11-03 18:31:07

Wszedł powolnym krokiem, omijał bizony nie chciał ich niepokoić położył się w trawie i nasłuchiwał dźwięków.

Rinnix - 2013-11-03 18:32:02

-Czy pozwolisz, ze też wejdę ?
Zapytała wymachując ogonem.

Wood. - 2013-11-03 18:32:05

Słysząc odpowiedź teraz już pewniej wkroczyła do jaskini i położyła się przy ścianie obserwując wejście. Mogła niby wskoczyć na jakąś skalną półkę, ale na to była niestety za wielka, lub za ciężka. Albo i jedno i drugie. Zamruczała, gdy przed jaskinią błysnął piorun.

Lilibeth - 2013-11-03 18:34:46

- Jaskinia nie należy wyłącznie do mnie, nie musicie się przez cały czas pytać. - odparła, po czym z nieba lunęło "wiadro" wody... tak. Ulewa była ogromna, a rwąca wichura targała gałęzie drzew, które ryczały razem z dudnieniem grzmotów.

Wood. - 2013-11-03 18:36:25

- Wiesz... Wolę się zapytać, niż wchodzić sobie tak o, jak jakiś cham na nieswój teren - wymruczała cicho.

Proteus - 2013-11-03 18:36:39

Spokojnie nadal leżał w trawie nie przejmował się ulewą dla niego to normalka.

Rinnix - 2013-11-03 18:39:08

Tygrysica weszła do środka, jej waga pozwalała wskoczyć jej na skalną półkę i tak też zrobiła. Położyła się i obserwowała wejście z jaskini.

Lilibeth - 2013-11-03 18:43:09

Spojrzała na nią i odparła.
- No cóż, teren też nie należy do mnie, jednakże widząc po ilości kotów, które tutaj przebywają mogę stwierdzić, iż należy do nas. - Machnęła łbem i ziewnęła, obnażając prawie 10cm kły...
- Tak właściwie, jak na was mówią?

Rinnix - 2013-11-03 18:46:14

-White. A ty jak masz na imię ?

Wood. - 2013-11-03 18:48:30

Widząc, że biała tygrysice weszła na skalną półkę podniosła się i również wskoczyła na inną. Na szczęście nie była totalną, ociężałą pokraką, po prostu się taka wydawała, więc bez kłopotu wskoczyła na półkę. Zadowolona stwierdziła, że się nie zawali, niestety jednak z tego miejsca nie widziała już piorunów.
- Na mnie wołają Holly.

Rinnix - 2013-11-03 18:51:02

-Wiem, że się dopiero poznałyśmy, ale zapytam. Czy takie 3 silne, wielkie tygrysice dały by radę z tymi idiotycznymi kundlami ?

Lilibeth - 2013-11-03 18:52:04

- Jestem Rose... w skrócie. - Rzekła po czym ziewnęła i wyciągnęła swoje ciało na zimnej skale. Mimo ogromnej wichury było gorąco... zaczęła powoli głodnieć, jednakże wolała jeszcze poczekać z polowaniem.

Wood. - 2013-11-03 18:52:13

Przypominając sobie tą kalekę, którą spotkała przed jaskinią odpowiedziała:
- Przecież to oczywiste. Musiałoby się ich tutaj naprawdę dużo pojawić, byśmy miały problem z nimi.

Rinnix - 2013-11-03 18:56:18

- Taka ulewa to doskonała pora by się z nimi zabawić.
Tygrysica spojrzała na lejący się deszcz.
-Skoro 1 był tak bardzo poszkodowany, reszta też może być w takim stanie.

Proteus - 2013-11-03 18:56:52

Podniósł się z trawy leżenie w deszczu znudziło mu się, podszedł do wejścia jaskini i położył się gdzieś w boku.

Wood. - 2013-11-03 18:57:44

Machnęła ogonem.
- No nie wiem. Nie lepiej dać im kilka dni odpoczynku, a dopiero potem spróbować je znaleźć? Chyba, że wcześniej natkniemy się na jakieś w innych miejscach.

Lilibeth - 2013-11-03 18:57:47

- Ja sądzę, że nie każdy z nich jest taki głupkowaty... ten po prostu był kopnięty. - Powiedziała, po czym zaskoczyła na ziemię i zaproponowała.
- Czy któraś z was zechciałaby może pod osłoną tej pięknej pogody zapolować?

Rinnix - 2013-11-03 18:59:44

-Ja, bardzo chętnie. Znudziło mi się leżenie tutaj.A z resztą potrzebuję mięsa by utrzymać taką siłę i wagę.
Tygrysica zeskoczyła z skalnej półki.

Wood. - 2013-11-03 19:00:15

Spojrzała na Rose.
- Polowanie to już prędzej. Będzie ciekawiej niż z tymi marnymi stworzeniami - podniosła się i zeskoczyła z półki. Przeciągnęła się i ruszyła ku wyjściu z jaskini.

Rinnix - 2013-11-03 19:01:30

White ruszyła za Holly, dumnie wymachując ogonem.

Lilibeth - 2013-11-03 19:04:09

Wyszła na zewnątrz. Wzrokiem otaksowała śpiące bizony, aby wybrać tego, który jest najsłabszy. Zauważyła starą samicę, która biała otwarte oczy. Podeszła do niej jakby nigdy nic, złapała skórę na zadzie i pociągnęła. Ta odwróciła się, wyrzuciła kota w powietrze i pobiegła w stronę białej tygrysicy.
Rose na szczęście nic się nie stało, spadła na cztery łapy i pogoniła za wściekłym, rozpędzonym bizonem, który szarżował w stronę towarzyszki.

Rinnix - 2013-11-03 19:06:40

Tygrysica nie wiedziała co to strach i skoczyła na kark bizona. Wgryzła się w szyję i wbiła pazury w jego bok.

Proteus - 2013-11-03 19:08:22

Podniósł łeb i oglądał polowanie tygrysic.

Lilibeth - 2013-11-03 19:17:41

Bizon ślizgał się na mokrej trawie, więc nieudolnie skręcał i mało się nie przewracał. Podbiegła do niego od tyłu i złapała za ogon, jednakże dostała kopniaka w klatkę piersiową. Nieco ją to rozproszyło, ale zobaczyła jak samica zaczęła wierzgać zrzucając z siebie white.
Ruszyła czem prędzej, a gdy bizon skręcił i się poślizgnął skoczyła na jego bok tym samym przewracając go. Kły i szpony kotowatych błyskały w świetle piorunów, a drzewa śpiewały żałobnie.
Dorwała się do nozdrzy, które posiepała długimi kłami starając się odciąć dopływ powietrza. W końcu złapała porządnie ustępując miejsca białej tygrysicy, tak, aby mogła się wykazać.

Rinnix - 2013-11-03 19:24:34

White podbiegła do powalonego samicy bizona i wbiła pazury z jego poranioną szyję. To samo z zrobiła z długimi kłami, ciągnęła pysk do tyłu tak, jakby chciała wyrwać jej szyję. Krew była prawie wszędzie. W końcu tygrysica puściła, usiadła i dumnie przyglądała się konającemu zwierzęciu.
- To się nazywa polowanie.
White spojrzała z uśmiechem na Rose.

Lilibeth - 2013-11-03 19:27:28

- Owszem, jednakże polecam go zaciągnąć do jaskini... te zwierzęta nawet o martwego członka będą walczyć. - Złapała bizona za kark i zaczęła go ciągnąć, jednakże było ciężko. Spojrzała z wyrzutem na White chcąc pokazać, aby również chwyciła zwierzę i pomogła jej je zawlec.

Rinnix - 2013-11-03 19:31:43

-Dobra, pośpieszmy się, bizony zaraz mogą się obudzić.
White chwyciła bizona i ciągnęła do jaskini.

Lilibeth - 2013-11-03 19:37:49

Gdy dociągnęły bizona do jaskini od razu rzuciła się na przednie kończyny. Obgryzła zaledwie jedną nogę, po czym czuła się syta. Wyszła na dwór, podeszła do małej kałuży i zaspokoiła pragnienie. Gdy była w środku otrzepała się z wody, wskoczyła na półkę skalną.
"Będzie trzeba znaleźć jakiś wodopój, mam nadzieję, iż jest w okolicy przynajmniej jeden" - Pomyślała, po czym zasnęła.

Rinnix - 2013-11-03 19:43:32

Tygrysica obgryzła nogę, napiła się niesmacznej wody z kałuży i otrzepała się z wody tak jak jej towarzyszka. White rozciągnęła się, ziewnęła i zasnęła.

Proteus - 2013-11-03 19:49:36

Spojrzał na martwego bizona.
"A nie lepiej go zakopać?" - Pomyślał i bardziej się wgłębił w jaskinie.

Lilibeth - 2013-11-03 20:42:49

Obudziła się rankiem, burza ustała... skierowała się na zachód. Bizony powróciły do przeżuwania trawy, natomiast ich ofiara leżała nietknięta od ostatniego szarpnięcia. White i Liu spali, więc wyszła na zewnątrz, aby poszukać wodopoju.

Wood. - 2013-11-03 21:00:26

Obserwowała polowanie tygrysów no i właściwie nie miała po co się dołączać, zapewne tylko by przeszkadzała. Nawet nie wiedziała kiedy zrobiła się głodna. Widząc, że tygrysice się najadły dopadła bizona i zaczęła się pożywiać. Gdy skończyła z martwego zwierzęcia mało co zostało. Oblizała pysk z krwi zwierzęcia. Najedzona ruszyła w poszukiwaniu jakiegoś źródła wody.

Proteus - 2013-11-03 21:09:10

Wychodzi z jaskini, za dużo tu bizonów żeby mógł spokojnie się wylegiwać.

Lilibeth - 2013-11-03 22:36:53

Gdy noc zaczęła się zbliżać wróciła na polanę, do jaskini. Tutaj czuła się znacznie bezpieczniej, niż przy jeziorach.
Złapała w zęby jedną z kości pozostałych po bizonie, wskoczyła na półkę i zaczęła ją powoli obgryzać, miażdżyć i zjadać.
Gdy zaspokoiła zachciankę, zwinęła się w kłębek i zasnęła mrucząc. Było jej idealnie, zwłaszcza, że miała przy sobie przyjaciół swojej rodziny.

Wood. - 2013-11-03 22:46:17

Oczywiście potężny kot nie mógł się przywlec nigdzie indziej niż tutaj. Gdy dotarła do polany po cichu ruszyła w stronę jaskini. Gdy do niej dotarła zatrzymała się przy wejściu i zobaczyła resztki po bizonie, które zostawiła. Nic się tutaj nie zmieniło.

Lilibeth - 2013-11-03 22:48:48

Nie popadła w głęboki sen, gdyż nie mogła spokojnie usnąć, najzwyczajniej jej się nie chciało. Usłyszała szelest trawy, otworzyła oczy i zobaczyła giganta.
- Co powiesz na spacerek po terenie? - zaproponowała uśmiechając się potulnie.

Wood. - 2013-11-03 22:50:40

Dopiero teraz zauważyła tygrysicę. Była nieuważna. Znów.
- Oczywiście. Miło jest przejść się z kimś po terenach, przy okazji zobaczymy, czy gdzieś nie ma żadnego wilka - odpowiedziała i wycofała się z jaskini. Ruszyła powoli w stronę jakiegoś przypadkowego terenu, wiedziała, że tygrysica ją dogoni.

Rinnix - 2013-11-04 07:08:42

White obudziła się, od razu zauważyła, że  została sama w jaskini. Wyrwała kawał mięsa z pozostałego martwego bizona i się pożywiła. Wyszła przed jaskinię, położyła się pod drzewem i obserwowała pasące się bizony. Była spragniona, nie znała tych terenów więc nie miała pojęcia gdzie można znaleźć wodę. Udała się nad oazę.

Rinnix - 2013-11-04 18:22:04

Tygrysica wróciła do jaskini, słońce już zachodziło, nie było jej tutaj cały dzień. Była rozkojarzona tym wszystkim co dziś się stało. Zjadła kilka kawałów mięsa bizona i zasnęła. W śnie widziała niewyraźny obraz jakiegoś basiora, który ją ostrzegał przed czymś, bądź kimś.

Proteus - 2013-11-04 18:42:19

Wchodzi na polanę energicznie, w końcu był wypoczęty wszedł powoli do jaskini i usiadł w jakimś cieniu obserwując bizony.

Rinnix - 2013-11-04 19:44:31

Głód obudził tygrysicę. Wstała, wbiła kły w brzuch bizona i się pożywiła. Był środek nocy, ale mino to chciała pospacerować.Wyszła przed jaskinię, zagapiła się w gwiazdy. Położyła się na trawie brzuchem do góry. Towarzyszyły jej świerszcze, świetliki i żaby.
-Nie miałam pojęcia, że nocą na świecie jest tyle odgłosów....A na niebie tyle światełek.
Wydawało jej się, że nawet więcej niż za dnia. Wstała i potruchtała na tereny wilków.

Proteus - 2013-11-04 19:55:48

Wyszedł z jaskini i ruszył w stronę dżungli.

Rinnix - 2013-11-04 20:15:28

Po drodze znalazła małe źródełko wody, z którego się napiła. Wróciła do jaskini i zasnęła myśląc o gwiazdach.
Obudziła się z samego rana. Wstała, obgryzła nogę kilka dni temu upolowanego bizona. Po swoim ''śniadaniu'' wybrała się do dżungli.

Lilibeth - 2013-11-05 19:12:24

Gdy dotarła na polanę była noc , oraz oczywiście... ogromna burza i wichura. Jadła na pustyni wielbłąda, ale pomyślała, że przydałaby się przekąska na kolację. Wyruszyła więc na obrzeżę polany, gdzie spał mały cielak. Nie miała sił na bieganie, więc podeszła, złapała go szponami i szybko zacisnęła długie kły na tchawicy, tak aby go uciszyć. Gdy przestał oddychać pożywiła się. Nawet nie przeszkadzała jej ulewa, która zmoczyła jej sierść doszczętnie, pozostawiła po nim jedynie szczątki składające się z czaszki, miednicy i odłamków kręgosłupa. Wracając oblizywała sobie pyszczek po świetnym posiłku. Młode mięso - mimo, iż jest go mniej - smakuje znacznie lepiej. Wskoczyła na swoją ulubioną półkę i donośnie, lecz nisko mrucząc oglądała pioruny, które niekiedy uderzały pomiędzy bizony rozpraszając je po całej polanie. W końcu zasnęła.

Rinnix - 2013-11-05 19:33:05

Wróciła na polanę. Wszędzie biegały rozproszone bizony.Padał deszcz. Napiła się z kałuży i wróciła do jaskini. Rose już spała, więc White wskoczyła na niską skalną półkę i zasnęła.
Obudziła się, spała dosyć długo. Po ranie nie został najmniejszy ślad. Wstała. Z bizona został sam szkielet, a że White nie przepada za kośćmi poszła polować w jakieś inne tereny.

Lilibeth - 2013-11-05 21:47:18

Obudziła się o świcie. Była wypoczęta, najedzona, humor też jej dopisywał. Wyszła na zewnątrz, polana była skąpana w słońcu, a rosa błyszczała wśród traw. Wzięła głęboki wdech, po czym wypuściła go nosem. Było widać parę, świadczyło to o niskiej temperaturze. Tak czy owak przeciągnęła się, oblizała wąsy i ziewnęła leniwie. Spojrzała w stronę łysych gór wznoszących się nad lasem, postanowiła przejść się w ich stronę.

Rinnix - 2013-11-06 20:47:45

Powróciła na polanę. Niedaleko pasało się kilka bizonów. Widząc, że trzyma w pysku lisa nie obawiały się ataku z jej strony. White weszła do jaskini. Tam w spokoju pożywiła się lisem. Była bardzo głodna, więc pozostawiła tylko szkielet, oraz trochę mięsa, jakby jakiś głodny kot wszedł do środka. Po posiłku zasnęła na półce skalnej przewracając się na boki.
.................................................................................................................................................................................................................................

Obudziła się. Zeskoczyła z skalnej pułki, wyszła z jaskini i poszła w kierunku innych terenów obserwując przyrodę.
..................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................

Powróciła na polanę. Bizony obdarzyły ją swoim spojrzeniem. Tygrysica dociągnęła karibu od jaskini. Obgryzła dwie nogi i położyła się na jednej z skalnych półek obserwując wejście do jaskini.

Lilibeth - 2013-11-11 20:20:46

Dotarła tu dopiero w nocy, na nieszczęście znowu była burza. Gwiazdy ukryte za czarnymi chmurami, gęsta ulewa skraplająca suchą ziemię, silna wichura poruszająca gałęziami śpiewających drzew i błyskawice rozświetlające terytorium. Ruszyła żwawo i hardo w stronę przywódcy bizonów. To było ogromne wyzwanie, którego od dawna dawien łaknęła. Był rosły, silny i odważny. Rosemary nie zważała na to, ile hałasu robi szarżując wprost na niego. Stado rozbiegło się na dwie części łąki, jej niski gardłowy ryk odbił się echem i dał znak dla Holly, że czas na jej ruch.

Wood. - 2013-11-11 20:32:11

Popatrzyła zdziwiona na tygrysicę. Atak na największego bizona, który był prawdopodobnie przywódcą? Ryzykowne. A jednak na jej pysku pojawił się drapieżny uśmiech. Od czasu do czasu taka 'rozrywka' się przyda. Z tamtymi szczurami nie mogła nawet odrobinę się zabawić, bizony były lepszymi przeciwnikami od nich. A upolowanie takiego wielkiego samca zapewniało pożywienie na długo. Okrążyła bizona i zaatakowała go z boku, wściekle drapała pazurami i gryzła go, tak, by ten zwrócił uwagę tylko na nią. Gdy ten odwrócił się by ją zaatakować odsłonił się, tygrysica miała świetną okazję do ataku.

Lilibeth - 2013-11-11 20:37:46

Zacisnęła szczęki na tylnej kończynie, tym samym przebijając ją na wylot. Po chwili przywódca kopnął ją w pierś. Zaczęła kaszleć, jednakże po chwili się pozbierała i wskoczyła na jego grzbiet. Zaczął wierzgać. Szpony i długie kły kotowatych błyszczały na polu walki, gdy ta w końcu spadła cudem uciekając przed masywnymi kopytami. Na nieszczęście zaczął na nie szarżować kolejny osobnik. Miała szał i dzikość w oczach, natomiast ból przyćmiewała narastająca wciąż adrenalina.

Wood. - 2013-11-11 20:48:15

Zostawiła bok bizona i rzuciła mu się do gardła. Próbowała go dusić, ale zwierzę w tym samym momencie zaczął dziko wierzgać, nie miała szans, musiała odskoczyć. Wpadła prosto pod kopyta kolejnego bizona, uratował ją refleks. Kolejne bizony zaczęły biec w ich stronę. Musiały szybko zakończyć to polowanie, zanim całe stado się na nie rzuci, inaczej z polowania nici.

