Rozejrzała się wokoło szukając jakiejś żywej duszy, jednak znalazła tylko ptaki siedzące na gałęziach drzew. Usiadła na jednej ze skał i zaczęła lizać swoją łapę. Po godzinie siedzenia wstała i udała się w stronę Pustkowia.
Ostrożnie stawiał swoje łapy w głębokiej wodzie... sięgała mu po samą brodę. Pewnie zabawnie to wyglądało, jednakże mu nie było do śmiechu. Wlazł na jedną z wyższych skał, rozejrzał się i znużony monotonnym widokiem ruszył w stronę pustyni.
Ogromny, gnijący w bagnie las... kto wie co kryje się pod tą śmierdzącą wodą.