Napisz odpowiedź

Napisz nowego posta

Kliknij w ciemne pole na obrazku, aby wysłać wiadomość.

Powrót

Podgląd wątku (najnowsze pierwsze)

Apir
2014-01-10 22:02:57

- Jestem mimo wszystko zaskoczony ale i wdzięczny, że nie zabiłeś nas na miejscu. Cóż, dziękuję Ci za pomoc, księciu Leonardzie. Nie mamy za bardzo wyboru, czyż nie? - Ruszył prosto w ślad za Leonardem, mając nadzieję, że dożyją kolejnego dnia. - Zrobicie co będziecie uważać za stosowne.

z.t

αηηєℓℓα
2014-01-10 21:53:09

Milczała na grzbiecie Raynara . Zamknęła chwilowo oczy , by się wyluzować . Tygrys nieźle ją wystraszył . Ziewnęła .  Czuła stres jak i zmęczenie .

Lilibeth
2014-01-10 21:30:24

Mruknął przeciągle w zastanowieniu. Jego ponury wzrok spoczął na jaguarze.
- Wataha nigdy nie będzie problemem, jeżeli grupa pozostanie w zwarciu. Odniesione rany nie wygoją się prędko, natomiast niektóre z nich okaleczą nas na całe życie. - mruknął patrząc nań znacząco. Miał na myśli jego oko, oraz tylne łapy wadery. Mimo starań jej kończyny nie mogły wrócić do pełnej sprawności, albowiem wyglądały jak zniekształcona mięsna papka. Wyprostował się, po czym rozruszał nieco barki. - Stosownym rozwiązaniem będzie, jeżeli udasz się wprost do Holly. Dopóki ona nie wyda "werdyktu" w Twej sprawie ja nie mogę zrobić niczego prócz przegnania Ciebie z naszych ziem. - Wymamrotał donośnie. Podszedł do niego i pomógł mu wstać. Złapał również waderę w paszczę, jednakże instynkt zabójcy był w nim zbyt wielki. Postanowił nie kusić losu, posadził malca na grzbiet jaguara. - Sam nigdy jej nie znajdziesz, tak więc polecam wyruszyć od razu. Jeżeli nie zyskasz jej przychylności, zginiesz. Przebywanie na terenie psowatych jest dla Ciebie zbyt niebezpieczne, na naszych też nie możesz w zupełności liczyć na spokój. Wszędzie czają się szaleńcy, a nawet ja sam wypełnię rozkaz o usunięciu problemu, gdy tak zadecyduje lygrysica. - parsknął, po czym ruszył ślamazarnym krokiem przed siebie, tak, aby tamten mógł dotrzymać mu kroku. Cóż, jeżeli nie zgodzi się na taki kompromis będzie miał poważniejszy problem, gdyż Leon i tak powiadomi o tym Holly, która zapewne podejdzie do tego bardziej nerwowo, niż w przypadku, gdy dezerter samodzielnie przyjdzie do niej z wyjaśnieniami.

Apir
2014-01-10 21:14:36

Jaguar podniósł swój masywny łeb, który wydawał mu się wyjątkowo ociężały. Miał nieco opóźnioną reakcję na niektóre zdarzenia.
- Leon.. wyrosło Ci się - słowa Jaguara były nadzwyczaj łagodne. Nie był to sposób na podlizanie się.. pamiętam go jako małe, zabawne tygrysiątko i od tamtej pory wywoływał w nim nieco bardziej przyjazne emocje od reszty kotowatych. Tym razem jednak Leo dorósł, był zupełnie innym kotem.. który teraz mógłby załatwić Raynara i Ami bezproblemowo - Czułem, że spotkamy tu wkrótce was.. skoro już jednak nas znalazłeś, nie ma za bardzo czego ukrywać.. - Jaguar zaczął podać na tacy swoje wyjaśnienia, zniżając lekko łeb -  Staramy utrzymać się przy życiu.. nadal mogę łowić ryby.. to wilczę szczenię próbowano zjeść.. wyjątkowo nie lubię aktu kanibalizmu.. po za tym - spojrzał wprost na Leona. - Nie sądziłem, że wataha może być dla was jakimkolwiek problemem. - Spojrzał w niebo, na coś na co lubił się najbardziej gapić, gdy rozmyślał, po czym ponownie zwrócił się do Leona - Zrób co uważasz za stosowne.. - Po tych słowach, głowa Raynara ponownie legła na ziemi ze zmęczenia.