Lilibeth - 2013-11-11 20:55:57

"Nie, nie teraz. To tylko dwa osobniki, damy sobie radę!" - Myślała dodając sobie otuchy. Błysnęła oczami do Holly dając znak, iż ma atakować dowódcę. Rose już raz sama pokonała bizona, więc z łatwością mogła pozbyć się nieproszonego napastnika. Mokra trawa wpływała na jej korzyść.
Wściekły samiec zaczął ją gonić, a za każdym mocniejszym skrętem i uderzeniem rogów ślizgał się ułomnie tracąc równowagę.
W końcu wypatrzyła idealny moment, skoczyła i przewróciła go. Rzuciła się prosto na jego gardło napataczając się na roztańczone w szale kopyta, które nabiły jej siniaków na lewym boku. Zacisnęła kły na tchawicy, czując po chwili jak niemal stykają się rzez skórę. Jednakże bizon się wyrwał i ruszył na nią wyrzucając ją w powietrze, tym razem nic się jej nie stało. Zaczął ją gonić słabnąc tym samym po każdym kroku, gdy po chwili legł na ziemi wydając z siebie ostatnie tchnienie.

Wood. - 2013-11-11 21:10:57

Widząc poczynania Rose skupiła się całkowicie na ogromnym bizonie. Ponownie chciała zaatakować jego łeb, ale ten zamachnął się na nią ostrymi rogami. Odskoczyła przed atakiem i ślizgając się lekko na mokrej trawie ponownie zaatakowała już i tak poraniony bok ofiary. Bizon zaryczał i błyskawicznie się odwrócił całkowicie zaskakując Holly, nie miała szans by tym razem uniknąć rogów zwierzęcia. Zwierzę odrzuciło ją od siebie rozcinając jej lekko skórę na boku, ale na szczęście uderzenie nie było zbyt silne, więc nic poza tym jej się nie stało. A jednak zwierzę obróciło się na szybko i teraz poślizgnęło się na trawie. Bizon nie miał szans, całkowicie stracił równowagę i runął na bok. Lygrysica czując, że teraz ma szansę dopadła bizona i zaczęła dusić. Bizon wierzgał, szarpał się, ale nie miał szans już wstać, upadł na bok wykrzywiając sobie pod dziwnym kąntem jedną nogę. Po chwili było po wszystkim, zwierzę leżało martwe na trawie.

Lilibeth - 2013-11-11 21:16:46

Uśmiechnęła się do niej usatysfakcjonowana dokonaniem. Oblizała zakrwawiony pysk i rzekła zdyszana.
- Jedzenia starczy na miesiąc... może więcej, jeżeli dużo kotów się do niego nie dobierze. - Przytuliła uszy, które przez cały czas były celem ataku kropli deszczu, po czym zacisnęła szczęki w miejsca przebicia na szyi bizona i zaciągnęła go do jaskini.

Wood. - 2013-11-11 21:27:06

Skinęła tygrysicy łbem i zaciągnęła zdobycz do jaskini, nie przejmując się zbytnio deszczem. Gdy dotarła do jaskini otrzepała się z wody i wygłodniała zaczęła jeść bizona.

Lilibeth - 2013-11-11 21:35:19

Otrzepała kolejno łeb, tułów, oraz ogon z wody. Była śmiesznie zjeżona, jednakże zignorowała ten fakt. Ominęła jednego z bizonów i zaczęła wyszarpywać mięso z boku przywódcy. Wichura jeszcze bardziej się wzmagała, grzmoty dudniły, a wiatr omijający gałęzie ryczał żałośnie. Pogoda nie była sympatyczna... Było zimno i mokro, a Rose przechodziły ciarki. W końcu wpełzła w dziurę w ziemi, przy ścianie jaskini. Była ona "wyłożona" kamieniem, więc żadna gleba się do niej nie przyklejała. Dotarła do kolejnej - mniejszej, niż jej poprzedniczka - groty, która była wyścielona na ziemi, ścianach i suficie przyjemnym mchem, było tu znacznie cieplej, niż na zewnątrz. "Że takie rzeczy tworzą się naturalnie..." - pomyślała zafascynowana, po czym zwinęła się w kłębek i mrucząc zasnęła.

Wood. - 2013-11-11 21:51:56

Gdy już się najadła ziewnęła, zwinęła się w kłębek i również zasnęła.

Lilibeth - 2013-11-12 07:58:28

Obudziła się o świcie, wylazła z nory i przeciągnęła się ziewając leniwie. Szturchnęła łapą Wood.

Wood. - 2013-11-12 14:50:42

Mruknęła coś nieprzytomnie, jednak po chwili wstała i ziewnęła szeroko. Jeszcze lekko zaspana wyszła przed jaskinię i spojrzała na polanę. Był świt, niebo było zachmurzone, ale nie padało. Czyli nie jest najgorzej. *Dzisiaj chyba mija tydzień* pomyślała. Wypadałoby poszukać wiedźmy.

Lilibeth - 2013-11-12 15:20:34

- Idziemy teraz do wiedźmy, czy wieczorem? - zapytała się dumnie podnosząc prawą brew.

Wood. - 2013-11-12 15:35:09

- Chyba lepiej iść teraz. Jeśli dostaną nam się jakieś mokradła i zawędrujemy tam o zmroku to będzie słabo - odpowiedziała, uniosła łeb i spojrzała w niebo. W oddali widziała ciemne chmury, ale to chyba te, z których w nocy padał deszcz.

Lilibeth - 2013-11-12 16:50:59

- W takim razie chodźmy. - odrzekła z motywacją, po czym spojrzała tam gdzie Holly. Wyglądało to jak chmury po burzy, jednakże czarny ślad piął się ku górze. To dym... skierowała się w jego stronę.

Wood. - 2013-11-16 18:05:14

Ominęła bizony i skierowana się do jaskini. Resztki bizonów nadal tu były nietknięte. Była głodna, więc przystąpiła do 'uczty'. Gdy już się najadła wylizała ranę na łapie, zwinęła się w kłębek i zasnęła. Po kilku godzinach obudziła się i wstała. Leniwym wzrokiem rozejrzała się po terenie i znudzona odeszła do innego miejsca.

Lilibeth - 2013-11-17 22:32:16

Po chwili rozmyślania weszła na swoją polanę. Przecięła ją przez środek kątem oka widząc poddenerwowane i niepewne bizony. Bez swojego przywódcy były nikim... zapewne niedługo wybiorą nowego. Gdy była już w jaskini posiliła się pozostałościami po bizonie i wyszła z tego miejsca oblizując wąsy.

Proteus - 2013-11-19 17:01:29

Z łbem przechylonym ku ziemi zbliżał się do jaskini, położył się przy wejściu do jaskini i położył łeb na łapy, co jakiś czas patrzył co bizony robią.
Po jakimś czasie wstał po czym rozciągnął się, ziewną i delikatnym krokiem przechodził pomiędzy bizonami, jakoś nie zwracały na to uwagi, wyszedł z polany i zmierzał w stronę dżungli.

Wood. - 2013-11-22 22:10:31

Ponownie wkroczyła na polanę. Przed oczami stanął jej obraz, gdy ostatnio tu była i polowała z Rose na bizony. Potrząsnęła łbem, by odegnać od siebie to wspomnienie, teraz musiała skupić się na polowaniu. Zaczaiła się w trawie i szukała dobrej zdobyczy, aż znalazła. Niedaleko widziała młodego, ale już podrośniętego bizona. Czekała na Liu, by rozpocząć atak.

Proteus - 2013-11-22 22:25:02

Wszedł powoli i przyczaił się w trawie, szukał Holly, w końcu ją znalazł, cicho się spytał kto pierwszy atakuję.

Wood. - 2013-11-22 22:34:27

Nie odpowiedziała, każdy dźwięk mógł spłoszyć bizony. Podkradła się jeszcze bliżej i skoczyła bizonowi na bok. Podrapała mocno ofiarę, bizon niczego się nie spodziewał, więc spróbował się niezgrabnie obrócić. Holly dała znak dla Liu - to on miał skoczyć bizonowi do gardła, w końcu jaguary miały najsilniejsze szczęki. Bizon ryknął i zamachnął się rogami na Holly, ale lygrysica odskoczyła. Nie dała się drugi raz nabrać na ten ruch. Ugryzła bizona w nogę, chciała odwrócić jego uwagę.

Proteus - 2013-11-22 22:39:36

Podbieg do bizona unikając rogów ofiary, gdy ten go zauważy. Szybko skoczył bizonowi do gardła, mocno zacisnął swoje potężne szczęki na szyi ofiary, a pazurami przytrzymał go. Bizon zaryczał, ale nie miał szans się już wyrwać, zwłaszcza, że Holly atakowała go z drugiej strony.

Wood. - 2013-11-22 22:49:15

Widząc, że Liu dobrze sobie radzi podrapała tylko bizona w już i tak poraniony bok, po czym się wycofała. Po chwili bizon padł na bok, martwy. Był młody, niedoświadczony, więc była to łatwa zdobycz. Reszta bizonów zaniepokojona oddaliła się. Holly podeszła do zwierzęcia i zaczęła się pożywiać, dopiero teraz poczuła jak bardzo jest głodna.

Proteus - 2013-11-22 22:58:17

Puścił szyję bizona, spojrzał na inne bizony zirytowanym wzrokiem, i jak one mają żyć jak nawet swoimi młodymi się nie opiekują. Zatopił zęby w bizona i rozrywał jego mięso jedząc dużymi kęsami.

Wood. - 2013-11-22 23:11:42

Gdy się najadła spojrzała na resztki bizona i oblizała pyszczek. Była teraz najedzona i zadowolona, miała spokój z polowaniami na jakiś czas.

Lilibeth - 2013-11-23 12:10:36

Oglądał wszystko z ukrycia. Sam nie był większy od lisa, więc polowanie na te stworzenia z pewnością nie byłyby realne.
Jego zdolności ograniczały się do polowania na małpy i ptaki, albowiem świetnie radził sobie pomiędzy drzewami.
Ostatnio spotkał wiele osób: Dwie tygrysice, z czego jedna martwa na której postanowił odpocząć, niezbyt sympatycznego samca, oraz wilki, które nie były  wrogo nastawione, aczkolwiek nie był przyzwyczajony do ich obecności.
Umiejętności, których nauczył się w dżungli przydały się i tutaj. Umiał być skryty, wręcz niewidzialny, oraz cichy jak nikt inny. Wtapianie się w dźwięk lasu i otoczenia też było jego mocną stroną, natomiast nie radzi sobie z wiatrem. Przecież teraz wali dorosłym kotem, jakby na nią nie wlazł nikt by go nie wyczuł. Na szczęście wiatr wiał w jego stronę... do czasu.
Obserwował posilające się koty przybliżając ciało do grubej gałęzi na której siedział.

Wood. - 2013-11-23 13:47:04

Powoli wstała, zamierzała iść do jaskini, ale wiatr się zmienił. Wyczuła... Rose? Przecież to niemożliwe. A jednak. Chociaż nie do końca, zapach Rose był przeplatany z zapachem tego małego tygrysa, którego spotkała w dżungli. Spojrzała na drzewa, ale go nie zauważyła, ale wiedziała, że gdzieś się tam kryje. Odwróciła się i ruszyła do jaskini, obojętna na poczynania młodego. Pewnie przyszedł tu, by pożywić się resztkami bizona. Wkroczyła do jaskini, położyła się pod ścianą i ziewnęła.

Lilibeth - 2013-11-23 13:57:29

Zaczął padać śnieg zasypując powoli trawy i gałęzie drzew. Zszedł z drzewa i ruszył bokiem polany w stronę jaskini.
Nie trzeba było czekać długo, aż go zasypie. Burza się nasilała, a on z coraz większym trudem przeskakiwał zwały śniegu.
Gdy dotarł do wejścia wsunął swój nos wąchając czujnie, po czym spojrzał na lygrysicę i zapytał:
- Mogę? - Był przemarznięty, powoli tracił czucie w łapkach kichnął gdy płatek dotknął jego wrażliwego nosa spoglądając ukradkiem na jaguara.

Wood. - 2013-11-23 14:04:06

Popatrzyła z niezadowoleniem na śnieg. Zima już nawet tutaj dotarła, co jej się nie podobało. Spojrzała na kichającego tygrysa. A jednak tu przyszedł. I jaki miły się od razu zrobił. Miała ochotę odpowiedzieć mu, by poszedł 'na swoje ziemie', ale widziała, że tygrysek jest już naprawdę przemarznięty.
- Ta, wchodź - mruknęła. Przypomniało jej się pierwsze spotkanie z Rose, było podobne.

Lilibeth - 2013-11-23 14:09:17

Oblizał nosek i brzegiem jaskini wszedł chwiejnym krokiem. Ruszył w stronę skalnej półki, która wisiała lekko nad ziemią.
Wyskoczył w górę, i zahaczył pazurami o wklęśnięcia. Nie miał już czucia w łapkach, więc pomógł sobie niesfornie tylnymi i legł przy ścianie.
Zwinął się w kłębek, ogonem otulił przemarznięte kończyny i patrzył na spadające płatki śniegu.

Radioactive - 2013-11-23 14:29:52

Błądziła chwile zanim znowu wpadła na trop tygrysa. Doszła za nim do jaskini. Skryła się za drzewem tak aby kot jej nie zauważył i obserwowała. W jaskini był tylko on, więc pomyślała że jest po prostu samotny i nie ma rodziny lub opiekunów. Mimo zimna i bolących tylnich łap została jeszcze obserwując młodego kota.

Proteus - 2013-11-23 14:48:38

Spojrzał w górę, zaczął padać śnieg, teraz na 100% wiedział że jego polowania będą nieudane, widać go będzie bardzo dokładnie, spojrzał na resztki bizona i pomyślał czy je zostawić tu na środku czy je zabrać, jednak je zabrał w końcu nawet mały bizon może się nadać, ciągnął niesfornie martwego bizona do jaskini i odłożył go gdzieś w widocznym miejscu, podszedł do wyjścia z jaskini, położył się i obserwował teren.

Apir - 2013-11-23 14:49:11

Raynar przedzierał się wiele dni przez gęste kępy lasu, który wydawał się nigdy nie kończyć. Śnieg zdążył już przykryć białą szatą otaczającą go florę. Od dłuższego czasu szukał jakiegoś pożywienia. Marzył o nodze antylopy w paszczy. Brakowało mu też trochę rozrywki, jaką dałaby pogoń za tym zwierzęciem. Nie pogardziłby także stworzeniem wodnym, jakimi są ryby. Jednakże od dawna nie udało mu się znaleźć żadnej rzeki w pobliżu, ani miejsca gdzie było jakieś w miarę jadalne pożywienie. Po kolejnej godzinie marszu po prostu ukrył się gdzieś w krzakach i pomimo doskwierającego mrozu, miał już zasnąć, lecz do jego uszu doszły dość interesujące dźwięki, dźwięki.. bizonów.. czyli dźwięki jedzenia. Zastanawiał się czy dobrze czy nie było to złudzenie, lecz dźwięki nie ustały. Nareszcie! Udało mu się znaleźć coś do jedzenia. Ruszył z impetem w kierunku źródła owych odgłosów. Bezszelestnie podszedł do granicy lasu i polany, ukrywając się w krzakach, z których miał bezpieczny widok na cały obszar. Stado bizonów, które natychmiast wpadło mu w oczy, wylegiwało się spokojnie na ziemi. Obserwował ze smakiem nieświadome zagrożenia cele. Gdy zaczął się rozglądać, jego uwagę przykuł zmierzający ku jakiejś jaskini, starający się pozostać nie zauważonym wilk. Czyżby te tereny do nich należały? Po dość niedługim czasie zauważył co było celem wilka - inny kot, który leżał sobie spokojnie przy ścianie jaskini. Koty w zwarciu zazwyczaj miały przewagę nad wilkami, więc o wyniku starcia nie było co rozważać. A może wilkowi uda się wykorzystać element zaskoczenia? Raynar pozostał w krzakach dalej niezauważony, a ciekawość, jak wydarzenia się potoczą, wzięła górę nad głodem.

Wood. - 2013-11-23 14:55:09

Po jakimś czasie sniezyca ustala. Holly wstala i wyszla przed jaskinie, wszędzie było pelno sniegu. Zalowala, że nie ukryla w jaskini resztek bizona. Wokół panowala nieprzenikniona cisza. Przeszla jakiś kawalek przez śnieg, może znajdzie jeszcze tego bizona. I wtedy zauważyła na wpół zasypane ślady wilka. Zaczęła się rozgladac, aż zauważyła brazowa wilczyce.Zaczęła biec w jej kierunku wzbijajac w powietrze snieg, więc wyglądala jak pedzaca chmura sniezna .

Lilibeth - 2013-11-23 14:59:16

Widząc jak lygrysica szarżowała w stronę drzew zeskoczył z pułki i przycupnął przy wejściu.
Z zachwytem wlepiał ślepia we wzbijające się w powietrze tony śniegu, niedaleko też dostrzegł waderę, którą spotkał zeszłej nocy.
Do jaskini wszedł duży, czarny kocur, natomiast dalej mignęły mu przed oczyma czarne cętki.
Miał mętlik w głowie, wszędzie coś się działo, wszędzie ktoś był... ryknął pod nosem młodzieńczym głosem, który brzmiał jak czkawka i zaczął wylizywać łapę  spoglądając na rozwój sytuacji.

Radioactive - 2013-11-23 15:07:27

Widząc pędzącego na nią kota zaczęła uciekać. Jednak pokrywa śnieżna była duża, więc wilczyca przewróciła się na śniegu. Chciała wstać, jednak kot był już bardzo blisko niej.

Apir - 2013-11-23 15:47:52

Na pokrytej śniegiem polanie zaczął się tworzyć chaos. Raynar bacznie obserwował waderę, która w obliczu strachu przed pędzącym na nią kotem, niezdarnie przewróciła się na śniegu. Bizony zaczęła również ogarniać panika. Zaczęły rozbiegać się na różne strony świata, byle jak najdalej od zamętu wprowadzonego przez dwa nienawidzące się gatunki. Raynar postanowił w końcu wykorzystać okazję, by napełnić żołądek - o to jeden z bizonów nadbiegał w jego kierunku. Jaguar wziął głęboki oddech, nabrał sił do łap i w ułamku sekundy, jak błyskawica wyskoczył znikąd, prosto na przerażone zwierzę. Wylądował  z gracją tuż przed nim, zwinnie odskoczył na bok, żeby nie zostać stratowanym i zaatakował w udo swój cel. Pazury potężnych łap poszły w ruch. Bizon zaryczał z bólu. Rany na nodze sprawiły, że nie mógł dalej biec, przynajmniej nie tak szybko, żeby móc uciec kotu. Raynar ponownie wykorzystał okazję i zaczął wgryzać się w kark ofiary, która padła na ziemię. Mimo, że nie miał ochoty rzucać się w oczy, był przekonany, że został zauważony chociażby przez innego, czarnego jauguara, który wcześniej również rozkoszował się pożywieniem. Zaczął ciągnąć ofiarę z powrotem do granic lasu, żeby delektować się każdym kawałkiem jej mięsa przez najbliższe minuty..

Lilibeth - 2013-11-23 16:07:17

Jego uwagę przyciągnął kot, który wręcz z majestatyczną gracją wyłonił się zza krzaków i wbił szpony w pędzącego na niego bizona.
Po chwili było po wszystkim, kopytny legł martwy na ziemi, po czym jego zwłoki zostały zaciągnięte pomiędzy białe drzewa.
Powoli przekonywał się do bycia łowcą, zachęcił go do tego jaguar, do bycia wojownikiem lygrysica, oraz do bycia szpiegiem wadera.
Był młody i nie wiedział co robić dalej... interesował się wszystkim. To, które miano zaciekawi go najbardziej zależało od dorosłych.
Spojrzał potem na wilczycę, która leżała na ziemi.
"Zamiast zerwać się i uciec, ona leży i patrzy jak ta na nią biegnie... wilki jednak nie są trudnymi przeciwnikami." - pomyślał patrząc na rozwój wydarzeń.

