Napisz odpowiedź

Napisz nowego posta

Kliknij w ciemne pole na obrazku, aby wysłać wiadomość.

Powrót

Podgląd wątku (najnowsze pierwsze)

Wood.
2014-01-10 18:27:36

Przez jakiś czas podążała za tą ‘królewską’ larwą, czyli Usui’em, w końcu jednak znudziło jej się to. Na jakiś czas sobie darowała, i tak prędzej czy później dopadnie tą wywłokę, a to spotkanie nie zakończy się mile dla lwa. Poczuła głód, postanowiła więc zapolować.. Skierowała
się więc w sawanny. Niebo było zachmurzone, zapadał już niemalże wieczór, gdy tam dotarła. Wyglądało, jakby zbierało się na deszcz, co było dziwne. Od jakiegoś czasu była przecież pora sucha, wodopoje wysychały, trawa usychała, a zebry, antylopy i inne stworzenia migrowały w poszukiwaniu wody. Jednakże nie przyszła tu, by zastanawiać się nad pogodą, tylko w celu zaspokojenia głodu. Zaczęła nasłuchiwać, ale słyszała tylko wrzaski małp, cichy śpiew ptaków i… tętent kopyt. W oddali zauważyła stado bawołów. Powoli, skryta wśród traw, podkradła się do zwierząt. Zauważyła wiele starszych już osobników, jednakże jej uwagę przykuł młody samiec, który pasł się w pewnej odległości od stada. Był to dla Holly idealny cel, jedyną przeszkodą stanowiła dla niej samica, najwyraźniej matka, która towarzyszyła młodemu. Gdy była już zaledwie kilka metrów od ofiary samiec podniósł łeb i rozejrzał się zaniepokojony. Najwyraźniej ją wyczuł, a kilka sekund później już uciekał. Lygrysica nie tracąc czasu wykonała duży skok i wylądowała na zadzie bawoła. Zwierzę zaczęło wierzgać i kopać. Próbowała się utrzymać, jednakże nie dała rady, więc odskoczyła i wylądowała zgrabnie na ziemi. Przygotowała się do kolejnego ataku lecz w tym momencie do ataku włączyła się matka. Łeb miała opuszczony nisko, a rogi wycelowane prosto w nią. Nie spodziewała się takiego rozwoju sytuacji, w ostatniej chwili, jednak nie dość szybko. Poczuła mocne uderzenie w bok, które niemal zwaliła ją z łap. Udało jej się odzyskać równowagę i łapą zamachnęła. Jej pazury przecięły powiekę i wbiły się w lewe oko. Oślepione zwierzę zaryczało donośnie i oślepione bólem pognało prosto przed siebie. Holly zyskała trochę czasu, dzięki czemu zaatakowała upatrzoną zdobycz. Samiec nie próbował już ucieczki, był wtedy odsłonięty od tyłu, więc próbował na nią zaszarżować, aczkolwiek lygrysicy udało się odskoczyć. Pierwszego ataku udało jej się uniknąć. Skoczyła na bawoła, wczepiła się w niego pazurami i zacisnęła szczęki na jego boku.
Kopytny ryknął z bólu i próbował rogami dosięgnąć drapieżnika, jednak udało mu się tylko zostawić jej zadrapanie na boku. Holly ześlizgnęła się z bawoła, gdy ten ponownie zaczął się szarpać i wierzgać, zostawiając długie rany. Kocica ponowiła atak, tym razem okrążając samca i atakując jego łeb. Bawół na chwile skupiał się tylko na swych ranach, tym samym dając jej czas na kolejny cios. Przejechała pazurami po jego łbie, a szczęki zacisnęła na szyi zwierzęcia. Bawół machnął łbem i zostawił jej długą ranę na prawym barku, próbował zaryczeć, by wezwać na pomoc resztą stada, które dawno już spłoszone uciekło, lecz to nie był dobry pomysł. Samiec stracił tylko siły, gdyż Holly skutecznie odcinała mu dostęp tlenu. Przeciwnik szybko tracił siły, a całą sytuację pogarszał tym, iż nadal się szamotać i próbował nawet kopać. A potem siły go opuściły, zwalił się bezwładnie na ziemię niemalże przygniatając przy tym lygrysice. Gdy była już całkowicie pewna, iż ofiara nie żyję puściła ją i zaczęła się rozglądać by sprawdzić, czy stado nie wraca. Na jej szczęście pozostałe bawoły uciekły w popłochu, nie zwracając uwagi na bolesne ryki dawnego towarzysza, i było już daleko. Uspokojona zaczęła się pożywiać, zanim zdobycz zwęszą hieny, sępy, czy jacyś inni padlinożercy. No i oczywiście pozostawała jeszcze kwestia rozjuszonej matki, która już się chyba pozbierała i w każdej chwili mogła wrócić. Gdy była już najedzona oblizała pysk z krwi, zostawiła resztki, do których zapewne dobiorą się inni drapieżnicy. Nie przejmując się już tym, że sucha, rozgrzana trawa szeleści pod jej poduszkami łap omiotła wzrokiem ostatni raz sawannę i odeszła w stronę innych miejsc.

z.t

Immortally
2013-11-29 15:46:54

Truchtała wzdłuż rzeki. Przyglądała się zaczerwienionej wodzie, fragmentom ciała. Domyślała się, iż stało się tu coś nieprzyjemnego. Odsunęła się od wody i szła dalej. Położyła się obok niezwykle rozgałęzionego drzewa i obserwowała teren.
Po kilku godzinach postanowiła odwiedzić inne tereny, znaleźć przyjaciół. Podniosła się i ruszyła w nieznajomym kierunku.

