Administrator - 2013-11-03 16:21:34

http://imageshack.us/a/img42/6628/9lt6.jpg

Tereny pagórzaste, porośnięte licznymi trawami, które przygniatają setki skał i głazów.
Spotykanie jaskin w tych terenach również przekracza podstawowe normy.

Lilibeth - 2013-11-05 21:59:57

Doszła na skąpane w porannym słońcu wzgórza pełne złotych traw, na których zalegały głazy. Mimo surowego wyglądu było tu cieplej, niż na polanie, nie mówią już o rzece. Gdzieniegdzie spały samotne, suche drzewa, które sięgały nawet 15 metrów... wszystko to wyglądało majestatycznie, jej oczy błysnęły gdy to dostrzegła. Truchtem podbiegła do upatrzonego, martwego drzewa, po czym wdrapała się na nie nieco ułomnie... nie było gdzie postawić łapy, a niestety tygrysy nie nadawały się do wchodzenia na praktycznie płaskie powierzchnie. Na szczycie, pośród gołych gałęzi było wgniecenie, co sprawiało, jakby siedziała w ogromnym drewnianym gnieździe. Rzuciła swoje ciało na posadzkę i położyła łeb na łapach. Otaksowała kolosalne tereny, na których gdzieniegdzie pasły się rozbite grupki bizonów.

Po kilku godzinach znudziła ją samotność i polazła gdzieś indziej.

Rinnix - 2013-11-08 17:39:39

Doszła na pustkowie. Było tu cieplej niż na polanie. White położyła się na suchej trawie i wygrzewała w słońcu, które ''wypalały'' jej rany.
.................................................................................................................................................................................................................................

Po kilkudziesięciu minutach rany zaczęły piec, więc tygrysica wstała i odeszła szukając cienia, oraz wody.

Dhiren - 2013-11-16 16:12:09

Wilk dobiegł do rozległych terenów porośniętych suchą trawą. Biegł tak jeszcze trochę po czym przeszedł w trucht, a już po chwili szedł powoli z lekko opuszczonym łbem. Dysząc, wywalił jęzor i z przymkniętymi oczami szedł przed siebie. Tam gdzie go łapy poniosą.

Triss - 2013-11-24 19:23:48

Triss węszyła zawzięcie, przesuwała spojrzeniem dookoła. Siedział schowana na brzegu pustkowia. Tylko stary trop, nic więcej. Podobnie rzecz się miała w Dolinie, przy rzece i wodospadzie. Cicho przemknęła do Tęczowych Jezior, wykorzystując grę cieni.

Lilibeth - 2013-12-15 00:01:43

Wstąpił na swoje tereny, których ziemie nie były już skażone wścieklizną. Opuścił łeb poniżej barków, po czym ślamazarnie patrolował puste wyżyny, które podobały mu się jak nic innego. Widząc rozłożyste, suche drzewo potruchtał do niego. Legł pod nim, po czym taksował maleńkie grupki bizonów, które zachowywały się na szczęście naturalnie. Widok masakrujących się kopytnych nie należał do jego ulubionych.

Usui - 2014-01-01 19:42:23

Kroczył powoli, sucha trawa szeleściła pod jego poduszkami, natomiast on sam ignorując to kołysał ogonem dla ukojenia myśli. Wyminął wszystkie grupki bizonów, a widząc duże drzewo skierował się w jego stronę. Traf, że zauważył młodego tygrysa. Usiadł niedaleko, jego ucho zastrzygło, a oczy przymrużyły, gdy promienie slonca sie do nich dostaly.
- Nie sadzilem, ze spotkam kogos w tym miejscu... jestem Usui, a Twoje imie jak brzmi?

Lilibeth - 2014-01-01 19:47:56

Parsknął pod nosem widząc rosłego lwa, który zmierzał w jego stronę. Gdy tamten się odezwał, Leon zmarszczył nos odsuwając głowę w tył.
- W takim razie lepiej nie myśl, jeszcze Ci opony mózgowe wysiądą. Jam jest książę Leonardo z lasów deszczowych. - mruknął wypinając dumnie pierś. Owinął łapy ogonem. Fakt, słońce dawało po oczach, co było dziwne o tej porze roku, na dodatek w tym miejscu śniegu nie było... najprawdopodobniej tutaj przesiedzi resztę zimy.
- Skoro już tu dotarłeś, powiedz mi paziu, czy Twój mózg poznał imię brzmiące Holly? - Uniósł prawą brew, a końcówka jego ogona uderzała lekko o ziemię wybijając harmonijny rytm. Podniósł prawy kącik ust w dociekliwym uśmiechu, po czym jego zimne i smętne oczy wbiły się w lwa, nowy służący na horyzoncie... jak miło, oby tylko kafli racicami nie rysował, bo wyleci ze świstem.