Wood. - 2013-11-23 16:29:28

Z pewną trudnością przebijała się przez śnieg, ale w końcu dobiegła do leżącego wilka. Wysunęła pazury, zahaczyła jednym o ucho tamtej i rozcięła je na dwie części. Rozpoznała tą waderę, to była ta, którą wcześniej poturbowała Rose. Odsunęła się trochę, żeby wilczyca mogła uciec. Nie chciała jej zabijać, tylko dała jej ostrzeżenie, że kolejnego razu, jeśli ona znów tu przyjdzie, jej nie daruję.

Lilibeth - 2013-11-23 16:38:32

Spoglądał z zaciekawieniem na to jak po ataku lygrysica wypuściła waderę, aby miała szansę na ucieczkę. Kotowate górują nad wszystkimi, a on się z nimi bratał... w sumie bardzo dobrze potrafił zyskać ich zaufanie, co było pozytywną umiejętnością.
Rzucił wzrokiem za jaguarem, po czym podszedł nieco do czarnego kocura i wymamrotał marszcząc pyszczek.
- Nie wyglądasz na takiego, który potrafi walczyć jak ona... a fajnie by było zobaczyć was obojga w takiej sytuacji. - zarzucił mu przeciągając się.

Proteus - 2013-11-23 16:57:17

Spojrzał ze zdziwieniem na małego tygrysa. Nie spodziewał się czegoś takiego. Machnął ogonem. To, że zbytnio nie mieszał się do walki nie znaczy, że nie umie walczyć.
- Nie wierzysz w me umiejętności? Jeśli chcesz mogę Ci pokazać na twojej skórze jak walcze

Lilibeth - 2013-11-23 17:05:41

Parsknął śmiechem, po czym odpowiedział.
- Sama propozycja to potwierdza... - mruknął, aby po chwili dokończyć - Chcesz wykazać jedynie swą siłę na mnie, a nie jestem wyższy od przeciętnego lisa. Pokaż mi jak radzisz sobie z rosłym wilkiem, wtedy uznam Cię za autorytet, od którego warto się uczyć. - mruknął rzucając jaguarowi swego rodzaju wyzwanie, po czym odszedł kilka kroków dalej i rozejrzał się po polanie. Bizony znów zlepiały się w jedno stado, natomiast chmury burzowe ponownie otulały dolinę.
"Kolejny osobnik, który beztrosko kłapie paszczą... natomiast w praktyce zapewne kroku w stronę basiora nie zrobi..." - pomyślał patrząc poważnie smętnymi oczami na lygrysicę.

Radioactive - 2013-11-23 17:37:16

Wadera wstała ze śniegu. Widząc że kot się odsuwa po tym, jak uszkodził jej ucho, ta uciekła w stronę swoich terenów.

Wood. - 2013-11-23 18:14:57

Spojrzała z pogardą na umykającą w popłochu wilczycę, po czym powróciła do jaskini. Usłyszała kłótnię, oczywiście mały tygrys znów rzucał się każdemu do gardła. Na razie postanowiła zachować milczenie, nie wiedziała o co dokładnie poszło, ale czuła, że jednocześnie traci cierpliwość.

Lilibeth - 2013-11-23 18:17:51

Widząc stojącą przy wejściu lygrysicę przymknął się i legł pod ścianą. Jedynie do niej miał na razie szacunek... nie rzuca słów na wiatr i udowodniła mu swoją wartość, poprzez pokazanie jakichś umiejętności.
Wszyscy inni byli dla niego nikim, po cóż ma szanować i cenić osoby, które nie potrafią niczego poza kłapaniem paszczą?
Westchnął i spojrzał na jej łapy.

Wood. - 2013-11-23 18:35:57

Położyła się tam gdzie wcześniej leżała i zastanawiała się. Mogła dać tej waderze większy wycisk, tylko lekko pokiereszowała jej ucho. Ale czasu nie da się cofnąć. Obiecała sobie, że jeśli jeszcze raz spotka jakiegoś wilka na tych terenach to tamci nie odejdą stąd cali. Po chwili zapadła w sen.

Lilibeth - 2013-11-23 18:46:34

Odprowadził lygrysicę wzrokiem po czym resztę wieczoru spędził na zewnątrz. Poszukiwał tamtego jaguara, jednakże rozpłynął się w powietrzu.
Gdy zapadł całkowity mrok, a księżyc wzbił się wysoko pomiędzy chmury postanowił wrócić. Był przemarznięty, a na dodatek zaczął sypać śnieg.
Gdy wszedł do środka otrzepał futerko i spojrzał na koty. Czarny kocur, z którym się sprzeczał już spał, duża lygrysica również.
Przesiedział jeszcze chwilę przy wejściu co róż drżąc z powodu wyziębienia. Ponownie nie czuł łap, a ogon nie pomagał.
Podreptał do wielkiej kocicy i usiadł przy niej spoglądając na ogromny łeb, aby po chwili wsunąć się między jej łapy.
Owinął jedną z nich ogonem i zasnął głośno mrucząc.

Proteus - 2013-11-23 18:57:41

Wstał i rozciągnął się, wyszedł z jaskini. Przeszedł między bizonami, rozejrzał się po terenie. Wszędzie był już śnieg, szybko wybiegł z polany, było już dla niego za zimno.

Wood. - 2013-11-23 19:02:58

Obudził ją Liu, dopiero wtedy zobaczyła wtulonego w nią małego tygrysa. Widać było, że znów włóczył się po dworze, był przemoczony i zmarznięty. Chciała coś powiedzieć, ale powstrzymała się - tamten spał. Porozmawiają rano. Z jej gardła wyrwało się ciche mruczenie, ponownie zasnęła.

Lilibeth - 2013-11-23 19:59:41

Gdy nastał wczesny poranek obudziło go stukanie w drzewo... pewnie dzięcioł. Niechętnie otworzył zmęczone oczy.
Znowu się nie wyspał co było u niego codziennością. Jak nie wrzeszczące małpiatki to dzięcioły, bądź inne wredne istoty.
Wyciągnął swoje małe łapki wysuwając ostre pazury. Ziewnął leniwie rozdziawiając paszczę w której już wyrosły stałe zęby.
Były ostre jak szpilki... w końcu nie miał okazji aby zetrzeć je na zwierzęcych kościach, czy innych tego typu atrakcjach.
Leżał dalej pod łapą kota patrząc smętnie przed siebie.
Czarnego kocura już nie było... może zraził się do Leona i nie chciał przebywać w otoczeniu w którym nie jest szanowany?
Wiele myśli przelatywało mu przez głowę, jednakże szybko uchodziły.
Powieki opadały bezwładnie na oczy, obraz się przed nimi zamazywał, natomiast dźwięki głuchły.
Każdy ruch lygrysicy natychmiastowo go wybudzał, jakby ochlapano go litrami lodowatej wody... nie na długo.
Leżał przez dobre godziny walcząc ze zmęczeniem i lenistwem. Nie miał ochoty ani na spanie, ani na wstawanie.
Patrzył tak nieobecnie na bawiące się młode bawoły, oraz walczące o dominacje dorosłe. Nie mieli przywódcy, więc poszukiwali nowego.
Westchnął ciężko i przytulił uszy.

Triss - 2013-11-23 20:20:28

Puma słaniała się z wyczerpania, po długim płaczu i biegu. Ciągle nie miała apetytu, ale widziała, że musi coś zjeść. Wyczuwała obecność innych kotowatych, poznała więc, że jest na ziemiach swojego gatunku. Gdy spostrzegła spore stado bizonów pasące się na ogromnej polanie, zatrzymała się w cieniu na jej brzegu i z ukrycia lustrowała je wzrokiem. Odszukała małego byczka, nieroztropnie brykającego w pewnym oddaleniu od rodziny, zmobilizowała resztki sił i podkradła się do niego cicho. Zaatakowała jak burza. Wyskoczyła na zaskoczone zwierzę, impetem powaliła je na ziemię i jednym szarpnięciem żelaznych szczęk wyrwała mu gardło. Czując krew na języku, kocicy powrócił głód.
Na jej atak reszta bizonów zaczęła uciekać, jednak puma zdawała sobie sprawę, że zraz wrócą, chcąc ją stratować. Zaciągnęła martwego cielaka w gęste zarośla i pożywiła się. Poczuła się trochę lepiej, ale daleko jej było do dobrego humoru. Zostawiła kości i odeszła. Po paru minutach jej oczom ukazał się okazały dąb, więc wdrapała się na niego i legła na mocnych gałęziach. Widziała całą polanę i sporą jaskinię, położoną po jej drugiej stronie, a także pojawiające się czasem sylwetki innych kotów. Przez chwilę zdawało jej się, że zauważyła wśród nich Holly, ale nie miała dość czasu, by się nad tym zastanowić. Zasnęła.

Yolijo - 2013-11-23 20:48:22

Przyszedł na polanę, na której wyczuwał mocny zapach kotów. Rozejrzał się i dostrzegł niedaleko jaskinię w której spały.

Wood. - 2013-11-23 20:54:05

Gdy nareszcie się obudziła ziewnęła szeroko i przeciągnęła się. Mały tygrys już nie spał. Przypomniało jej się, że w nocy chciała go o coś zapytać, gdy obudził ją Liu.
- Podjąłeś już decyzje, kim zostaniesz w przyszłości? - zapytała, gdyż zauważyła, że mały potrafi się kryć. Gdyby go tylko poduczyć byłby z niego idealny szpieg.

Lilibeth - 2013-11-23 20:57:40

Gdy usłyszał za sobą głos Holly automatycznie przeszły go ciarki. Przez chwilę wgapiał się przed siebie widząc kolejno pumę mordującą bizona, oraz wilka, który tu przyszedł... Wstając odpowiedział.
- Nie, nigdy o tym nie myślałem... - Mruknął niemrawo patrząc w dal, po czym dodał. - Czy tego wilka też przegonisz? - Wskazał łapą na basiora, który błąkał się niesfornie jak ślepy cielak.

Yolijo - 2013-11-23 21:05:00

W tej chwili jest bardzo czujny na jakieś ataki w strony kotów i je bacznie obserwuję żeby nie zostać z nie nacka zaatakowany, przez może jednego kota, a tym najgorszym przypadku przez Pumę.

Wood. - 2013-11-23 21:05:41

Podeszła do wyjścia z jaskini i rzeczywiście, zauważyła wilka, który się im przyglądał. Teraz była już to gruba przesada. Zaledwie wczoraj włóczył się tu jeden, którego tylko lekko podrapała i puściła, zostawiając reszcie watahy w ten sposób znak ostrzegawczy, a tu nie minęło kilka godzin i już kolejny szpieg.
Temu już nie przepuści. Zasyczała cicho i ruszyła w kierunku wilka machając lekko ogonem.

Lilibeth - 2013-11-23 21:10:29

Wystawił nieśmiało łeb z jaskini obserwując całą sytuację. Lygrysica bowiem była olbrzymia, więc walka z wilkiem nie będzie należała do przyjemnych... dla niego.
"W końcu ktoś stanowczy... kto potrafi przełożyć teorię w praktykę" - pomyślał wlepiając ponury, aczkolwiek zafascynowany wzrok w kota.

Wood. - 2013-11-23 21:24:08

Stanęła przy wilku. Była od niego znacznie większa. Denerwowała ją bezczelność tego stworzenia. Nawet teraz, gdy ona zaczęła do niego podchodzić on sobie po prostu stał i tępo się w nią wgapiał. Chciała go od razu zaatakować, ale po chwili się rozmyśliła. Nadepnęła wilkowi na ogon.
- Witaj, nie wiesz, że to kocie tereny, co zapewne wiesz, ale i tak tu przychodzisz? A wiesz, co sobie ostatnio postanowiłam jak spotkam tu kolejną przybłędę? - zapytała, a jej głos ociekał sarkazmem.

Yolijo - 2013-11-23 21:40:40

Kiedy poczułem ucisk na swoim ognie, to lekko zapiszczałem i wrogo spojrzałem na kota, który był od de mnie większy i powiedziałem nie zbyt przyjaznym głosem- Przecież wiem, ze tutaj są kocie tereny...- nic dalej nie mówi, tylko patrzy wrogo na kota.

Lilibeth - 2013-11-23 21:45:16

Pochylił przednią część ciała i uniósł zad do góry gdy dostrzegł, że lygrysica z nim rozmawia. Nie spodziewał się jednak takiego oburzenia, ze strony basiora... parsknął śmiechem zakrywając pysk łapami. Machał niecierpliwie ogonem, nie mógł się bowiem doczekać widoku bryzgającej w powietrze krwi. Wlepił maślane ślepia przed siebie czekając na ten moment.

Wood. - 2013-11-23 21:47:13

- Wiesz... To dobrze. A więc teraz będę musiała Cię nauczyć, by tu nie wchodzić. Przy okazji trzeba popracować nad Twoim zachowaniem, nie mądrze jest mówić takim tonem do kogoś takiego jak ja - powiedziała i wlepiła w wilka zrezygnowane spojrzenie. Wysunęła pazury, przejechała nimi po pysku wilka.

Yolijo - 2013-11-23 21:55:02

W tej chwili poczułem, jakby, Puma przejeżdzała mi pazurami  po pysku tak samo jak u moje ojca, który został zabity przez Lygrysa, więc postanowiłem na ucieczkę z tych terenów żeby nie ryzykować własnego  życia.

Tak, nasza kochana Holly jest lygrysicą, nie pumą. :)

Wood. - 2013-11-23 21:59:15

Widząc, że wilk zerwał się do ucieczki pognała za nim, zdążyła jeszcze poczęstować go ugryzieniem w ogon i zostawiła go. Prychnęła z pogardą, po czym wróciła do jaskini. Usiadła przy wejściu i obserwowała teren, na wypadek, gdyby jeszcze jakieś ciele tu przyszło.

Yolijo - 2013-11-23 22:01:59

Wtedy poczułem w swoim życiu hańbę, ale i tak musiałem tak postąpić a nie inaczej  i wtem pognałem na swoje tereny.

Lilibeth - 2013-11-23 22:08:36

Patrzył z zażenowaniem jak wilk umyka pomiędzy drzewami. Przykrył cały łeb łapą chcąc nie patrzeć na to żałosne przedstawienie.
Gdy lygrysica wróciła do jamy spojrzał na nią smętnym, ponurym wzrokiem, a po chwili stulił uszy i pacnął ogonem o ziemię.
- To było żenujące... aż serce się kraje widząc takie cielęce pierdoły. - mruknął spoglądając na ogon wilka, który dosyć długo zastanawiał się nad kompletnym zniknięciem.
Gdy już to zrobił otarł ponownie oczy i pyszczek łapą, po czym zapytał.
- Tak właściwie, jak na Ciebie mówią?

Wood. - 2013-11-23 22:12:07

- Na takich nie ma rady, nie nauczysz ich nigdy, że tutaj nie są mile widziani. A niestety coraz częściej pojawiają się tu jakieś pierdoły, które zastanawiają się pół dnia nad ucieczką. Jestem Holly - rzekła, wpatrując się w polanę.

Lilibeth - 2013-11-23 22:16:25

- Leon. - mruknął po czym spuścił wzrok na ziemię. - Tak właściwie... dlaczego tamten czarny kocur nie potrafi rozmawiać? Jest zdziczały? - rzekł podnosząc uszy w pytającym geście. Kątem oka widział skrawek ogona pumy, która wcześniej tutaj polowała.

Wood. - 2013-11-23 22:29:33

- Nie mam pojęcia. Niektórzy raczej lepsi są w czynach niż w rozmowach. - odpowiedziała. Ze zdziwieniem, zdawało jej się, że zauważyła w oddali pumę, Triss. Tylko gdzie podziewała się w takim razie Lilianna? One były chyba zawsze razem.

Lilibeth - 2013-11-23 22:35:17

- Po nim nie da się wywnioskować żadnego dobra. - prychnął po czym wyszedł z jamy.
Swoje kroki pokierował w stronę tajemniczego ogona. Śnieg już stwardniał, więc nie chrupał pod jego łapami, co pozwalało być niezauważalnie cichym.
Gdy był przy ogonie ten drgnął nieznacznie... Leon to oczywiście zauważył. Wyskoczył w powietrze, aby po chwili spaść wprost na niego.
Wbił swoje pazury, po czym zatopił kły. Była to niewinna zabawa, jednakże on nie wiedział, czy zadaje komuś ból.

Wood. - 2013-11-23 22:50:56

Powoli poszła za tygryskiem. Nigdy nie wiadomo, czy nie trafi się tutaj jakiś obłąkany cielak, który będzie chciał kogoś zaatakować. Spojrzała na Leona, który zaczął bawić się ogonem Triss, ale gdy zobaczyła, że ten zaczął gryźć z całej siły ogon pumy chwyciła go za skórę na karku i posadziła kilka kroków dalej.
- Więcej tak lepiej nie rób, nigdy nie wiadomo kto i kiedy straci cierpliwość, zwłaszcza jak Cię będą gryźć w ogon.

Lilibeth - 2013-11-23 23:04:45

Gdy ta złapała go za kark zaczął machać pazurami na prawo i lewo, dopóki go nie postawiła. Skrzywił pyszczek i obrócił łeb bokiem, po czym rzekł.
- Jeżeli kochana mamusiu potrafisz mi znaleźć lepsze zajęcie to z chęcią skorzystam. - prychnął ironicznie opuszczając brwi na ponure oczy.
Smak ogona pumy nadal gościł w jego paszczy, więc łapczywie się oblizywał. Nigdy nie jadał niczego prócz małp, ptaków i niekiedy ryb.
Obrócił łeb i spojrzał Holly w oczy... miał nadzieję, że załatwi mu rozrywkę. Siedzenie w jaskini już mu się znudziło.

Wood. - 2013-11-23 23:29:08

Spojrzała na Leośka. Na polowanie go nie chciała zabierać, na większą zwierzynę niż małpy czy ptaki był za mały. Ale zawsze można mu dać już pierwszą lekcję szpiegostwa.
- A jak pójdziesz nauczyć się szpiegowania do wilków to będzie lepsze zajęcie?

Lilibeth - 2013-11-23 23:35:45

- Że sam mam iść? - mruknął niezadowolony, po czym dodał - Jestem zbyt zmęczony, aby bawić się w szpiegowanie, nie spałem parę dni... jeszcze zemdleję gdzieś po drodze i pożre mnie tamto ciele. - ryknął kładąc się brzuchem na ziemi. Położył również łeb, przytulił uszy i zaczął nerwowo machać ogonem. Wyglądał jak czający się żbik, aczkolwiek w żadnym wypadku nie czuł się tak wspaniale jak przed mordem... był zmęczony i obolały.

Wood. - 2013-11-23 23:38:36

- No przecież bym poszła z Tobą. Skoro jesteś zmęczony to idź spać. - popatrzyła na jaskinie znacząco i przeniosła wzrok na tą małą zrzędę.