Lilibeth
2014-01-10 20:22:17

Odwrócił masywny, duży łeb w stronę drobnego szczenięcia. Jedno kłapnięcie paszczą, a posiłek gotowy. Puchata, biała samica miała szczęście, gdyż Leonardo dzisiejszego ranka posilał się bizonem. Zamruczał przeciągle widząc, iż zachodzi słońce, a mrok zatacza wokół nich złowieszcze kręgi. Wyciągnął łapę do małej wadery, popchnął ją, a ta niesfornie upadła. Wydał z siebie parsknięcie pełne politowania.
- Doczekam się odpowiedzi, moi drodzy? - prychnął mimowolnie podnosząc górną wargę, która ukazała kieł. Wypuścił głośno powietrze nosem i stanął nad wilkiem. - To może Ty, chuderlawa kaleko odpowiesz na moje poprzednie pytanie? Chyba, że wolisz, abym skończył Twoje i jego męki. Nie jesteście zdolni nawet do polowania. Króliki są dla was za szybkie, a najedzenie się tymi płotkami jest niemożliwe. Bez niczyjej pomocy zdechniecie. - warknął z obrzydzeniem patrząc na pozostałości po oku jaguara. Zbierało go niemalże na wymioty, jednakże resztki łap szczenięcia również pozostawiały wiele do życzenia.

αηηєℓℓα
2014-01-10 20:14:17

Ami otworzyła oczy z drobną irytacją . Gdy ujrzała tygrysa , próbowała wstać , co okazało się nędzną próbą  . Jedynie co mogła powiedzieć  to jak tu trafili , ale pewnie  nic by go  to nie obchodziło . " Czyżby byli wrogami ? " - Z wielką obawą , wyobrażała sobie co może się stać .

Lilibeth
2014-01-10 19:50:58

Zastrzygł uchem do którego doszedł odgłos wysokiego, jednakże krótkiego jazgotu. Podniósł ociężale zmęczone cielsko, a łapy same poniosły go do miejsca z którego wydobył się dźwięk. Przecinał hardo mgłę, której wilgoć osiadała na jego futrze, które po chwili pozlepiało się i zjeżyło, jakby dosłownie minutę temu pływał w jeziorku. Oblizał ślamazarnie pysk, z jego gardzieli wydobył się niski pomruk. Mgła w swoich czeluściach ukrywała niezdecydowanego dezertera, który ledwo oddychał, oraz szczenię ze zmiażdżonymi tylnymi łapami. Spojrzał nań gniewnie, smętne i ponure oczy taksowały obojga przez parę minut. Być może znalazł tego malca po drodze i bronił go przed czymś, jednakże możliwości było wiele, a jedna z nich nasuwała mu na myśl typowe uprowadzenie. Donośny, niski warkot wydobył się spod jego nosa. Leonardo schylił łeb bliżej dwójki niemalże umierających.
- Cóż Cię przywiało, odmieńcu, na tereny kotowatych? Wiesz dobrze, iż nie jesteś tu mile widziany, tak zadecydowała Holly. Dodatkowo przyprowadzasz ze sobą szczenię, które ściągnąć może za sobą resztę sfory, może zechcesz mi Ty, bądź Twoja przyjaciółka to wytłumaczyć? W innym przypadku będę musiał własnoręcznie usunąć problem. - Rzekł, po czym westchnął ponuro. Cóż, fakt faktem nie wyglądał na osobnika rozrywkowego, albowiem decyzja tego jaguara mogła, lecz nie musiała okazać się wielkim kłopotem dla nich wszystkich.

αηηєℓℓα
2014-01-10 19:39:32

Ami podniosła łeb . Poczuła zapach obcego kota . Zdezorientowana rozglądała się z zaciekawieniem . Zawyła z bólu , gdy przypadkowo ruszyła tylną łapą. Wróciła do dawnej pozycji ; Była zmęczona , przez co przestała ją ciekawić zapach kotowatego .

Lilibeth
2014-01-10 18:59:13

Przebył niemałą podróż przez swoje tereny, albowiem mglisty wodospad znajduje się niemalże po drugiej stronie doliny... oczywiście patrząc od polany. Przedzierał się przez biały, puszysty dym. Jego sylwetka wyglądała wręcz majestatycznie. Wprawdzie kierował się na słoneczne skały, aby wygrzać swoje ogromne cielsko na wapniu, jednakże przechodząc obok mógł zahaczyć o to miejsce, aby zaspokoić pragnienie. Westchnął głośno ze znużenia. Co prawda, na terenach kotowatych czuł się najlepiej, albowiem nie musiał się martwić o psowate. Podszedł do jeziorka, które tak jak i mgłę stworzył wodospad. Przycupnął przy brzegu. Wgapiał się przez chwile w swoje odbicie, aby po chwili wsunąć pyszczek pod wodę. Po zaspokojeniu pragnienia położył się na trawie i... wąchał. Gęsta i wilgotna mgła niosła ze sobą rozmaite zapachy, które stały smętnie w miejscu. Wyczuwał tu zapach Holly, jakichś dwóch kotów, wilka i oczywiście zajęcy, których było tu od groma.