Usui - 2014-01-02 16:54:02

Usui warknął pod nosem, słysząc bzdury, które gadał Leonardo.
- Nie widziałem żadnej bzdurnej Holly, i nie jestem Twoim podwładnym, nie zasługujesz na to. - Zarzucił grzywą podnosząc brwi. Wbił nęcący wzrok w mlodego tygrysa.

Lilibeth - 2014-01-02 17:32:13

Wysunął pazury i uderzył go w pysk pozostawiając szramy. Zdarł z niego ten "nęcący" wzrok, który kojarzył mu się jedynie z pedofilstwem i zapędami homoseksualnymi. Tego brakowało.
- Nie podnoś na mnie głosu, nie zwracaj się do mnie w ten sposób, i nie patrz mi prosto w oczy, paziu. - warknął stając tuż przed nim. - Cóż za niesubordynacja w służbie. Jeszcze jeden taki wybryk, a poleceniem Twego władcy będzie mord Usuia. - wyszczerzył się i położył łapę na jego czole, aby w tej samej chwili nadusić głowę lwa, który momentalnie upadł przed nim z zadem uniesionym wysoko.
- Oh, jednak bijesz mi pokłony, wiedziałem, że szybko opanujesz tą umiejętność, paziu. Dodatkowo... jeszcze jedno słowo na Holly, a wyrżniesz rany od niej. To jak, gotowy na podróż? - mruknął ponuro podnosząc łapę, a jego smętny wzrok wbił się w bijącego pokłony kota.
No cóż... Leon nie należał do tych, którzy jawnie ukazują swoje emocje, więc wszystko było nasycone mrozem i powagą.

Usui - 2014-01-02 18:00:56

Zawarczal pod nosem z irytacji. Jak taki maly szczyl mogl byc tak bezczelny? Podniosl sie po chwili z grymasem na pysku, juz niczego nie mowil, nie zmieni zdania Leonarda, aczkolwiek sam wiedzial, ze nie jest i nigdy nie bedzie jego podwladnym.  Chociaz... rola sluzacego moglaby byc interesujaca, dlatego mogl pelnic te role przez jakis czas... taki mlody rarytas jak ten tygrys nie czesto sie zdarza.
- Dobrze dobrze, panie najwyzszy, litosci. Nie wiem jaka podroz, ale bede ci towarzyszyl wszedzie. - otarl sie o niego kucajac lekko. - prowadz gdziekolwiek zechcesz mistrzu, a i mozesz przedstawic mi ta cala Holly. - mruknal spogladajc na niego zachecajaco.

Lilibeth - 2014-01-03 15:49:12

Ponownie zamachnął się i uderzył w szyję, tym samym wyrywając kępy kłaków z grzywy. Fuknął na niego z widoczną wyższością.
- Nie waż się mnie dotykać, tym samym nie zbliżaj się do mojej osoby na odległość mniejszą, niż 3 metry, ty nędzny, kocmołuchy pachole. - Rzucił mu spojrzenie pełne politowania, aby po chwili ruszyć przed siebie nie zwracając na niego uwagi.
- W takim razie możemy ruszyć w inne miejsca naszych terenów. Czas Cię zahartować, szczurze z sawanny, abyś wytrzymywał mroźniejszy okres. - parsknął sarkastycznie oblizując pyszczek, po czym wyszedł z tych terenów.

z.t

Usui - 2014-01-03 15:57:18

Warknal pod nosem widzac co robi i slyszac co mowi ten bachor. Mial mu oddac, ale jego plan zostalby zniszczony. Zacisnal zeby i opuscil leb. Niechetnie ruszyl za egoistycznym tygrysem, ktory mial sie za ksiecia, coz Usui byl bardziej krolewski, niz on. Utrzymal odleglosc nawet 5 metrow od bufona, nie odzywajac sie. Jedyne co w nim roslo to gniew, wiedzial, ze dlugo nie wytrzyma.

www.garyoldmania.pun.pl www.klasa2011.pun.pl www.mistrzowie-skilla.pun.pl www.saas.pun.pl www.roznowoart.pun.pl