Lilibeth - 2013-11-23 23:57:11

- Nie pójdę spać, bo przegapię wszystkie wydarzenia, jakie będą w tym dniu. - mruknął znudzony, po czym znowu zaczął "memlać" w paszczy ogon pumy. Po krótkiej chwili wczepił w niego swoje pazury jak haki i wgryzł się na tyle mocno, że przebił skórę.

Wood. - 2013-11-24 00:03:56

Znów chwyciła małego za skórę na karku i wyniosła go do jaskini.
- Leżeć mi tu i spać!

Lilibeth - 2013-11-24 00:08:44

Z jego gardzieli wydobył się warkot.
- Nie. - burknął po czym wybiegł przed jaskinie.
Z nieba ślamazarnie spadały płatki śniegu, on natomiast nie przejmował się tym.
Rzucił się cielskiem w zaspę i zaczął tarzać jednocześnie przeciągając, było późne popołudnie... jeszcze parę godzin i nadejdzie kolejna mroźna noc.

Wood. - 2013-11-24 00:17:23

Rozdrażniona polazła za tygryskiem. Znów wpakuję się w zaspy, a potem będzie przemoczony u przemarznięty. Chwyciła go za kark i wepchnęła do jaskini, usiadła przy wejściu, tak, żeby tamten nie mógł wyjść.
- Idź spać, a jak by się coś stało to Cię obudzę i nic Cię nie ominie.

Lilibeth - 2013-11-24 00:21:33

Wymamrotał coś pod nosem, po czym odwrócił się i podszedł do "swojej" skalnej półki. Wlazł na nią niesfornie, po czym patrząc na lygrysicę zasnął zwinięty w kłębek.

Wood. - 2013-11-24 00:25:38

Po cichu wycofała się z jaskini, chciała tylko coś sprawdzić.

Lilibeth - 2013-11-24 00:26:59

Słysząc chrupanie śniegu otworzył najpierw jedno oko, później drugie i wyparował z jaskini tak szybko, jak się tu pojawił. Pobiegł przed siebie hen daleko.

Wood. - 2013-11-24 00:28:43

Odwróciła się, zobaczyła, że tygrys gdzieś biegnie, pognała za nim.

________________________________

Wróciła z Leo do jaskini. Upuściła go na ziemię, oczyściła pazury z krwi i spojrzała na niego.
- Teraz Ci lepiej, dosyć wrażeń? - zapytała zirytowana.

Lilibeth - 2013-11-24 01:13:08

Stulił uszy i przekręcił bokiem łeb.
- Tak. - mruknął cicho, po czym odwrócił się i znów legł na swojej półce.
Tym razem zasnął twardo, gdyż mrok nocy która prawie zawitała dodawał mu jedynie senności.

Apir - 2013-11-24 04:53:15

Najpierw akcja z wilkiem, później widok szukającego go małego cielaka, na polującą pumę, a potem odrobina komedii z owym cielakiem i prawdopodobnie jego matką. Raynar wylegiwał się w niewidocznym miejscu przez dość długi czas. Obserwowanie owej sceny okazało się być swojego rodzaju rozrywką. Patrząc na małego kota wracały mu do głowy najróżniejsze wspomnienia z dawnych lat, kiedy sam był taki mały, lub kiedy przyszło mu zajmowanie się trojgiem takich cieląt. Czasem miał ochotę wówczas uciec gdzieś jak najdalej, byleby go te małe diabły nie znalazły nigdy więcej, mimo to nigdy nie zabrakło mu w tej robocie cierpliwości, przynajmniej jeszcze nie. W taki sposób Jaguar leżał spokojnie, nie zważając na panujący mróz, bacznie obserwując scenerię i zabijając także w ten sposób długie godziny. Gdy nastała noc, a całe sklepienie niebieskie pokryte zostało mrokiem, Raynar uciął sobie niewinną drzemkę. Obudził się następnego ranka, ponownie obserwując całe życie kotów z jaskini. Przebiegła mu przez głowę myśl, czy może nie nadeszła pora się przywitać, w końcu był otoczony przez stworzenia ze swojego rodzaju. Kot uśmiechnął złowieszczo w duchu.

Lilibeth - 2013-11-24 11:40:51

Śpiewające ptaki obudziły Leonarda. Pierwszym widokiem była łuna polana, skąpana w przyćmionych przez drzewa promieniach słońca.
Ziewnął wyciągając przed siebie łapki, aby po chwili zeskoczyć na ziemię i podreptać do Holly.
Bystre oko zauważyło kątem sierść, która zapewne przynależała do polującego zeszłego dnia jaguara.
On też nie zasłużył na tolerancję i szacunek ze strony młodego tygrysa... nie dość, że był tłusty jak knur, to jeszcze nie nauczono go jak należy się poruszać... leżał na dupie cały wczorajszy dzień, oraz dzisiejszy... który jak widać też nie służy ruchowi.
Uśmiechnął się pod nosem z zażenowania, po czym wskoczył na kark lygrysicy i zaczął ją lekko szarpać za ucho chcąc obudzić.

Triss - 2013-11-24 12:13:10

Gdy podczas snu coś ciągało ją za ogon, warknęła tylko zirytowana. Nie miała siły się odganiać, a wyczuła i usłyszała obok Holly, która jej pomogła, bo zabrała źródło irytującego szczypania i szarpania. Teraz, po paru godzinach snu, postanowiła przywitać się z lygrysicą i resztą kotów. Zeskoczyła z drzewa i z niemałą grozą zobaczyła jak okropnie jest wymemłany koniec jej ogona. Zanim ruszyła, doprowadziła go do względnego porządku. Przesiąkł jakimś dziwnym, jakby dziecięcym zapachem. Triss puściła się truchtem w stronę jaskini. Jej oczom ukazał się dość zabawny widok Holly bawiącej się z tygrysiątkiem. To pewnie był on...
- Dzień dobry - przywitała towarzystwo, uśmiechając się smutno.

Wood. - 2013-11-24 12:20:19

Obudzona przez Leo powoli otworzyła oczy. Popatrzyła na niego jeszcze lekko nieprzytomnie, nawet nie wiedziała kiedy w nocy zasnęła. Ziewnęła i przeciągnęła się, a wtedy do jaskini weszła puma. Skinęła jej łbem i utkwiła wzrok w jej ogonie, który ostatniego dnia był łupem małego.

Triss - 2013-11-24 12:25:44

Nieco zmieszana, schowała ogon przed spojrzeniem lygrysa. Wyglądał mało estetycznie. Rzuciła spojrzenie pełne wyrzutu w stronę młodego.
- Lilianna nie żyje - powiedziała po chwili milczenia. Spuściła głowę z bardzo nieszczęśliwą miną.

Lilibeth - 2013-11-24 12:32:38

Widząc, że Holly się obudziła wyszedł przed jamę. Patrzył energicznie przed siebie, był ciekawy świata. Gdy puma zajęła się żałobą, on postanowił się pobawić...
Zakradł się od tyłu i skoczył na ogon wbijając w niego swoje ostre jak szpilki kły. Zaczął się miotać na boki co róż odskakując, aby ponownie ruszyć w bój.

Triss - 2013-11-24 12:36:31

Ryknęła, bardziej z wściekłości niż z bólu. Nie była zła na to dziecko, po prostu nadarzyła się okazja żeby dać upust emocjom. Wyszarpnęła się małemu i wskoczyła na tyle wysoko i w tak niedostępne miejsce, że tylko inna puma umiałaby tam wejść. Zwinęła się w kłębek, wbijając spojrzenie w Holly.

Wood. - 2013-11-24 12:39:09

Spojrzała ze współczuciem na Triss, wiedziała, że ona z Lilianną były przyjaciółkami.
- Rose też nie żyję - powiedziała cicho, po czym zobaczyła tygryska, który znów zaczął atakować ogon pumy.
- Zostaw jej ten ogon!

Triss - 2013-11-24 12:42:24

Triss pokiwała głową.
- Wiem. Pochowałyśmy ją. Kiedyś... Kiedyś mogę Ci pokazać gdzie dokładnie. Ale nie jestem wstanie wrócić teraz na sawannę. Lilianna tam też... - urwała, głos jej się załamał. Westchnęła głęboko, żeby się uspokoić.
Widząc, jak Holly ruga młodzika, uśmiechnęła się pod wąsem mimo woli.

Lilibeth - 2013-11-24 12:47:28

Spojrzał z wyrzutem na lygrysicę.
- Tak... mamusiu. - Burknął opuszczając brwi na ponure oczy.
Wybiegł pomiędzy bizony, aby po chwili zacząć brykać z ich młodymi.

Wood. - 2013-11-24 12:55:11

- Nie chcę tam wracać. Może kiedyś. - rzekła i spojrzała za Leo. Już nawet nie miała sił za nim ganiać. Bizony nie były daleko, jakby coś się stało zdążyłaby tam dobiec, a zresztą on tylko skakał wokół nich. Chyba wreszcie zacznie szkolić tygryska na szpiega, widać było, że tamten ma za dużo energii i się nudzi.

Lilibeth - 2013-11-24 15:15:08

W końcu zrobił się głodny, a tłusty kufer bizonów za którymi biegał dodatkowo to podsycał.
Wzbił się w powietrze i wylądował na zadzie niewiele większego od niego młodzika.
Wbił w ciało pazury przednich łap, natomiast tylnymi "wdrapywał" się, co miało jedynie poważniej go okaleczyć.
Gdy zwierzę zaczęło ryczeć i gnać w stronę lasu zainterweniowała jego matka.
Uderzyła go masywnym łbem i wyrzuciła w powietrze, natomiast on od razu zareagował i złapał się gałęzi.
Wdrapał się nieco wyżej i obserwował jak wściekła samica staje na tylne kopyta i co róż uderza rogami w korę.

Apir - 2013-11-24 17:33:39

Raynar znalazł krzewy, w których w ogóle nie można było go dostrzec z punktu jaskini, a przynajmniej tak mu się wydawało. Wciąż obserwował dokładnie wszystko co dzieje się na polanie, interesującym dla niego faktem było przymierze między trzema różnymi gatunkami -  Czarnym Jaguarem, Tygrysicą i dość zwinną pumą. W cierpliwości przez kolejną godzinę dalej czatował w krzakach. Wówczas jego szczególną uwagę przykuł młody kociak, który postanowił sam zapolować, bez pomocy dorosłych osobników. Z początku wydawało się mu to jedynie dziecinną zabawą, z innym małym bizonkiem i zapowiedzią kociego nieszczęścia, lecz ku jego zdziwieniu było inaczej. Młody kociak bezproblemowo wdarł się na grzbiet owego bizona zmusił go do szarży prosto na las, a dokładniej w punkt, w którego pobliżu Raynar właśnie przesiadywał. Ryki i jęki zaczęły rozlegać się po okolicy. Samica bizonów zdenerwowana rzuciła się na oprawcę swojego dziecka. Gdy Leonardo wylądował na gałęzi, Jaguar w końcu znalazł okazję dla siebie. W podobny sposób jak poprzednio ponownie wyskoczył z krzaków, atakując matkę bizona od dołu w brzuch, raniąc go i przemykając prędko pod nim. Następnie zawrócił i zadał potężny cios zdezorientowanemu bizonowi w udo, a potem w szyję. Nie tracił czasu, jak tylko ofiara legła na ziemię, Jaguar ją dobił. Wrócił z powrotem do krzaków, umykając wzrokowi małego kociaka. Całe przedstawienie trwało sekundy. Kiedy kociak usiłował znaleźć Raynara, ten wspiął się na drzewo od przeciwnej strony, jeszcze wyżej niż on i nie wydając żadnego odgłosu zakradł się i przemknął na gałąź nad nim
- Proszę - przemówił melodyjnym głosem Jaguar - uważaj na siebie następnym razem..

Lilibeth - 2013-11-24 18:57:08

Mruknął w geście podziękowania, po czym widząc Holly pognał wprost w jej stronę potykając się niekiedy.
Oglądał się czasem za jaguarem, jednakże po chwili zniknął pomiędzy drzewami.
Podszedł do swojej przybranej matki i wślizgnął się jej między łapy.
- Dzisiejszy dzień znowu przesiedzimy tutaj, czy gdzieś w końcu wyruszymy? - zapytał podnosząc łeb.

Wood. - 2013-11-24 19:05:31

Chciała zareagować, ale jaguar wykonał za nią całą robotę. Miała ochotę nawrzeszczeć porządnie na Leo, ale wiedziała, że to nic nie da. Westchnęła cicho, gdy usłyszała pytanie małego. Chociaż to był dobry pomysł, żeby gdzieś się przejść. Może będzie miała okazję zobaczyć jak tygrysek sobie radzi w roli szpiega. Skinęła mu łbem twierdząco, ale miała jeszcze jedną sprawę do załatwienia. Podeszła do półki na której leżała puma, po czym zadała jej pytanie:
- Mogłabyś przejść się na zwiady? Chciałabym wiedzieć, czy po naszych terenach nie kręcą się znów jakieś zagubione oszołomy.

Triss - 2013-11-24 19:12:17

Drgnęła na dźwięk głosu Holly.
- Oczywiście - przytaknęła z ochotą. - Niedługo wracam.
Zeskoczyła z półki i wymknęła się z jaskini.
Jak dobrze czymś zająć myśli!

Lilibeth - 2013-11-24 19:24:32

Przycupnął przy wyjściu po czym dostrzegł ruch cętek pomiędzy gałęziami drzew. Mimo dobrego kamuflażu prawie nikt mu nie umknie... prawie.
Miał młody, zdrowy wzrok... dodatkowo wyćwiczony na wysokościach koron drzew w dżungli.
- Tamtego jaguara też może wykopiesz? Każdy siedzi na zadzie i tyje przyglądając się wszystkiemu z boku... Nie wspominając o tym, że niczego konkretnego i przydatnego nie zrobi. - Parsknął nieco podirytowany, że wszystko spada na barki Holly. Przytulił uszy i pacnął ogonem o ziemię.

Triss - 2013-11-24 19:28:38

Weszła do jaskini i z progu oznajmiła lygrysicy:
- Wszędzie pustki. Tylko w okolicy domku Wiedźmy i nieopodal rzeki jest stary trop jakiegoś wilka, ale ma przynajmniej tydzień. Myślę, że w naszych granicach nikogo nie spotkacie, chyba, że właśnie teraz się tu wdarli, w co bardzo wątpię.

Wood. - 2013-11-24 19:35:48

- To dobrze. Dobrze się spisałaś, awansujesz na drugi stopień zwiadowcy - wymruczała cicho. Widząc jaguara podeszła do drzewa na którym siedział i czekała, aż tamten łaskawie zejdzie. Nie chciało jej się wchodzić na drzewa.

Apir - 2013-11-24 19:37:40

Jaguar poobserwował jeszcze chwilę to co się działo. Ujawnił się w końcu na ułamek sekundy, żeby odratować małego kotka, a potem dostarczyć mu trochę pożywienia i znowu umknął do krzaków, gdzie zniknął na dobre z pola widzenia. Jego zainteresowanie przyciągał między innymi ten jeden mały kociak, którego widok dostarczał mu z nieznanych przyczyn uśmiechu w paszczy. Poznał w końcu miejsce, do którego mógłby kiedyś wrócić, a może nawet dołączyć do jakiejś niewielkiej rodziny.. Nagle zauważył zbliżającą się matkę kociaka. Przyjrzał się jej dokładnie. Wywnioskował, że owa lygrisica miała bardzo duże znaczenie w tym miejscu. Wstał, rozprostował łapy i zszedł do niej natychmiast. Gdy tylko stanął przed jej potężnym obliczem, skłonił lekko głowę.

Wood. - 2013-11-24 19:52:31

- Witaj. Zauważyłam, że siedzisz tu jakiś czas, a jednocześnie potrafisz nieźle się kryć. Mógłbyś przejść się na tereny wilków i zobaczyć, gdzie oni się ogólnie kryją, i ilu ich jest? - zadała mu pytanie. Skoro jaguar przebywał w tym miejscu, a na dodatek umiał nieźle się kryć czemu niby nie skorzystać z okazji? Zresztą, była ciekawa co się dzieję z wilkami, ostatnim razem jak tam wtargnęła porwała tylko Leo i wróciła na polanę.

Apir - 2013-11-24 20:07:04

Jaguar podniósł lekko głowę, a jego wzrok powędrował na mordę dostojnej lygrisicy. Analizował przez chwilę ową propozycję. Była to idealna okazja, której tak długo szukał, a kocica właściwie nie mogła trafić w lepiej w jego specjalności. Szpiegostwo było od najmłodszych lat było jego głównym aspektem, a częste przesiadywanie na wrogich terenach było dla niego czymś w rodzaju gry. Propozycja była tym bardziej interesująca, ponieważ zaraz po spotkaniu z tym stadem, miał już zamiar ruszyć na teren wroga. Po za tym, dla tego stada Raynar nie był jeszcze nikim szczególnym, właściwie w ogóle go nie znano tutaj, a mimo to już zaproponowano mu taką wyprawę. Mimo to nie zamierzał marnować swojej życiowej szansy. Na jego mordzie zaczynał malować się niewielki uśmiech
- Nie mogłaś trafić lepiej w moją największą specjalność, Pani.. Jestem Raynar i z wielką chęcią wykonam zadanie.
Raynar nawet nie dał wyjaśnić sobie choćby szczegółów podejrzewanej lokalizacji wilków. Ruszył od razu i w przeciągu ułamka sekundy był już niedostrzegalny. Odchodząc, starał zapamiętać się każdy szczegół drogi do polany.. mimo wszystko chciał potem wrócić.

Wood. - 2013-11-24 20:46:02

Chciała coś odpowiedzieć, ale jaguar od razu poszedł w kierunku terenów wilków. Cóż, trudno, porozmawia z nim jak wróci. Podeszła do Leo.
- To gdzie idziemy, może do Twojego 'królestwa'?

Triss - 2013-11-24 20:54:12

Uśmiechnęła się do lygrysicy z wdzięcznością.
- Dziękuję bardzo. Zawsze do usług.
Poczuła się dumna i doceniona, jednak zaraz się speszyła przez te uczucia. Nie lubiła zbytnio o sobie myśleć.
- Jeśli nie macie nic przeciwko, chętnie się do was dołączę.
Ostatnie słowo wypowiedziała z niedostrzegalnym wręcz pytajnikiem, nie wiedząc, czy ma spytać, czy oznajmić, więc wyszło dość dziwnie. Rozbawiona, mruknęła przepraszająco.

Lilibeth - 2013-11-24 21:04:51

Pokręcił głową w przeczącym znaczeniu.
- Mam dość widoków tego paskudnego krajobrazu. Żyję w nim od dzieciństwa, i szczerze mówiąc znudził mi się. - prychnął nieco zniechęcony.

Wood. - 2013-11-24 21:14:41

Na jej pysku pojawił się wyraz rozbawienia, gdy usłyszała dosyć niezręczną propozycję Triss.
- Oczywiście, towarzystwo zawsze się przyda. Skoro nie dżungla to możemy iść... może nad rzekę? - ostatnie słowa skierowała do Leona.

Lilibeth - 2013-11-24 21:24:00

- Pewnie. - Odrzekł szczerząc się, po czym postanowił wybiec jako pierwszy z jaskini.