Tanvi
2013-11-24 01:14:53

Nie krzyczała, nie podbiegła do rzeki, nie pomogła Liliannie. Bestia miotała ciałem tygrysicy, odrywając kolejne części ciała, a woda zaczęła przybierać kolor czerwony.
Nie czuła, że właśnie ktoś umarł.
Nie czuła nic. Całkowity paraliż ciała i umysłu.
Wiedziała, że Triss przed rozstaniem coś do niej powiedziała, ale nie zrozumiała sensu tych słów. Stała parę kroków od miejsca, gdzie przed chwilą zobaczyła tygrysicę wciąganą przez mordercę. Widziała tylko to scenę rozgrywającą się w rzece przy akompaniamencie zwolnionego bicia serca. To, co działo się później było jak dziura w pamięci, a wyrazostość wspomnień odzyskała dopiero po dotarciu na wilcze tereny.

Monor
2013-11-23 21:08:55

No cóż - myślał - zebry szczególnie te małe i nieuważne lub chore. Są łatwym łupem. Po chwili namysłu stwierdził -  tam jest jedna młoda nie uważna zebra, trzyma się za daleko od stada. Łatwy łup. Potem poszukam stada do którego mogę się przyłączyć. Mornok zakradł się cicho wykorzystują wysoką trawę. Po chwili wyskoczył na młodą zebrę, która rzuciła się do ucieczki. Jej stado zauważyło to dopiero po chwili kiedy wilk i zebra oddalili się wystarczająco daleko, aby stado nie zdążyło przybiec na pomoc młodej zebrze. Mornok mimo to wolał zjeść z dala od wody i kotów, a więc udał się trochę bliżej ,,granicy" sawanny, ale szybko zaczął jeść gdyż głód mu doskwierał. Kiedy już zjadł - uf - warknął sam do siebie - nie wiele brakowało. Teraz chciał bym spotkać kogoś kto nie spróbuje mnie zabić. Nie ważne czy wilk czy kot, byle był miły. Następnie odbiegł lekkim truchtem.

Triss
2013-11-23 19:42:41

Gdy pijąca wodę Lil nagle zniknęła jej z oczu, po czym rozległ się plusk, Triss początkowo myślała, że tygrysica się po prostu poślizgnęła, więc parsknęła cichym śmiechem i ruszyła nieśpiesznie w jej stronę. Jednak zaraz doleciały do niej odgłosy walki. Rzuciła się biegiem, ale po chwili mogła już tylko bezradnie stać i się przyglądać, jak krokodyl wciąga Liliannę pod wodę.
- Nie! - krzyknęła, mimo wszystko próbując się dostać do szamoczącej się kocicy. Nic z tego... Po chwil było już po wszystkim.
Triss zachwiała się i upadła. Szumiało jej w głowie. Jak to się stało? Jak to się mogło stać?! Lil była jej przyjaciółką, jej jedyną bliską osobą na tych obcych ziemiach.
Puma spojrzała przepraszająco na Tanvi oczami pełnymi łez i popędziła przed siebie, głośno szlochając.

Lilianna
2013-11-23 11:21:14

Kiedy zakopały tygrysicę, szybko podeszła do żyrafy i zaczęła się pożywiać. Gdy skończyła jeść była brudna od krwi. Rozpoczęła wylizywać pysk, i stanęła przed Triss.
- Ja chętnie pójdę nad rzekę, chciałabym się trochę ochłodzić i umyć.- Usiadła i spostrzegła że nigdzie nie ma Liu, dziwne przecież szedł za nimi. Rozglądała się, ale jednak nigdzie nie dostrzegła kota.
- Naszym nowym przywódcą została pewnie tamta lygrysica.- Spojrzenie skierowała na swoje łapy. Nie daleko zauważyła rzekę, o której zapewne chodziło Triss. Udała się w tamtym kierunku, oglądając się na towarzyszki. Widziała je doskonale, a one zapewne widziały ją. Nachyliła się nad rzeką, chcąc napić się wody. Nagle z rzeki wyskoczył jakiś duży jaszczur, złapał tygrysicę za szyję ciągnąc ją do wody. Lilianna wyrywała się, ale nie udało jej się wyswobodzić. Rząd ostrych zębów krokodyla zaciskał się na jej szyi. Zaczęła się szamotać, ale po chwili była już głęboko w wodzie, a gad zaczął się obracać wokół własnej osi. Zabrakło jej powietrza, przestała walczyć. Przed oczami widziała czarne mroczki, a potem zapanowała już całkowita ciemność.