αηηєℓℓα
2014-01-10 17:59:09

Ami z zamyśleniem spojrzała ku górze . Ani ona , ani Raynar nie byli w stanie polować ...
- Najpierw odpocznijmy , później , jak będziemy.. Się lepiej czuć , zapolujemy .  Pewnie jesteś bardzo zmęczony . - Wycedziła z namysłem . Położyła pyszczek na łapkach , czujnie przyglądając się przyjacielowi.

Apir
2014-01-10 17:50:01

- A ja pragnę wierzyć, że faktycznie przeżyjemy.. - Jaguar, chciał obejrzeć teren dookoła siebie. Jedno oko nadal miał sprawne. Mgła.. wszędzie mgła.. i jedynie zarysy iglastych drzew. - bardzo dobra kryjówka.. Dla kogoś takiego jak Ty, nie powinno być problemu ze skryciem się we mgle.. Wkrótce ruszymy nieco wyżej, do tego czasu jednakże dobrze byłoby coś zjeść..

αηηєℓℓα
2014-01-10 17:15:46

Po słowach Raynara , Ami odwróciła się gwałtownie w jego stronę .
- Wiem że przeżyjesz ! Przeżyjesz słyszysz ?! - Ryknęła . Nie dopuszczała do siebie takich myśli . Minęło kilka minut , kiedy zdała sobie sprawę ze swojego zachowania . Wbiła wzrok w małą mrówkę ; Gdy się uspokoiła , z żalem spojrzała na łapy . .
- Przepraszam.. - Szepnęła . - Wierzę że twoje rany  się zagoją   ... - Wysepleniła najpoważniej  jak  mogła .

Apir
2014-01-10 17:00:02

- Nie powiem.. bywało lepiej. - odparł Raynar, z lekkim uśmiechem. Choć rany są poważne i odczuwał potężne zmęczenie, Jaguar zawsze wolał śmiać się ze swojego nieszczęścia fizycznego, takiego w postaci ran cielesnych, niż narzekać. - Nie ma co się obijać. Wypadałoby przemyć rany, żeby chociażby zmniejszyć ryzyko zakażenia. - Poczłapał z trudem do strumyka, gdzie zajął się dokładnym przeczyszczaniem. - Wiesz Ami - zaczął ponownie, tym razem nabierając więcej powagi w głos - choć znaleźliśmy się w znacznie bardziej bezpiecznym miejscu, nie jest powiedziane, że przeżyję. Mam wówczas nadzieję, że chociaż Ty sobie poradzisz..

αηηєℓℓα
2014-01-10 16:52:48

Ami ześlizgnęła się z  grzbietu Raynara . Rozejrzała się , po czym przyjrzała się dokładnie przyjacielowi . Na jego ciele znajdowało się dużo ran , co ją  zmartwiło .
- Jak się czujesz? - Rzekła z troską . Była wdzięczna , że Raynar obronił ją przed bandą lisicy .

Apir
2014-01-10 16:35:42

Raynar wędrował przez długi czas, odczuwając po stoczonej walce przeszywający ból w wielu częściach ciała i z małą Ami na grzbiecie. Kot miał w tym momencie nie małe problemy ze wzrokiem, dlatego jego oczami było szczenię. Maszerowali długą drogę, wzdłuż strumieni wody. W końcu dotarli do miejsca lasu, które było okryte w dużej części grubą, białą mgłą. Takowe miejsce wywołało niemałe zainteresowanie w Jaugarze. Gdy pomaszerowali dalej, przed nimi wyrosło wielkie, skaliste wzniesienie, które stanowiło kolejny wodospad w dolinie. Z całą pewnością, znajdzie się tutaj dostatek jedzenie w postaci ryb czy okolicznych leśnych zwierząt i choć miejsce to charakteryzowało się bardziej surowymi warunkami, było idealne na tymczasowe schronienie.

Jaguar zatrzymał się w niewielkiej odległości od wzniesienia, na podgórzu. Dookoła tańczyły gęste opary. Położył się, by odpocząć..

Licznik odwiedzin
Reklamy:
www.wolv.aaf.pl BlackButler HogwartDream Kiku no hana AXIS MUNDI

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.heineken.pun.pl www.jackson.pun.pl www.diversslain.pun.pl www.mibm2006.pun.pl www.cszgierz.pun.pl