Triss - 2013-11-24 21:29:12

Ucieszyła się na myśl o tej małej wycieczce. Uśmiechnęła się do tygryska i Holly, ale ten pierwszy raczej tego nie zauważył, bo wytrysnął z jaskini w mgnieniu oka. Pokręciła głową z niedowierzaniem. Skąd on ma w sobie tyle energii? Przepuściła Holly przodem i ruszyła za dzieciakiem.

Wood. - 2013-11-24 21:32:39

Podążyła za Leonem z cichym westchnieniem. Miała tylko nadzieję, że nie zgubi go po drodze.

Waterw. - 2013-11-25 21:13:15

Dotarł na niewielką polanę, którą zamieszkiwały jedynie bizony. Nie dostrzegł nikogo miedzy drzewami, a nawet jaskinia, do której przed chwilą wkroczył była pusta. Na śniegu pozostały jedynie odciski łap, kocich łap, za którymi żwawo ruszył.

Apir - 2013-11-25 22:09:37

Zapadła noc. Raynar spędził wiele godzin na szukaniu drogi, na polanę. Gdy już był przekonany, że zapomniał trasy, niezwykłą ulgą okazały się donośne dźwięki bizonów, które powoli kładły się spać. Ponownie wlazł w krzaki i obserwował całą polanę. Ani w jaskini, ani w jej okolicy nie było jednak żadnego kota. Ujrzał na śniegu wciąż świeże ślady kocich łap. ''Z tego co mi wiadomo ta polana to ich dom, więc raczej wrócą niebawem'' i wskoczył na gałąź, na której wyczekiwał cierpliwie powrotu Lygrysicy, jej małe kociątko oraz na Pumę.

Wood. - 2013-11-26 20:45:27

Niespiesznym krokiem wkroczyła na polanę. Skierowała się od razu w stronę jaskini. Po drodze zdawało jej się, że wyczuwa jaguara, ale mogła się mylić. Usiadła przy wejściu do jaskini i czekała.

Lilibeth - 2013-11-26 20:50:48

Był zmęczony i wycieńczony. Lygrysica szybko się przemieszczała, niewielkimi krokami, natomiast on musiał praktycznie za nią biec.
Wywalił język i zaczął ciężko dyszeć. Po chwili przedzierania się przez zwały śniegu dotarł do środka jaskini. Nastała noc, a on przemarzł ponownie.
Wlazł pomiędzy łapy siedzącej Holly, po czym wtulił się w jedną z nich.

Wood. - 2013-11-26 21:02:26

Była tak zamyślona i ciekawa, czym będzie wykręcał się jaguar, że zapomniała o Leonie. Gdy ten wtulił się w jej łapy szturchnęła go lekko pyskiem mrucząc coś przepraszająco. Otoczyła ogonem łapy, po czym znów zapatrzyła się w teren, który rozciągał się przed nią.

Apir - 2013-11-26 21:25:50

Raynar leżał spokojnie na gałęzi przez długie godziny, obserwując tysiące białych punktów na niebie, zwanych gwiazdami, oraz blask księżycowej tarczy. Dopasowywanie poszczególnych gwiazd i łączenie ich w najróżniejsze kształty były jednym z jego najbardziej ulubionych zajęć przed snem. Księżyc był teraz w pełni, dając niewielkie światło na polanę. Dwa razy dostrzegł jak kawałki komety przeciąły niebieską scenerię cienką, srebrną nicią. Gdy miał już zapaść w głęboki sen, jego zmysły wyostrzyły się. Wyczuł, że ktoś zbliża się do polany. Pozostawał dalej nieruchomy, by szansa na dostrzeżenie go zmalała do minimum. Zauważył Lygrisicę i jej młode, ulubione Jaguara kociątko. Gdy dotarły do jaskini, Raynar zeskoczył z drzewa i podbiegł do Holly, by dokończyć powierzone mu zadanie - zdać raport. Skłonił się lekko przed jej obliczem. Zauważył także coś niepokojącego w jej mowie twarzy..

- Wróciłem z wyprawy, z zdania, które mi powierzyłaś, Lygrisico. - Przemówił z lekkim i poważnym głosem, Raynar.

Wood. - 2013-11-26 21:33:55

Popatrzyła na jaguara z pogardą, jednak nie dała po sobie poznać co o tym wszystkim sądzi. Tylko koniuszek jej ogona lekko zadrgał. Była ciekawa, czy jaguar przyzna się do tego, że chciał się przyłączyć do wilków, czy będzie kłamał.
- Coś ciekawego się wydarzyło? - zadała pytanie normalnym tonem, jakby po prostu była ciekawa i nic poza tym.

Lilibeth - 2013-11-26 21:39:31

Gdy do jaskini wszedl jaguar, od razu cofnal sie do tylu, aby jeszcze bardziej wtulic sie w futro lygrysicy. Owinal zmarzniete lapki ogonem. Czul sie pod nia bezpiecznie, wiedzial, ze ta poradzi sobie z kazdym, tym samym go broniac.
Powoli zaczal zasypiac, jednakze nie tracil czujnosci.

Apir - 2013-11-26 22:21:25

Jaguar podniósł łeb. Spostrzegł ponownie Leona, tym razem tulącego się głęboko w futro swojej opiekunki. Odruch, jaki wykonał mały kot, nie przeszedł niezauważony. Fakt faktem, Raynar nie był dla niego bliską osobą, wręcz przeciwnie, mimo uratowania go od kopyt samicy bizonów, nie łączyły ich żadne relacje. Byli dla siebie tak na prawdę obcy. Wzrok Kota przeniósł się z powrotem na Lygrisicę.
- Cóż, troszkę jest do zrelacjonowania. Bezproblemowo udało mi się wejść na ich terytorium, nie wiem jak teraz, ale wcześniej nie pilnowali za bardzo swoich granic. Ich Alfą jest biała wadera Seren. Udało mi się trafić na moment, w którym przyjmowała akurat nowych do stada. Z moich obserwacji wynika, że są bardzo słabi, niemal w rozsypce. Seren ledwo panuje nad swoim stadem, zwłaszcza jeżeli chodzi o wilka, na którego zwą ''Diacy''.
Co więcej, udało mi się tam spotkać także jedną czarną panterę, oraz irbisa. - Raynar podniósł lekko głowę, spojrzał na sufit jaskini, pokryty licznymi lodowymi sopelkami. Obejrzał się jeszcze dokładnie po jaskini, nie udało mu się dostrzec w pobliżu nikogo innego. - To wszystko jeżeli chodzi o nowe informacje o wilk. Mogę dodać jeszcze to, że postanowiłem z pokazać się im osobiście. Może nie jest to cecha idealnego szpiega, może powinienem był wówczas wtedy uciec, aczkolwiek po prostu miałem nadzwyczajną ochotę poznać ich osobiście. Po tamtym wydarzeniu, nie byłbym zdziwiony, gdyby wataha przeniosła się na inne terytorium, bądź byłaby chętna do wykonania jakiegoś konkretnego ruchu związanego z kocim rodzajem. To tyle, jeśli chodzi o moje zadanie. Z tego co pamiętam, chciałaś ze mną porozmawiać jeszcze o czymś przed moim wyruszeniem..?

Triss - 2013-11-26 22:29:56

Ukradkiem wemknęła się do jaskini. Na dworze było już ciemno, więc, wykorzystując cienie, przeszła odcinek od wejścia do wysoko położonej, używanej przez nią wcześniej półki w ten sposób, że nikt nie mógł jej dojrzeć. Doskonale zdawała sobie sprawę, że koty wiedzą o jej przybyciu, ale uwielbiała krycie się i przekradanie. Legła na skałach i przysłuchiwała się rozmowie Holly z jaguarem.

Wood. - 2013-11-26 22:37:09

Na chwile obróciła wzrok na pumę, lecz po chwili wróciła spojrzeniem do jaguara. Patrzyła mu prosto w oczy. Kłamał.
- Ciekawe. Słyszałam całkowicie coś innego, a mianowicie, że chciałeś przyłączyć się do wilków i to nie w celu poznania ich planów. A jednak, wataha się nie zgodziła, i co teraz zrobisz? - była ciekawa, jego reakcji. Zacznie się wykręcać, udawał głupiego, czy będzie próbował się bronić?

Triss - 2013-11-26 22:41:13

Triss napuszyła futro, mięśnie miała napięte. Lekko uniosła lewą górną wargę, ukazując przy tym białe kły, ale nie wydając najmniejszego dźwięku. Nie wiedziała, co się wydarzy, ale w konflikcie, który mógł nastąpić w każdej chwili, bez wahania wzięłaby stronę Holly.

Apir - 2013-11-26 23:53:05

Raynar natychmiast znacząco się ożywił. Po postawie pumy i Lygrysicy, a także dzięki jej słowom, bezproblemowo wywnioskował pozostałą część historii. Zapewne Irbis, czarna pantera byli mieć szpiegami, swego rodzaju egzaminatorami dla Jaguara. Inną możliwością jest, że na polanie był ktoś jeszcze, kogo Jaguar nie dostrzegł. Na jego pysku zaczął malować się niewielki uśmieszek.
- Interesujące, szpiegowanie szpiega. Nie sądziłem, że będę na tyle przekonujący, że nawet kot uwierzyłby w stworzoną przeze mnie iluzję, albo Ci którzy mnie obserwowali, byli po prostu bardzo.. naiwni. Jestem szpiegiem, Holly i w tym zawodzie działam na swoje sposoby. Moim zadaniem jest zdobywać informacje a potem je przekazywać, w jakikolwiek sposób. Każda metoda, jeśli działa, jest poprawna. - przerwał na chwilę, żeby rozciągnąć swoje kocie mięśnie - A z pewnością spotkasz się jeszcze nie raz nie dwa u mnie z dość dziwnymi metodami. Nie znamy się w ogóle, będę dalej zaszczycony służbą, jeśli mi zaufacie, jeśli nie, nie będzie to dla mnie nowość. Dobrym szpiegom na ogół się nie ufa..

Waterw. - 2013-11-27 14:40:52

Idąc powolnym, dumnym krokiem dotarł na polanę. Śnieg był okryty błękitną poświatą, więc zauważenie Shinobu było rzeczą trudną.
Gdy dochodził do jamy, usłyszał jedynie ostatnie zdania jaguara. Ominął go szturchając, po czym wskoczył na jedną z półek.
Przymknął oczy i pochylił łeb, a jego gardzieli wydobył się niski śmiech.
- Doprawdy, Twoje słowa są iście przekonujące, jednakże nie dla mnie. - Mruknął patrząc z wyższością na kozę, do której porównywał owego kota.
- To do lygrysicy należy ostateczny werdykt, jednakże nie byłbym na jej miejscu taki bezstronny. Spotykałem wiele jaguarów na swojej drodze, każdy był przebiegły, udawał wielkiego mistrza szpiegostwa i kłamliwości. Jeżeli nie zabawisz się w podwójnego szpiega, to wydasz jedną ze stron, aby mieć święty spokój. - Niski, gardłowy głos niósł się echem po ogromnej pieczarze. Miało się wrażenie, iż sople przy suficie niedługo runą na ziemie. - Jeżeli masz te swoje "metody", wypadałoby ujawnić je przywódcy. Nie byłoby całego zajścia, cielaku. Teraz nikt ci nie ufa, przynajmniej nie ja. - fuknął patrząc dumnie na zdrajcę, po czym zwrócił się do kocicy. - Jeżeli jesteś skłonna mu wybaczyć, to ja również. Z chęcią rzucę pomysłem, iż trzeba ową kozę przetestować, jej wiarygodność, lojalność i bezstronność. - patrzył znacząco w stronę terenów wilczych, jednakże po chwili położył łeb na łapach, i czekał na decyzję.

Azusa - 2013-11-27 16:05:48

Przyszła tu za kotami. Wszystkie koty z rzeki już tu były, nawet ten jaguar. Gdy przechodziła obok niego popchnęła go lekko. Nie zasługiwał na nic więcej niż na pogardę. Położyła się i obserwowała całe towarzystwo. Była ciekawa, czy jaguarowi uda się przekonać lygrysice, czy nie. Położyła łeb na łapach.

Wood. - 2013-11-27 16:52:35

- Tak, możesz tak mówić, tylko co robiłeś tak długi czas, gdy wreszcie uciekłeś stamtąd z niepocieszoną miną? Gdybyś tylko chciał wniknąć między wilki i ich szpiegować jednak byś wrócił tutaj od razu, a nie zwlekać do ostatniej chwili. - rzekła i zastanowiła się chwilę nad słowami irbisa. Szkoda byłoby tracić szpiega, ale nie może ot tak sobie o wszystkim zapomnieć. Za chwilę on znów poleci do wilków i wszystko im wygada. Gdy do jaskini wkroczyła czarna pantera skinęła jej krótko łbem, po czym odpowiedziała jaguarowi.
- Jeśli zaś twierdzisz, że to ja się mylę, można to wszystko sprawdzić w bardzo prosty sposób. Po prostu udowodnij nam swoją lojalność, że możemy Ci zaufać. Tylko nie przynoś nam jakiejś zbędnej zdobyczy, polowanie dla nas to nie problem. Sam musisz wymyślić, co zrobić.

Apir - 2013-11-27 17:42:08

Irbris wygłaszał swoją przemowę, kiedy pantera szturchnęła Jaguara, ten zaś odpowiedział niewielkim rykiem, a potem zwrócił się ku Irbisowi.
- Spotkałeś już masę jaguarów, w to nie wątpię. Ale czy ja wyglądam na któregokolwiek z tamtych jaguarów? - u niego również pojawił się niewielki uśmieszek, przy zadawaniu pytania. Przy kolejnej odpowiedzi spoważniał. - Nigdy nie powiedziałem, że oczekuję zaufania. Dostałem zadanie do wykonania, wykonałem je. Jeśli zaś chodzi o lojalność.. - Przymknął na chwilę oczy, wziął głęboki wdech, po czym jego wzrok, zdradzający stoicki spokój, ponownie powędrował na Lygrisicę. - Nigdy nie przysiągłem lojalności komukolwiek w tej jaskini, więc nie wiem dlaczego wysuwacie wnioski, które wskazywałyby na moją zdradę. Pracując jako szpieg na terenie wilków, pracowałem bardziej w formie najemnika. Nie zawiązałem sojuszu z żadną ze stron, nie jestem też do żadnej wrogi. Jestem tu od niedawna, więc nie powinno was dziwić moje zachowanie. Nie znam do końca tutejszej sytuacji, a bardzo mi zależy na tym, by poznać. - Wyszedł powolnym krokiem przed jaskinię. - I nie mam jeszcze dokładnie określonego celu.

Lilibeth - 2013-11-27 17:53:18

- Skoro nie masz na celu przyjaźni z nami, wracaj do swojej wyrodnej rodziny, tutaj nie będziesz potrzebny. - Wypalił z grymasem na twarzy. Opuścił brwi na oczy, których smętne oblicze obserwowało jaguara. Wycofał się spod nóg Holly, aby ruszyć w sieć tunelu, znajdującą się pod nieczynnym, zalanym wulkanem.

Wood. - 2013-11-27 18:07:04

Prychnęła pod nosem i odprowadziła jaguara spojrzeniem. Zastanawiała się, co ten sobie wyobrażał. Myślał, że po prostu tu przyjdzie, a ona będzie się z nim dzielić planami i posyłać go na przeszpiegi nie mając jednocześnie do niego choćby odrobinę zaufania? Zaufanie oraz lojalność są przecież podstawą. Ktoś, komu nie nic powiedzieć, bez obawy, że tamten nie pójdzie zaraz do wilków na nic jej się nie przyda, ba, będzie on tylko zbędnym problemem.

Lilibeth - 2013-11-27 18:19:21

Błądził pomiędzy tunelami, co róż napotykając się na większe jamy. Po dłuższym czasie jego oczy dostrzegały gdzieniegdzie kupki niebieskich kamieni, jakby szlachetnych, podchodzących rodzajem pod diamenty. Po kilkunastu minutach błądzenia, i przewijania się przez te same miejsca, dotarł na środek wulkanu.
Najpierw w oczy rzuciło się ogromne jezioro, sufity i ściany usiane miliardami niebieskich kamieni, które spotykał po drodze, oraz jakby stopniowe zejście, do krystalicznie czystej wody.
Spojrzał z fascynacją w górę. Dostrzegł jedynie niewielkie kółko, przez które zaglądał ułamek srebrzystego przewodnika.
Legł na pierwszym stopniu, a woda zalała całe jego ciało. Jedynie łeb położył na suchą ziemię, aby móc w jakiś sposób oddychać.
Chciał poczekać, aż księżyc najdzie całą swoją powierzchnią na otwór, jednak uległ objęciom morfeusza. Zasnął.

Apir - 2013-11-27 19:10:46

Jeśli to już wszystko, to na mnie przyszła pora. - Odparł, jak zwykle spokojnym, nie zdradzającym żadnych emocji głosem. Jego przywiązanie do tego miejsca zaczęło zanikać coraz mocniej, z każdą sekundą. Ruszył z powrotem na polanę. ''Eh, sprawy toczą się jak zwykle tak samo, za każdym razem.'' Ominął po drodze napotkane bizony, nie zwracając w ogóle uwagi na ryczące dookoła zwierzęta. Śnieg ponownie zaczął padać. Raynar spojrzał na w pełni zachmurzone niebo. Uśmiechnął się i ruszył w krzaki, znikając całkowicie każdej istocie z oczu.

Lilibeth - 2013-11-27 20:10:01

Gdy nastał ranek obudziły go promienie słońca, które wpadły przez otwór. Zgrabnie wyszedł tą samą drogą, a gdy był już w jaskini, przeciągnął się i ziewnął, po czym znowu przytulił się do łapy Holly. Jaguara już nie było... w sumie to dobrze, tylko niszczył "rodzinę". Irbis i czarna kocica spali, natomiast puma, nieco senna taksowała polanę.

Wood. - 2013-11-27 20:18:03

Gdy jaguar zniknął jej z oczu straciła całkowite zainteresowanie nim. Odwróciła się by odszukać tygryska, wcześniej poczuła, że odszedł o niej, chyba wszedł wgłąb jaskini. No tak, powinna ta jaskinie już dawno 'zwiedzić'. Jednak w tym samym momencie Leon wrócił i znów wtulił się w jej łapy. Zamruczała. Patrząc na śpiące koty powoli sama robiła się senna.

Triss - 2013-11-27 20:24:39

Triss lekko piekły oczy od ciągłej czujności, ale wytrwale strzegła nowej rodziny. Nie mogła sobie pozwolić na sen, gdy oni nie byli wstanie dostrzec potencjalnego niebezpieczeństwa. Wydała cichy pomruk na przywitanie powracającego z głębin tuneli tygryska.

Mallcoy - 2013-11-27 20:28:35

Po długiej, wyczerpującej wędrówce z Seren dotarł w to miejsce. Tutaj pierwszy raz spotkał złotą tygrysicę. Ostatnio nie widział jej z lygrysicą, więc miał pewne myśli, iż się pokłóciły. Usiadł między drzewami. Ciemna kora drzew sprawiała, iż był ledwo widoczny.
Przeszły go ciarki, gdy do jego nosa doszedł zapach kotów. Było ich tam na pewno kilka, jednakże powietrze może utrzymać odór, nawet przez kilka dni.
Spojrzał na nią z grymasem i rzekł.
- To tutaj. Teraz, gdy wyjdziemy z lasu, musimy się skierować w stronę nieczynnego wulkanu. U jego stóp jest pieczara w której odpoczywają. - mruknął spoglądając w tamtą stronę.

Seren - 2013-11-27 20:32:03

Seren pokiwała głową.
- W takim razie chodźmy!
Odważnie wyszła z bezpiecznej kryjówki. Powietrze przesiąknięte było kocim odorem, Seren z łatwością była w stanie go wyczuć, mimo poharatanego nosa. Biegli truchtem, lecz w połowie drogi do nieczynnego wulkanu zwolnili. Szli dumnie, nie wiedząc, kiedy zostaną zauważeni.
- O ile oni w ogóle obserwują otoczenie - zażartowała wilczyca.

Triss - 2013-11-27 20:32:33

Triss drgnęła. To tylko wrażenie... Nie! Naprawdę coś wyczuła. Musiała to sprawdzić. Wyszła przed jaskinię, ale trzymała się cienia.
Otworzyła oczy ze zdumienia. Pod lasem z drugiej strony polany widziała dwa wilki!
- Holly! - syknęła. - Mamy towarzystwo!

Wood. - 2013-11-27 20:37:16

Wyczuła wyraźny smród tych zapchlonych matołów. Podniosła się, wyszła przed jaskinie i usiadła obok Triss. Zabawny widok. Biała wadera szła 'dumnie', z tak wysoko uniesionym łbem jakby zaraz miała się przewrócić. Tylko 2 wilki? Prawdopodobnie sama dałaby sobie radę z nimi, a w jaskini było więcej kotów. Była ciekawa czego te kundle chciały, chociaż i tak się domyślały. Pewnie chciały zawrzeć jakąś banalną umowę, w której będą myślały, że są górą.

Seren - 2013-11-27 20:37:42

Seren zastrzygła uszami i spojrzała na Cedrika znacząco.
- Co jak co, ale głośni potrafią być - mruknęła. Przynajmniej wiedzieli z wyprzedzeniem, że zostali zauważeni.

Mallcoy - 2013-11-27 20:49:33

- Racja, jednakże nie należy ich lekceważyć, jeżeli teraz pójdzie coś nie tak nie ujdziemy z życiem, chyba, że jakimś cudem uciekniemy. - powiedział cicho oblizując się, był niezwykle roztropny, to ich tereny, ich królestwo. Wiedzą jakie są nasze słabe strony, natomiast my nie znamy ich w ogóle.
- Musimy być ostrożni, nie znamy wroga, natomiast oni wiedzą o nas wszystko. - warknął pod nosem, po czym usiadł 10 metrów od kotowatych, chyląc się nieco ku ziemi.

Seren - 2013-11-27 20:51:21

Gdyby Seren mogła wzruszyć ramionami, zrobiłaby to. Położyła się obok Cedrika, czekając, aż ktoś z gospodarzy tego miejsca do nich podejdzie.

Triss - 2013-11-27 20:52:05

Puma zaczęła niespokojnie uderzać ogonem o ziemię, bardziej z nudów i ciekawości, niż z nerwów.
Wreszcie dwie przybłędy zbliżyły się na tyle, by móc spojrzeć im w oczy. Triss nie była dobrą mówczynią, więc zdała się na swoją towarzyszkę.
Przyglądała się wilkom z zainteresowaniem. Duża, biała wadera, wyglądająca na alfę i trochę mniejszy, czarny basior. Nie zdradzały żadnych zamiarów zaatakowania, jednak Triss miała napięty każdy mięsień.

Wood. - 2013-11-27 20:57:36

Utkwiła wzrok w białej waderze, tak, była to ta wesoła kretynka, która podobno była alfą tej pożal się Boże watahy. Czarnego basiora nie zaszczyciła nawet jednym spojrzeniem. Prychnęła cicho, z pogardą, gdy wilki zatrzymały się w pewnej odległości i wpatrywały się w nią tępo. Ona miała do nich podejść? Już pędzi.
- Macie jakąś sprawę, czy będziecie tu siedzieć i podziwiać każdego z osobna mieszkańca tej jaskini?

Apir - 2013-11-27 21:11:26

Jaguar położył się w krzakach niedaleko. Tak jak poprzednio miał widok na całą scenerię. Widok czystej od drzew polany, wypełnionej stadem bizonów jakoś poprawiał mu nastrój. Wspiął się na jedną z gałęzi, znajdującą się nad nim. Z tej pozycji był już bardziej na widoku - kolor jego futra niemal w żaden sposób nie pokrywał się z kolorem otoczenia, a nie było niczego co by go zasłaniało. Nie zależało mu jednak teraz na byciu w ukryciu, chciał po prostu teraz zasnąć, a gdy tylko się obudzi, powędrować z powrotem nad miły wodospad. W tym momencie dwóch osobników wilczego rodzaju wtargnęło na kocie terytorium. Raynar nie miał żadnego problemu z rozpoznaniem ich - Biała Alfa, Seren, oraz Czarny niczym groźny dym wulkaniczny - Cedrik. Podejrzewał, że mogą nastąpić zmiany planów wilków po jego ostatniej wizycie w ich lasach.
- hmh.. - mruknął cicho Raynar - może jeszcze zostanę chwilę.. - ułożył się wówczas spokojnie na gałęzi i czekał na rozwój wydarzeń, w które nie miał zamiaru, na obecną chwilę, się mieszać.

Triss - 2013-11-27 21:25:34

Na dźwięk słów Holly, Triss mimowolnie parsknęła cichym śmiechem.

Lilibeth - 2013-11-27 21:35:00

Wyszedł nieco zaspany przed jaskinię. Widząc wilki wlazł pomiędzy łapy Holly. Zjeżył sierść, po czym zaczął cicho burczeć.
Mimo, iż wilki ratowały mu życie, nie czuł do nich szacunku, zwłaszcza nie do tych osobników. Wtargnęli tu jak królowie, bez żadnych skrupułów.
Basior miał większy szacunek do nich, więc Leon automatycznie oddawał mu go w tej samej dawce.
Jednakże ta wadera... przyprawiała go o mdłości. Przyszła z zadartym nosem... jeszcze chwila, a wlazła by w jaskinię, cielę.
Wydawała się być alfą, jednakże co wilki w niej widzą? Zachowuje się zbyt pewnie, co drażni właścicieli doliny.
A ta zniewaga ich siły, przełoży się potem na krzywdę dla całej watahy. Jak przywódca zgniłe ma wnętrze, to reszta rodziny również.
Syknął pod nosem przytulając uszy.

Mallcoy - 2013-11-28 15:11:03

Spojrzał kolejno na małego tygrysa, pumę, lygrysicę, jaguara i irbisa. Było ich dużo, więc z łatwością by ich zabili. Spojrzał na Seren, po czym usiadł i rzekł.
- Przyszliśmy zawrzeć pakt o nieagresji wobec wilków. - mruknął, po czym dokończył. - My chcemy jedynie pokoju i pewności, że żadne z was nie będzie nas atakować.

Azusa - 2013-11-28 15:28:45

Wyszła przed jaskinie i usiadła przy pumie i lygrysicy. Obdarzyła wilki niezbyt miłym spojrzeniem, ale nie atakowała. Jeszcze. Rozbawiło ją zachowanie białej. Po prostu położyła się przy czarnym wilku, w ogóle nie obawiając się ataku z ich strony, co nie było zbyt mądre. Zachowywanie się tak nierozważnie pod oczami potów... Uch. Zachowała milczenie, jednam w każdej chwili była gotowa do ataku.

Waterw. - 2013-11-28 15:29:02

Spojrzał na wilki z żalem w ślepiach, po czym rzekł donośnie.
- Biała, opiekuńcza wadera Seren, oraz czarny, wojowniczy basior Cedrik. Historia dosyć ckliwa, jak ta o rodzicach Diacy. - Westchnął z widocznym rozbawieniem, aby dokończyć. - Przecież jesteście najsilniejsi i potraficie zabić nas wszystkich we dwóch, po cóż wam ten sojusz? Raptem zaczęliście się nas obawiać, psy? - Przymrużył oczy i zaczął się gardłowo śmiać. Rzucił spojrzenie na tygrysa, który wpadł pod nogi lygrysicy. Mruknął chcąc go uspokoić, jednakże nic mu z tego, wrogowie w leżu to nieczęsty widok.

Devon - 2013-11-28 16:02:31

Wpadła na polanę za wilkami. Gdy dostrzegła jak siedzą przy kotach, od razu tam ruszyła, biegiem, nie zwalniając.
Z jej gardzieli wydobył się niski warkot, a gdy była już przy nich, przewdróciła "alfę" stając na jej głowie łapami.
- Teraz Ty jesteś niższa, jesteś dnem i ostatnią żałosną kreaturą! Co ta Diacy w tobie widzi... wadero biała. - rzekła do niej nieco niższym tonem, a raczej czarny basior przemówił. Zeszła z niej kopiąc w pysk, po czym w wewnętrzym chaosie i z szaleńczym uśmiechem wszystko im wyćwierkała.
- Nastał dzień zagłady, wszystkie wilki zgniją pod konarami rzek, utopią się w czeluściach rzek, zgniją pod stopami gór! - kłapała jak opętana, skacząc przy tym dookoła. - Wiesz kochana alfo Diacy, biała wadero, jej opiekunko... lariethene będzie miała problemy z jedzeniem i piciem. Obawiam się, iz ta larwa zdechnie za parę dni! - zaczęła się śmiać plując na białą. - a Ty, czarny basiorze! Będziesz mym nastepca! Zabijesz wszystkich, wymordujesz wroga, gdy tylko go zobaczysz, juz sie w tobie zagniezdzilem. - parsknal sarkazmem, po czym zwrocil sie do kotow. - Oto i ja! Wasz wielki pan i władca, chylcie przede mna swe oblicza... albowiem wszystkie sekrety wilków stoją przed wami otworem. Zamieszkujące ogromną polanę w głębi lasu, sa oslabione, pozostawione same, ranne, bez tej pozal sie Boze wadery. Ich leze jest mala jama w ziemi, ukryta miedzy sniegiem. - wykrzyczała wszystko, po czym dostrzegla malego tygrysa pod lapami jego matki.
Oblizala sie i ruszyla biegiem w jego stronę ukazując biale kly.

Lilibeth - 2013-11-28 16:07:48

Gdy dostrzegł ruch wadery, nie czuł się bezpiecznie pod Holly. Wybiegł sprintem w stronę bizonów, z trudem przecinając zwały śniegu.
Wilczyca była tuż za nim, z łatwością pokonywała trudy tego wyścigu. Obraz mu się zamazywał, gdy czuł jej oddech na plecach.
Co róż kłapała szczękami chcąc chwycić go za ogon, jednakże na szczęście udawało mu się umknąć.

Wood. - 2013-11-28 16:13:52

Po chwili swe spojrzenie zwróciła na basiora. Właściwie to czemu nie? Poustala swoje warunki za nie atakowanie tych larw i wszyscy będą szczęśliwi i zadowoleni. Już chciała mu odpowiedzieć, gdy wtedy na polanę wpadła kremowa wadera, gdy skoczyła na alfę, po czym zaczęła coś wykrzykiwać, zachowywała się jak psychopata. Ostatnie informacje były interesujące, ale w tym momencie wilczyca wyszczerzyła kły, a Leon uciekł. Wadera pobiegła za nim, prawie go już dogoniła. Zerwała się z miejsca i pognała za wilczycą. Gdy ta kłapnęła szczękami niebezpiecznie blisko ogona Leona dogoniła wilczycę. Skoczyła jej na grzbiet powalając ją, wgryzła się w jej szyję, a łapami przycisnęła ją do ziemi tak, by tamta się jej nie wyrwała.

Devon - 2013-11-28 16:20:03

Patrzyła się w nieznany punkt na niebie kłapiąc szczękami. Syczała jak gad. Miotała łapami pod brzuchem lygrysicy. Po czym skierowała wzrok na tygryska.
- Przyjdą po ciebie następni. - zaczęla się smac gardlowo, jakby zaraz miala sie udlawic.

Wood. - 2013-11-28 16:30:02

Zacisnęła szczęki mocniej, a wilczyca powoli się dusiła, aż w końcu nastąpił koniec. Cofnęła się od ciała wadery. Skinęła łbem Leonowi, żeby lepiej wrócił do jaskini i ukrył się gdzieś w jej głębi. Odwróciła się w stronę dwóch pozostałych wilków. Zagrodziła im drogę tak, że jakby chcieli uciec wpadli by prosto na nią.
- A z tego jak się wytłumaczycie? Chcecie pokoju, nasyłając jednocześnie tego psychopatę na nas, tak? Wasz plan był niezły, ale oczywiście nikt nie pomyślał o tym, że jednak kilka kotów gotowych do walki tutaj jest.

Mallcoy - 2013-11-28 19:49:40

- Ona ma problemy ze sobą, które teraz zakończyłaś. - Fuknął obracając się do lygrysicy. - Tak więc, przyjmujesz chęć paktu? Jeżeli tak, to powiedz, czego wy od nas chcecie. - mruknął oglądając się na powracającego do jamy tygryska.

Triss - 2013-11-28 20:27:46

Widząc wilka goniącego małego tygryska, Triss zerwała się na równe nogi i ryknęła wściekle i głośno, zupełnie jak nie ona. Czyżby podstęp? Czyżby było ich więcej? Niemożliwe, jakim zwiadowcą była puma, jeśli nie mogła zauważyć wilków wałęsających się po kocich ziemiach?
W mgnieniu oka Holly dogoniła i zabiła dziwnego, bredzącego od rzeczy wilka, po czym Leon bezpiecznie wrócił do jaskini.
- Chcecie paktu pokojowego?! - warknęła. - Jak to problemy ze sobą?! Na rozmowy o pakcie pokojowym nie przyprowadza się psychopatów! Co chcieliście przez to osiągnąć, naszą litość? Współczucie?
Kocica powoli się uspokajała. Usiadła z powrotem i przygładziła futerko.

Wood. - 2013-11-28 20:39:40

Rzuciła basiorowi pełne litości spojrzenie. Przed chwilą doszło do ataku, obcy wilk niemal dopadł jednego z kotów, a teraz nie żył, a ten basior zachowuję się jakby nigdy nic, na dodatek, jeszcze bezczelnie pyta o pokój. Własnie pod jego nosem doszło do ataku z jego strony, a on co?
- Serio? Co mnie obchodzą jej problemy? Halo, przyszliście tu niby, by ustalić pewne zasady, a teraz nagle atak i myślisz, że wszyscy będą zachowywać się jakby nic się nie stało?

Triss - 2013-11-28 20:44:40

Triss krótko skinęła głową i znacząco zerknęła w stronę zwłok wadery, unosząc prawą brew.

Mallcoy - 2013-11-29 14:32:17

Warknął słysząc słowa pumy i lygrysicy, po czym od razu się zreflektował i rzekł z rozbawieniem.
- Cóż za paradoks. Pomyślcie realnie. Gdybyśmy chcieli zaatakować, nie przyszlibyśmy we dwójkę, odsłaniając się od razu na widok, lecz ruszylibyśmy szturmem całą watahą, ukryci w mroku drzew. - mruknął patrząc na waderę leżącą na ziemi. W sumie, nigdy nie czuł do niej żadnego przywiązania. Była dobrym wojownikiem, lecz miała problemy, które raniły całą watahę. Była zbędnym ciężarem, dobrze się stało. Lepiej mieć o jednego wilka mniej, niż całą pogryzioną watahę. Po czym odpowiedział na słowa pumy.
- Nie potrzebujemy współczucia. Więc krótka piłka, nieagresja wobec nas, za "coś". - rzekł spoglądając w stronę odległych gór, których szczyty były porośnięte suchymi, sterczącymi kijami.

Lilibeth - 2013-11-29 15:44:26

Usiadł obok pumy, po czym słysząc tłumaczenie się wilka parsknął śmiechem.
- Niesubordynacja w szeregach? Któż w takim razie nadał miano alfy, tejże waderze. Skoro nie potrafi opanować swoich podopiecznych, nie powinna zajmować tak wysokiego miejsca w watasze. - Mruknął unosząc prawą brew, a jednocześnie opuszczając lewą. Jego smętne, ponure oczy taksowały ją od góry do dołu, po czym spojrzał na Holly.

Wood. - 2013-11-29 15:59:23

Już nawet nie miała sił by komentować zachowanie basiora, ale było widać, że im naprawdę zależy na tym nieatakowaniu ich. Nie dziwiła im się. Jeśli członkowie watahy atakowali samych siebie ich sytuacja była naprawdę rozpaczliwa.
- A więc niech wam będzie. Mogę się na to zgodzić, jeśli wy nie będzie wchodzić w ogóle na nasze tereny, nawet szpiedzy, czy zwiadowcy i nie będziecie nawet próbowali przyjmować kotów w swe szeregi, lub w jakichkolwiek celach je przeciw nam obracali, lub kazali im nasz szpiegować.  A jeśli jakaś część umowy zostanie złamana nie zawaham się znów zabić - mówiąc to spojrzała po kolei na każdego kota na polanie, czy ktoś jest przeciwny czemuś takiemu.

Loki - 2013-11-29 16:14:19

Taki dorosły i zaspany w cholerę tygrys jak Loki nie mógł ogarniać przez około kwadrans. Musiał się przeciągać, ziewać i próbować się ruszyć, nim krew zaczęła żwawo ruszać mu się w żyłach. W myślach twierdził, że powinien jeszcze sobie poleżeć, odpocząć... Szedł właściwie przed siebie, bez zbytniej precyzji w jakim kierunku miał się udać. Ba! Kłócące głosy kazały mu się skierować w tamtą stronę, gdzie zza krzaczka przyczaił się z oklapniętymi uszami. Wyjrzał ostrożnie między gałązkami, ogarniając obraz swoimi niebieskimi oczyma. Scena wydawała się dość zaskakująca, a więc ogon zaczął się delikatnie kołysać właścicielowi, który okazał dość spore zaciekawienie. Wnet senność została przegnana.

Mallcoy - 2013-11-29 16:41:16

- Da się zrobić, jednakże nie panujemy nad samotnikami, więc do nich masz wolną rękę. - Mruknął, po czym żwawo opuścił tereny.

Seren - 2013-11-29 16:43:22

Seren otrzasnela sie ze sniegu. Atak Diacy byl tak samo niespodziewany dla niej, jak dla kotow.
- Nie probujemy werbowac kotow. Nie wiem, co powiedzial ci jaguar, widac nie zrozumial ironii w tym, co do niego mowilam. Nie chodzi nam o koty w watasze czy wilki u was w jaskini, tylko o zwykla umowe o nieagresji - powiedziala zmeczonym glosem. Diacy o malo nie zepsula ich misji, a teraz lezala martwa przy lygrysicy. - Zazwyczaj jesli wilki przychodza do was, to z wlasnej woli... widocznie zalezy im na szybkiej smierci - wskazala glowa na cialo wilczycy. Cedrik stal przy niej niewzruszenie i Seren byla mu za to wdzieczna. Zaniepokoily ja jednak slowa Diacy... Czy to mozliwe, zeby byla na cos chora? Zapamietala, zeby pozniej zapytac Cedrika, czy Diacy przypadkiem go nie ugryzla.
Zerknela na mlodego tygryska, ktory przed chwila zwiewal przed szalona wilczyca gdzie pieprz rosnie, a gdy minelo niebezpieczenstwo, zwyczajnie wrocil na swoje miejsce i uragal alfie. Starajac sie zrozumiec koty, Seren doszla wylacznie do jednego wniosku - byly istotami wyjatkowo antypatycznymi. I chociaz naprawde chciala je polubic, z minuty na minute tracila nadzieje na to, ze ktoras z nich jest w stanie przestac zadzierac nosa.

Triss - 2013-11-29 16:44:27

Triss nie żywiła żadnej specjalnie głębokiej nienawiści wobec wilków, ale ten tutaj czarny basior niemożliwie ją denerwował.
- Zgadzam się z Holly - mruknęła, obdarzając kundla lodowatym spojrzeniem spod przymrużonych powiek.
Zerknęła na wilczycę i spokojnie jej wysłuchała, mimowolnie zwracając uwagę na jej znużenie. Po chwili rzekła:
- Jesteś przecież alfą. Jak to możliwe, jeśli nie potrafisz zapanować nad watahą, która... krótko mówiąc, "rozłazi" się? Mówisz, że przyszliście we dwoje, a jednak radośnie pojawiła się też tamta wariatka. Jak widać, bez Twojej wiedzy i zgody. Przyznaję, obserwowałam was przez chwilę. Tuż przed tym, jak opuściliście jaskinię w górach. Chciałam nawiązać kontakt, jednak nie było sposobności. I teraz nie żałuję, bowiem wasza wataha to chaos! To nie jedność, a zlepek indywidualistów. - Westchnęła. Po chwili dopowiedziała jeszcze ostatnią myśl. - Nie wierzę ani Tobie ani jaguarowi. Nie mam powodów, żeby ufać któremukolwiek z was. Jednak na przyszłość radzę bardziej panować nad językiem.
Jej ogon sam z siebie zaczął co i raz uderzać o ziemię. Ty razem przez tłumione emocje.

Wood. - 2013-11-29 17:32:21

Mruknęła coś cicho do Triss. Nie warto tracić na nich energii, umowa została już zawarta. Chociaż faktycznie, panowanie białej w tej watasze było komiczne. Każdy robił tam co chciał. Rzuciła białej znaczące spojrzenie - że ma się stąd wynosić, gdyż jej cierpliwość ma swoje granice. Była nawet zadowolona z takiego rozwoju sytuacji. Wilki już nie będą się w ogóle włóczyć po ich terenach, a oni mieli ich po prostu nie atakować. A co do tamtego jaguara... Pewnie teraz, gdy został sam chciałby wrócić i dołączyć się do wilków, a teraz już tego nie zrobi.

Seren - 2013-11-29 18:17:54

Seren uśmiechnęła się smutno.
- Widzę, że koty są bardziej posłuszne swojej przywódczyni, ale w zadzie nietrudno rządzić grupą, kiedy jest się od nich dwa albo i trzy razy większym - popatrzyła kocicom w oczy, najpierw mniejszej, a później lygrysicy, a w jej spojrzeniu kryła się gorycz. - Wariatka, która tu przyszła, była naprawdę wariatką i, mówiąc szczerze, nie życzę wam, żeby ktoś taki znalazł się tutaj, bo nad szaleństwem nie da się zapanować, choćby nie wiem jak bardzo się chciało. Najpierw spróbujcie coś zrobić w takiej grupie, a potem dopiero dawajcie światłe rady, których chętnie bym wysłuchała. Przyszłam was poznać, mając nadzieję, że dostrzegę wiele różnic i trochę lepiej zrozumiem nasz konflikt, ale widzę tylko, że koty są jeszcze gorsze od wilków. Miałam nadzieję, że uda nam się zawrzeć choćby szczątkowe porozumienie, bo nie wszyscy z nas chcą się bezustannie bić.
Czuła, że niemal chwieje się ze zmęczenia. Zmęczenia sytuacją, zachowaniem kotów, zachowaniem Diacy, odpowiedzialnością, jaka teoretycznie na niej spoczywała i bezradnością, jaką w praktyce czuła odkąd została alfą. Puma nie myliła się, mówiąc, że Seren nie panuje nad watahą: po śmierci Daen niby wszystko było tak samo, wilki od zawsze łaziły po kocich terenach, a koty po wilczych, ale w jakiś sposób sytuacja się zaogniła, mimo zakazów Seren.
Może jestem za mało stanowcza, pomyślała gorzko. Może powinnam być jak ta lygrysica? Wprowadzić reżim i być nie łagodną alfą, a wiecznie obrażoną i złą dyktatorką?
Miała swoje przekonania o lygrysicy, choć starała się niczego z góry nie zakładać. Jej zachowanie jednak, bardzo zniechęcające, wydawało się wiele mówić o kocicy. Seren nigdy nie chciała wprowadzać dyscypliny do watahy, uważając, że w rodzinie nie powinno być na to miejsca. Wolała łagodnie i ze spokojem mierzyć się ze wszystkim, widocznie jednak był to błąd, bo być może ta właśnie dyscyplina, której brakowało w watasze, sprawdzała się wśród kotów.
Seren pożegnalnie skinęła głową do lygrysicy, później zaś odwróciła się do pumy i uczyniła ten sam gest. Uznała, że koty nie odpowiedzą na jej
monolog, ale musiała wyrzucić z siebie żal, jaki czuła po ich spotkaniu. Nadzieja, z jaką tu przyszła, została brutalnie zamordowana. Cedrik odszedł, więc wilczyca powoli odwróciła się i także ruszyła, wydzierając potwornemu znużeniu resztki swojej świadomości, by nie zemdleć tutaj, na oczach kotów.

Lilibeth - 2013-11-29 18:23:16

Gdy wadera zaczęła się oddalać, jego wzrok wyostrzył kolejną sylwetkę, białego tygrysa.
Szedł niemalże niezauważony, po czym ukrył się w zaroślach krzewu. Pokręcił łbem i nie chcąc tracić czasu zwrócił się do Holly.
- Co teraz? Mamy z nimi spokój, możesz mnie w końcu zacząć szkolić na szpiega, bądź... kogokolwiek chcesz. Mi już nie zależy na byciu nikim. Chcę być kotem, który będzie przydatny dla grupy. - mruknął ocierając się o nią pyszczkiem.

Wood. - 2013-11-29 18:29:47

Sytuacja w tamtej watasze była już chyba naprawdę rozpaczliwa jeśli alfa żaliła się akurat jej. Lekko zdziwiło ją, że wadera tak szybko straciła siły i była teraz wyczerpana, a przecież nic nie robiła. Czyżby była chora? Nie przejęła się zbytnio słowami wilczycy. Akurat ona miała ogromną wiedzę o tym, jak jest z innymi kotami. Zresztą tama wataha nie była znów aż taka wielka, żeby sobie ze wszystkim nie radzić. Odprowadziła lekko zataczająca się waderę wzrokiem. Spojrzała w niebo, chyba zbierało się na śnieżyce, a przydałoby się na coś zapolować.
- Spróbuję Cię czegoś nauczyć, Triss też powinna Ci jakąś wiedzę przekazać. Jeśli tak bardzo chcesz możemy zacząć jeszcze dzisiaj.

Lilibeth - 2013-11-29 18:45:42

- Im szybciej, tym lepiej. - Mruknął uśmiechając się nieznacznie. Nad polaną znowu zaczęły się zbierać kłęby chmur. Wiatr się wzmagał, więc za chwilę mogła runąć z nieba burza śnieżna, która odetnie im drogę od innych terenów na kilka dni.

Azusa - 2013-11-29 19:30:57

Obserwowala całe to zajscie bez słowa. Nie miała czego powiedzieć. Nie podobaly jej się ciemne chmury na horyzoncie. W końcu postanowiła się odezwac.
- Ja mogę tu zostać i pilnowac czy jakiś kot,  lub wilk nie przyjdzie na polane - zaproponowała,gdy uslyszala rozmowy kotow. Ona sama nie znala się na szpiegostwie, a wolala zostać w jaskini niż wloczyc się w takiej pogodzie.

Triss - 2013-11-29 19:36:06

Milczała przez chwilę, zbierając myśli. Ją również niepokoiły widoczne na niebie ołowiane chmury i zrywający się już wiatr.
- Jeśli nie macie nic przeciwko, pójdę zapolować dla nas wszystkich. I tak chcę się trochę rozerwać, a coś mi mówi, że albo teraz, albo po burzy. Wood, czy moja pomoc w szkoleniu Leona jest niezbędna w tym momencie?

Apir - 2013-11-29 19:59:01

Jaguar obserwował przez cały ten czas spotkanie dwóch, wiecznie wrogo nastawionych do siebie stron. Ku uciesze Jaguara, pakt ostatecznie został zawarty, a koty nie postawiły żadnego twardego do zniesienia warunku. Pozostawała tylko jedna, niepokojąca sprawa - Słowa Diacy, w jej nieokiełznanym szale, były zaiste ciekawe, zwłaszcza fragment, który wspominał o Cedriku. Fakt faktem, to co zostało wypowiedziane przez szaleńca, nie powinno być brane na poważnie, Raynar jednak nie miał w zwyczaju ich ignorować. Jedyne co go właściwie powstrzymywało od działania, to zawarta ugoda, której łamanie nie byłoby korzystne dla kogokolwiek. Widząc zbierające się chmury, umknął z polany.

Immortally - 2013-11-29 20:07:30

Trochę jej to zajęło, ale w końcu znalazła się na terenie kotów, o czym nie miała pojęcia. Wiatr nie pozwalał na szukanie zapachów, kocica w oddali ujrzała sylwetkę rudego, zgrabnego stworzenia.
- Lis ? Wątpię...
-Wymruczała.
Potruchtała w stronę nieznanej postaci, gdy ta znikła jej z oczu ujrzała jaskinię. Wiatr się nasilał, więc jaguar chcąc się schronić udała się w jej stronę.

Lilibeth - 2013-11-29 20:21:57

Przez nieliczne płatki śniegu, tańczące tak, jak wiatr zagra, zauważył jaguara. Od razu przypomniał mu się tamten dezerter, fuknął pod nosem i zjeży sierść, zerwał się na równe łapy, położył uszy ku sobie, aby po chwili kołysać nerwowo ogonem.
Leon dorastał. Powoli przestawał się mieścić pod Holly, zaczynała oplatać go odwaga, oraz poczucie, iż musi bronić swej rodziny.
Teraz nikomu nie można było zaufać, mimo, iż mają pakt z wilkami, zawsze znajdą się pojedyncze jednostki, czarne owce, kozły ofiarne, które uchylą się od przestrzegania zasad.
Z jego uchylonej paszczy unosiły się kłęby puszystego, białego dymu, które na chwilę zasłaniały obraz.
Nie miał zamiaru atakować, a przynajmniej próbować ataku, dopóki jego matka mu nie rozkaże. Miał zaraz wyruszyć na szkolenie, więc zrobiłby jej niepotrzebny problem.

Immortally - 2013-11-29 20:29:23

Weszła do jaskini, a właściwie zatrzymała się tuż przy wejściu, widząc tak wiele kotów zdziwiła się. Młody tygrys wyglądał na lekko zdenerwowanego. Immo ułożyła uszy do tyłu. Powiedziała przestraszonym głosem :
-Przepraszam, mogłabym tu się tutaj zatrzymać ? Zima nabiera w siłach.
Czekała na odpowiedź.

Lilibeth - 2013-11-29 21:10:35

Widząc, iż to całkiem nieznajomy mu kot odetchnął i zreflektował się od razu, po czym rzekł.
- Myślę, że nikomu problemu to nie przysporzy, aczkolwiek do Holly należy ostatnie słowo. - mruknął patrząc jej prosto w oczy, po czym obrócił smętne, zimne spojrzenie na lygrysicę, wyczekując odpowiedzi.

Wood. - 2013-11-29 21:40:35

Mruknęła coś potwierdzająco panterze. To był dobry pomysł by ktoś tu został.
- Na razie ja spróbuję go czegoś nauczyć, a potem do akcji wkroczysz ty. Powodzenia w polowaniu - wymruczała do Triss. Wstała i ruszyła do wyjścia z jaskini, akurat by zobaczył tamtego zdradzieckiego jaguara. Patrzyła za nim z obojętnością. Jeśli jeszcze raz się tutaj pokażę ona go nauczy, że nie jest mile widziany. Jednak Leona jego widok zdenerwował o wiele bardziej niż ją. Właśnie miała mu odpowiedzieć, gdy do jaskini wkroczył... kolejny jaguar. Tym razem była to samica, dosyć jeszcze młoda.
- Oczywiście, zostań. - rzekła do niej. Nie obawiała się, czy tamta nie zrobi czegoś głupiego, była tu Triss, czarna pantera i irbis, a oni powinni co nieco tamtej wytłumaczy, ona już nie mogła zwlekać. Za chwilę śniegu napada tyle, że będzie jak się stąd ruszyć.
- To chodźmy - mruknęła do Leona. Żałowała, że nie zaczęła go szkolić wcześniej, od czasu ostatniego spotkania mały szybko urósł. Skinęła łbem wszystkim kotom po czym opuściła jaskinie, wyszła prosto na śnieg.

Lilibeth - 2013-11-29 21:48:52

Kiwnął jej głową, po czym ruszył truchtem za lygrysicą.

Immortally - 2013-11-29 21:55:34

Immo położyła się na półce skalnej. Obserwowała jak koty wychodzą z jaskini. Śnieg napadał do środka, przez co zrobiło się zimniej, lecz młodemu jaguarowi to nie przeszkadzało. Położyła łeb na łapy, mruknęła i zasnęła.

Triss - 2013-11-30 01:48:19

Gdy tylko uzyskała odpowiedź od Holly, wymknęła się z jaskini i ruszyła w stronę lasu. Niestety, jej kremowo-rude futro zbyt odcinało się od śniegu, żeby móc podejść do bizonów od otwartej przestrzeni, chociażby wiał najkorzystniejszy wiatr - nawet te tępe, potulne zwierzaki nie są ślepe. Zaszła ogromne stado z prawej flanki i zaczaiła się w zaroślach, uważnie obserwując. Najmłodsze osobniki miały już prawie rok, ponieważ cielaki rodzą się zwykle na wiosnę. Zasadziła się na jakiegoś, który podszedł za blisko ściany lasu i szybko udusiła, po czym ukryła zwłoki w krzakach. Upolowała jeszcze dwa, a następnie każde ciało po kolei zaniosła do jaskini i ułożyła je koło siebie. Po chwili zastanowienia stwierdziła, że dla siebie zapoluje jeszcze raz, żeby jak najwięcej mięsa zostało dla Holly, Leona i reszty. Wiedziała, że nawet, jeśli truchła będą leżały trochę dłużej, dzięki mrozowi nie zaczną wydzielać nieprzyjemnego odoru zgnilizny.
Triss zdążyła w samą porę. Gdy przywlokła do jaskini czwartego bizona, właśnie zaczynał prószyć śnieg. Zdawała sobie sprawę, że do śnieżycy prawdziwego zdarzenia brakuje jeszcze paru godzin, ale zaczęła się poważnie niepokoić o lygrysicę i tygryska.
Zjadła tyle, ile mogła, a resztę ułożyła obok trzech pozostałych ciał. Wdrapała się na swoją półkę i rozciągnęła wygodnie. Już wcześniej zauważyła nowego kota, ale była zbyt pochłonięta innymi rzeczami, żeby zaprzątać sobie głowę jego obecnością. Teraz postanowiła to nadrobić. Przyjaźnie skinęła głową w stronę leżącego jaguara.
- Witaj, jestem Triss. Proszę, częstuj się, jeśli masz ochotę. - Wskazała na martwe bizony. - Wszyscy mogą, to dla was, tylko zostawcie dla Holly i Leona.
Czuła, że dzięki pełnemu żołądkowi powoli robi się senna, ale z determinacją wlepiła spojrzenie w otwór wejściowy i czekała.

Azusa - 2013-11-30 11:46:26

Mruknęła coś na przywitanie do obcego jaguara. Jaguarów było coraz więcej. Popatrzyła z podziwem na Triss. 4 bizony? To był niezły wyczyn. Podeszła do najmniejszego bizona, po czym nareszcie się najadła, a i tak jakaś część z tego bizona pozostała. Widziała, że puma jest niespokojna. Podeszła do wyjścia z jaskini i patrzyła w coraz gęściej padający śnieg na zewnątrz.

Lilibeth - 2013-11-30 12:12:42

Przedzierał się między drzewami, śnieg ograniczał pole widzenia, a ostry wiatr wręcz szczypał w nos. Zwabiony pomrukami bizonów dotarł w końcu na polanę.
Obejrzał się za Holly, nie widział jej... zniknęła mu z pola widzenia. Zrobiło mu się gorąco, miał wracać, ale zaczęło się piekło. Znikąd rozchodziły się wysokie grzmoty, wiatr swoją kolosalną siłą nachylał korony drzew nad ziemią, a grube płaty śniegu powoli zamieniały się w grad. Ogromnymi susami dobiegł do jaskini, której ogromne wejście nie dawało osłony. Wziął w szczęki jednego z bizonów.
- Chodźcie nad jezioro. - mruknął niewyraźnie, po czym przemieszczając się poprzez sieć ogromnych tuneli dotarł nad swoją oazę spokoju.
Mały otwór u góry, który z tego miejsca miał zaledwie metr szerokości osłaniał wszystko, co znajdowało się w środku.
Było tu znacznie cieplej, można by powiedzieć, że temperatura sięgała dwudziestu stopni. Zaspokoił łapczywie głód, następnie pragnienie.
Legł na pierwszym spadku, mocząc cały tułów w letniej wodzie. Zamknął oczy i słuchał, czy wszyscy doszli.

Immortally - 2013-11-30 12:40:29

Obudziła się, przeciągnęła.Zeskoczyła z pułki, podeszła do jednego z bizonów i obgryzła jedną nogę, po czym chwyciła go i doszła do tygrysa.
Zostawiła ofiarę przed jeziorkiem. Napoiła się ciepłą, przyjemną wodą. Lekko uśmiechnęła się do Leona.

Azusa - 2013-11-30 13:12:59

Chwyciła w szczęki drugiego bizona i zagłębiła się w tunelach, upuściła martwe zwierzę przed jeziorem. Napiła się wody i położyła się. Otaksowała wzrokiem całe to miejsce. To miejsce było idealne. Było tu dużo miejsca, woda, było tu ciepło, a miejsce nie było aż tak łatwe do odkrycia.

Waterw. - 2013-11-30 14:00:38

Uniósł prawą brew, widząc, jak puma samodzielnie wniosła do jamy cztery bizony. Gdy burza śnieżna nabierała w siłach, zauważył jak Leon wpadł do środka, jednakże Holly nie było. Wykonał jego polecenie. Również złapał kopytnego i zaciągnął go poprzez tunele, aby rzucić ciało przy jeziorku.
Było tam nieziemsko. Krystalicznie czysta woda, w której odbijały się miliardy szlachetnych kamieni wystających z sufitu, oraz ścian.
Ziewnął, po czym zapadł w głęboki sen.

Jagiellon. - 2013-11-30 17:41:59

Kiedy wszedł na polanę szalała burza śnieżna, jego czarne futro latało we wszystkie strony, pole widzenia miał ograniczone przez szalejący śnieg. Zobaczył po chwili ledwo widoczną jaskinię. Wszedł do niej powoli z nadzieją że będzie w niej chociaż trochę cieplej. Wyczuł tu wiele kotów, ale widział tylko niespokojną pumę. Skinął jej głową, po czym zmarznięty ruszył wgłąb jaskini. Puma nie wyglądała, jakby miała zaatakować. Szedł jakimś tunelem, aż doszedł do dużego jeziora. Zobaczył wiele kotów, aż w wrażenia zaniemówił.

Lilibeth - 2013-11-30 17:48:36

Podniósł łeb widząc jak nad jeziorko przyszedł nieznajomy. Była niezwykła cisza, jedyny dźwięk to kapanie wody, która spływała po szyi Leona.
Pacnął ogonem w taflę, po czym syknął pod nosem, jednakże zauważył, iż ten nie ma złych zamiarów, więc od razu się zreflektował.
Ponownie położył łeb na skale, zamknął oczy i myślał tylko o tym, aby Holly doszła cała do pieczary.

Rose - 2013-11-30 21:12:46

Dotarła na polanę. Spacerowała po polanie nudząc się. W końcu ułożyła się na otwartej przestrzeni.
Jedyne co ją wyróżniało to czarne pręgi na śnieżnobiałym futrze, które zlewało się ze śniegiem.

Triss - 2013-11-30 22:04:58

Z westchnieniem ulgi odnotowała powrót Leona, jednak nieobecność Holly przedłużała się niepokojąco. Wszystkie koty poszły gdzieś w głąb jaskini, więc, nie licząc obcego tygrysa, siedzącego na zewnątrz w trakcie śnieżycy (puma nie mogła się nadziwić, dlaczego nie wejdzie i nie schroni się przed śniegiem), Tiss została sama. Westchnęła cicho. Koty zabrały wszystkie bizony ze sobą, ale wiedziała, że zostawiły trochę dla lygrysicy.
Niestety, wiatr była tak porywisty, że przez otwór wejściowy wpadały lodowate śnieżne obłoki, które dosięgały między innymi półki Triss. Po trzecim razie, jak dostała śniegiem po pyszczku, zeskoczyła zirytowana na ziemię. Nie chciała, żeby Holly wracała do pustej jaskini, ale nie była wstanie dłużej czekać. Ułożyła z kamieni dobrze widoczną strzałkę, wskazującą w stronę tuneli, gdzie udała się cała reszta, i ruszyła ich śladem.
Po niedługim czasie dotarła do przestronnej podziemnej groty, gdzie wylegiwały się wszystkie koty. Było tu przytulnie i ciepło. Puma napiła się z jeziorka i ułożyła na rozgrzanych kamieniach. Odchyliła głowę i przymrużyła oczy, mimowolnie mrucząc.
Oby tylko Holly nic się nie stało...

Wood. - 2013-11-30 22:20:49

W końcu dotarła do polany. Przywitała ją tutaj nadal panująca śnieżyca. Była już zmęczona i nieźle przemarznięta. Nie zwróciła najmniejszej uwagi na obcą tygrysicę, którą minęła po drodze. Gdy doszła do jaskini była zdziwiona tym, że nikogo nie ma, ale zauważyła znak pozostawiony przez kogoś. Zeszła do jeziora, tu przywitał ją widok wszystkich kotów. Bez słowa podeszła i napiła się wody.

Triss - 2013-11-30 22:25:34

Triss uśmiechnęła się i zerwała na nogi, widząc wchodzącą lygrysicę.
- Holly! Jak dobrze, że jesteś. Dlaczego tak długo? - zakłopotała się i pyszczkiem wskazała na upolowane bizony. - Smacznego.

Lilibeth - 2013-11-30 22:30:23

Widząc lygrysicę wyszedł z wody i otrzepał się. Podszedł do niej, mruknął na powitanie, po czym wtulił się w jej bok owijając łapy ogonem.

Wood. - 2013-11-30 22:39:54

- Pogubiłam się w tej śnieżycy, napadłam na jakąś białą kretynkę, która chciała zaatakować wilki i zerwać umowę na dzień dobry - burknęła. Szturchnęła pyskiem Leona w bok, mrucząc głośno. Bała się, że i on zgubił się w śnieżycy, ale na szczęście dotarł tu bezpiecznie. Spojrzała na martwego bizona. Niby jadła niedawno sarnę, ale to wydarzenie wydawało jej się takie odległe. Podeszła do bizona i zaczęła jeść, jednak nie zjadła zbyt dużo.
- Sama go upolowałaś? - zapytała Triss. Po chwili położyła się na boku i zmęczona zasnęła.

Lilibeth - 2013-12-01 11:48:36

Spał dopóki nie obudził go blask księżyca, odbijającego się od tysięcy kryształów. Ziewnął rozciągając się, po czym zapytał Holly.
- Skoro jest noc, to może czas na lekcję praktyczną? -  przytulił uszy i wyszczerzył się.

Wood. - 2013-12-01 12:02:41

Wstała, przeciągnęła się.
- Jeśli bardzo chcesz to możemy iść. Zobaczymy jak teraz sobie poradzisz, a potem trening dokończy Ci Triss. Wrócimy za kilka godzin - ostatnie zdanie skierowała do wszystkich kotów w jaskini, żeby nie było, że wychodzi bez słowa. Wyszła przed jaskinię, na szczęście śnieżyca już minęła. Ruszyła przez polanę kierując się w stronę innych terenów.

Lilibeth - 2013-12-01 12:09:21

Potruchtał za nią, kołysząc lekko ogonem. Mruknął kotom na pożegnanie i zniknął w czeluściach tuneli.

Immortally - 2013-12-01 13:47:26

Spojrzała na wychodzące koty. Podeszła do wody i spojrzała na swe odbicie. Skrzywiła łeb i napiła się wody, następnie rzekła do pumy :
-Że tak spytam.... Walczyłaś już może kiedyś z wilkami ?

Triss - 2013-12-02 00:44:12

Zanim Holly i Leon znowu wyszli, pokiwała głową do lygrysicy w odpowiedzi i rzekła z niemałą dumą:
- Tak, mam nadzieję, że Ci smakuje.
Teraz zastanowiła się nad odpowiedzią dla jaguara.
- Bezpośrednio - raz. I to wystarczyło, żebym sobie uświadomiła, co jest moimi mocnymi stronami, a o czym mogę zapomnieć. Jak widać, nie jestem szczególnie duża ani mocarna - spojrzała po sobie krytycznym okiem. - Jednak bez fałszywej skromności mogę Cię zapewnić, że za to bardzo szybka. Jeśli już muszę brać udział w wojnie, raczej unikam starcia, wolę działać z ukrycia, wymyślić strategię, albo zbierać informacje o wrogu, zwiedzać ich teren. Masz do czynienia z typowym zwiadowcą - uśmiechnęła się ponuro.

Immortally - 2013-12-02 15:31:13

Przechyliła łeb i zwróciła się do pumy.
-To ja może przejdę się po terenach, muszę przecież zapoznać się z naszą ziemią.
Uśmiechnęła się i wyszła.

Wood. - 2013-12-02 20:50:56

Wróciła na polanę, co chwilę obracała się i sprawdzała, czy Leon podąża za nią. Gdy weszła do jaskini podążyła do podziemnego jeziora. Wszyscy nadal tu byli, tylko nie było tego młodego jaguara. Podeszła do wody i napiła się.

Lilibeth - 2013-12-02 20:58:09

Gdy doszedł do jamy, przycupnął przy wyjściu. Obejrzał się jedynie za lygrysicą, która w ułamku sekundy zniknęła w czeluściach tuneli.
Westchnął, po czym zwinął ogon i legł na śniegu. Przybliżając łeb do niego, wypuścił powietrze ze świstem, a płatki białego puchu uleciały w powietrze. Położył łeb na posadzce i zamknął oczy.

Wood. - 2013-12-03 00:02:21

Holly zamyśliła się na chwilę. Po chwili podeszła do Triss i stanęła przed nią. Ją tutaj znała najdłużej, a myślała o tym od dawna. W każdej chwili może się coś stać, jej zabraknie, a koty pozostaną same, zapanuję chaos, gdyby tak się stało. Nie wiedziała zbytnio jak zacząć, więc po prostu zadała pytanie prosto z mostu.
- Czy myślałaś kiedyś o tym, by zostać zastępcą?

Triss - 2013-12-03 17:04:10

Triss była zaskoczona. Przez chwilę wpatrywała się w Holly szeroko otwartymi, błyszczącymi oczami.
- Szczerze mówiąc, nigdy się nad tym nie zastanawiałam. To ogromny zaszczyt, że o mnie pomyślałaś, ale czy nie jestem trochę zbyt podłej postury, by zdołać długo utrzymać to stanowisko?

Lilibeth - 2013-12-03 18:29:26

Znudzenie dawało się we znaki. Postanowił nie siedzieć w miejscu. Wyruszył samotnie, poza tereny kotów.

Wood. - 2013-12-03 18:40:47

- Wydajesz mi się odpowiednia, by zostać zastępcą. Leon jest za młody, a reszty praktycznie niemal nie znam. Ciebie znam najdłużej. Jesteś większa od przeciętnego wilka, a w tamtej watasze nie olbrzymich mutantów, więc jesteś ich mniej więcej ich wielkości. Wydajesz się być szybka i zręczna, więc z łatwością unikniesz większości ataków, a wystarczy kilka ataków w najczulsze miejsca u tych psów i wygrałaś. Zresztą zawsze mogę Ci kilka rad na ten temat udzielić - wymruczała.

Triss - 2013-12-03 21:15:47

Triss zamyśliła się. Holly miała sporo racji jednak... Jednak było coś, czego nie mogła się wyrzec, nie potrafiła i nie chciała.
- Co do ataków, bardzo chętnie skorzystam - uśmiechnęła się nieprzyjemnie, myśląc o czarnym basiorze. Zaraz jednak wróciła do tematu i spoważniała. - Czy istnieje możliwość, żebym jako Twoja zastępczyni, mogła dalej kształcić się w zwiadowczym fachu?

Wood. - 2013-12-03 21:23:59

- Oczywiście. Ja jako przywódczyni głównie zajmuję się walką, więc czemu ty nie możesz nadal chodzić na zwiady - wymruczała. Była zadowolona, że kogoś znalazła. A jeszcze to, że puma była szybka i zwinna tylko polepszało sprawę, wystarczy jej tylko pokazać kilka 'chwytów' i tamta będzie już niezłym zagrożeniem dla wilków.

Triss - 2013-12-03 21:37:48

- W takim razie, zgadzam się - wyszczerzyła kły w uśmiechu.

Wood. - 2013-12-03 21:47:59

- Gdybyś chciała podszkolić się w walce, to po prostu mów - mruknęła. Powoli zaczynało nudzić jej się w tym miejscu, miała ochotę na 'spacerek' w jakieś inne tereny. Koniuszek jej ogona zadrgał, a ona ziewnęła szeroko.

Triss - 2013-12-03 22:01:13

Puma chyba wyczuła napięcie i zniecierpliwienie Holly, ponieważ narastało w niej samej już od dłuższego czasu. Zerknęła ukradkiem na przywódczynię, po chwili zdecydowała.
- Holly, nie wiem, jak Ty, ale ja mam dość nicnierobienia. Może wybierzemy się na ziemie wilków, żeby sobie trochę... pozwiedzać?

Wood. - 2013-12-03 22:04:47

Była zadowolona z tej propozycji. Spojrzała na inne koty, zrobią co chcą podczas ich nieobecności, w końcu ona nie była ich niańką, reszta sama decydowała o sobie. Gdy wychodziła przed jaskinie wyczuła, że był tu Leon, jednak odszedł gdzieś. Pohasała przez polanę w stronę innych terenów, oglądając się co chwilę za Triss.

Triss - 2013-12-03 22:10:08

Ochoczo pobiegła za lygrysicą. Nie ruszała się od czasów ostatniego polowania, jeszcze przed śnieżycą, jak dobrze było rozprostować kości!

Azusa - 2013-12-04 15:02:39

Sintel znudzona wyszła z jaskini. Wskoczyła na drzewo i patrolowała teren. Nagle zauważyła bizony, które wyglądały na chore. Jednocześnie wyczula dziwną, niepokojącą woń. Zeskoczyła z drzewa i czym prędzej opuściła to miejsce.

Jagiellon. - 2013-12-04 16:21:16

Rozejrzał się trochę, machnął ogonem i wyszedł z jaskini szybkim krokiem. Popatrzył na bizony, jakoś wydawały mu się chore na coś, ominął je szerokim łukiem i opuścił polanę trochę zamyślony.

Apir - 2013-12-04 21:51:42

Raynar wyskoczył na polanę, z nadzwyczajną prędkością. Owa podejrzana woń ciągnęła się dla kota od wodospadu, przez polanę wilków i nawet tutaj.. Nie było w pobliżu już żadnego innego kota, a jeśli był, Jaguar po prostu go nie zauważył. Nie tracił czasu na rozglądanie się, mała byłaby szansa na dogonienie go w tym momencie przez kogokolwiek. Zwrócił uwagę jedynie na dziwnie zachowujące się w stosunku do siebie, pierwszy raz był świadkiem zamordowania młodego przez matkę, a przynajmniej wydawało mu się, że to była matka. Ona zresztą też została stratowana przez dwa inne zwierzęta. Raynar ruszył dalej, opuszczając to miejsce jak najszybciej.

Waterw. - 2013-12-06 14:00:30

Widząc agresywne zachowanie bizonów wymknął się bokiem, po czym truchtem opuścił te tereny.

Lilibeth - 2014-01-10 14:28:51

Długo wędrował, zanim dotarł na polanę. Pogoda znacznie bardziej różniła się od tej na wyspie, bowiem panowała tu sroga zima, śnieżyca była tak wielka, iż znacznie zmniejszała pole widzenia. Sam klimat również nie obiecywał raju. Drzewa ryczały przeraźliwie, gdy wiatr szarpał ich gałęzie, pełna tarcza księżyca była zasłaniana przez kolejne pędzące po czarnym niebie chmury; Przeszedł go dreszcz, niemniej jednak ruszył hardo przed siebie. Niskie pomruki bizonów prowadziły go do ich właścicieli.
Był wystarczająco blisko, aby wykonać szarżę, jednakże większe ambicje szarpały jego myśli, a on sam pod ich wpływem zaczął podkradać się bliżej. Upatrzył sobie silnego samca, który idealnie zaspokoi głód. Zaczął podkradać się bliżej poduszkami łap ku niebu, aby jeszcze bardziej zneutralizować hałas będący chrupaniem śniegu. Był za ofiarą, gdy nagle wiatr zmienił kierunek samiec ruszył przed siebie. Leon niewiele myśląc pognał za nim. Całe stado rozproszyło się po polanie, a upatrzony bizon szturmował w stronę rzeki, co nie satysfakcjonowało kota, gdyż bitwa w lodowatej wodzie byłaby koszmarem. Będąc wystarczająco blisko wyskoczył w powietrze, aby po chwili znaleźć się na grzbiecie samca. Szpony wbił w jego boki, tym samym tworząc duże szramy. Długie kły zatopił w karku chcąc sparaliżować zwierzę. Na nic. Bizon zaczął wierzgać zrzucając po chwili Leona. Oberwał kopa w bok, ryknął boleśnie, aby po chwili ponownie rzucić się na kopytnego. Z racji, iż te stworzenia mają słaby wzrok Leonardo mógł przemknąć niezauważony. Miałby większy problem, gdyby próbował zabawiać się w agenta za dnia. Zacisnął szczęki z całych sił na pysku bizona, aby odciąć dopływ tlenu. Łapy niesfornie powędrowały do oczy, a ich szpony wgłębiły się w gałki oczne jak w masło. Samiec, który doświadczył rażącego bólu zaczął wierzgać, a po uwolnieniu się z uścisku tygrysa ruszył w jego stronę, po czym wyrzucił w powietrze. Sam Leon zgrabnie spadł na cztery łapy, jednakże po rogu został ślad w postaci przebitej skóry na grzbiecie. Przeciągły, gardłowy syk rozniósł się echem po całej polanie. Pomruki innych bizonów symbolizowały zaniepokojenie – mogły ruszyć z pomocą dla przyjaciela w każdej chwili.
Ponownie ruszył za ofiarą. Zgrabnie unikał ciosów tylnej kończyny, której uderzenie mogło go zabić, jednakże on niezrażony tym faktem otworzył paszczę, aby po chwili zacisnąć ją na nodze zwierzęcia. Ruszył w stronę przeciwną od jej usadowienia. Gdy usłyszał zgrzyt dostrzegł, iż cała kończyna bizona wykręciła się nienaturalnie, a samo zwierzę upadło na ziemię rycząc przeraźliwie. Leon szybko doskoczył do szyi w której z łatwością zatopił długie kły.
Słysząc, iż reszta bizonów pędzi na pomoc swemu przyjacielowi zacisnął szczęki bardziej. Poczuł, jak kły stykają się przez mięso, więc zaczął ciągnąć kopytnego w swoją stronę tak, jakby chciał wyrwać jego tchawicę. Siłował się dosyć długo, zwłaszcza, iż ofiara wcale się nie poddawała. Zacisnął szczęki jeszcze bardziej, czuł, jak głowa mu pulsuje, jednakże ten dalej się trzymał o siłach. Wyciągnął łapę w stronę nozdrzy, wysunął pazury, po czym wbił je w śliski, mokry nos i pociągnął go do góry. „Bestia” Wydała z siebie ostatni odgłos, tym samym wypuszczając resztę powietrza. Poszło szybko, zwierzę przestało się ruszać, jednakże Leonardo nie zdążył złapać kawałka mięsa, a już musiał uciekać, gdyż rodzina zagryzionego niemalże stratowała go. Uciekł na pobliskie drzewo, wspiął się na nie zgrabnie, po czym ułożył na rozłożystym konarze. Wlepiał senny wzrok w zbiorowisko nad jego dziełem, jednakże mrok i niezwykła śnieżyca całkowicie zasłoniła tą scenerię. Zasnął.

***

Obudził się o brzasku. Chmury co prawda nie zniknęły z nieba, aczkolwiek śnieżyca ustała. Przeciągnął się leniwie, zeskoczył z drzewa i ślamazarnym truchtem ruszył do ofiary, którą upolował wczorajszej nocy. Bizony straciły nim zainteresowanie, więc on sam mógł zjeść w spokoju. Chwycił za rozerwane gardło, które wyglądało jak zniekształcona papka mięsna, po czym zaciągnął go do jaskini w zboczu krateru wulkanicznego.
Gdy był nad małym jeziorkiem rzucił zaśnieżone truchło na ziemie, podszedł do źródełka i napił się w oczekiwaniu na stopnienie puchu ze zwierzęcia. Gdy upragniona chwila nastała rzucił się bez opamiętania w stronę bizona, rozpruł brzuch, aby po chwili wsadzić w niego łeb i zacząć się posilać.

***

Po zakończeniu śniadania wyszedł z jaskini. Siedział przed nią przez dłuższą chwilę, ciesząc jak zawsze ponure oczy młodymi bizonami, które biegały po całej polanie, zderzały się ze sobą głowami, bądź po prostu skubały trawę. Westchnął ciężko, podniósł się i odszedł.

z.t

www.neuroshima-pbf.pun.pl www.bigs.pun.pl www.bakugan-adventures.pun.pl www.wszystkoohowrse.pun.pl www.racemov.pun.pl