Triss
2013-11-23 00:50:40

Spojrzenie pumy padło na nienaruszoną martwą żyrafę, leżącą nieopodal. Podeszła do niej i obwąchała, po czym trąciła łapą.
- Jeśli ciągle jesteście głodne, myślę, że to zwierzę jest jeszcze świeże. Krew na ranach po pazurach nawet nie zdążyła zakrzepnąć, a do tego nie czuję ani trochę zgnilizny.
Ze swojej strony puma straciła ochotę na jedzenie. Jakiś dziwny wewnętrzny smutek odebrał jej cały apetyt. Ciało Rose znajdowało się koło kępki krzaczków, a Triss bardzo nie chciała, by zostało ofiarą zlatujących się sępów. Obeszła zarośla dookoła, po czym w najdogodniejszym według siebie miejscu zaczęła kopać dół. Po chwili przyłączyły się też Lil i Tanvi. Gdy był dostatecznie głęboki, delikatnie zepchnęły tam Rose. Szybko zakopały piękną tygrysicę, po czym kocica powiedziała:
- Wiecie... Najchętniej poszłabym nad rzekę. Muszę się obmyć i napić. Jeśli chciałybyście iść ze mną, poczekam, aż zjecie. Ale nie czujcie presji, nic na siłę - uśmiechnęła się blado. Zaczynała już trochę dochodzić do siebie.
W pewnej chwili w jej głowie zaświtała myśl "Gdzie się podział tamten jaguar z dżungli? Jak on się nazywał...".

Lilianna
2013-11-22 21:37:48

Na myśl o tym żeby tak zostawić tygrysicę, poczuła się dziwnie. Nie mogą jej tak po prostu porzucić. W końcu tygrysica była ich przywódczynią, może nie znały jej zbyt dobrze, ale wypadało coś zrobić. Koniec końców ona sama była tygrysem. Zirytował ją głód, który odczuwała, nie mogła się przez niego skupić i racjonalnie pomyśleć.
- To co robimy? -Spytała towarzyszki, w końcu im także doskwierał głód.

Tanvi
2013-11-22 21:27:23

Poruszała sie truchtem, czując w łapie irytujący bół po dopiero co wyjętej drzazdze. Wbiła się jeszcze w dżungli, chociaż niezbyt głęboko, na jej szczęście. Wystarczyło wyjęcie jej kłami, ale Tanvi, nie chcąc zostać w tyle i zgubić towarzyszy, niemiłosiernie się śpieszyła, co tylko spowolniło zabieg. Nie widząc już zarysów Lilianny, Triss i Proteusa trochę się zdenerwowała, ale instynkt sprowadził ją na właściwą drogę - ujrzała przed sobą rozciągającą się aż do horyzontu sawannę. Gdzieniegdzie jaśniały w słońcu sylwetki zwierząt. Wypatrzyła samice i ruszyła w ich kierunku, nie przyśpieszając zbytnio tempa.
Nie dzieliła je już duża odległość, kiedy wilczyca stwierdziła, że pochylały się nad tygrysim ciałem o pięknej sierści. Teraz te kolory mieszały się z ciemną krwią, co zdecydowanie nie dodawało kotu urody. Poczuła na widok zwłok jakieś dziwne ukłucie w sercu, ale nic powiedziała. Pokiwała tylko głową w odpowiedzi na spostrzeżenie Lilianny i zaczęła wpatrywać się w linię horyzontu.

Lilianna
2013-11-22 20:58:55

Lilianna pokręciła tylko bezradnie głową.
- Nie wiem co tu się stało. -Patrzyła się na zaschniętą już krew.
- Zaraz mogą tu się zgromadzić padlinożercy.- Spojrzała w niebo, i faktycznie zobaczyła duże latające czarne ptaki.

Triss
2013-11-22 20:46:53

Swobodnie truchtała w pewnej odległości za Lilianną, gdy nagle wyczuła coś bardzo niedobrego. Zauważyła, że Lil z kimś rozmawia, więc natychmiast ukryła się w trawach i niezauważona podpełzła do przyjaciółki. Zawsze wolała mieć w pogotowiu parę asów, jednym z nich był, w miarę możliwości, efekt zaskoczenia. Gdy się tam pojawiła, zdążyła zobaczyć tylko znikający w zaroślach koci ogon. Zaraz jednak jej uwagę przykuło leżące na ziemi ciało. Przyjrzała mu się i po chwili rozpoznała Rose, którą spotkały wraz z Lilianną w górach. Ale jak to...
Zapach śmierci...
Rose była martwa.
Triss gapiła się na nią, będąc w ciężkim szoku. Przecież towarzyszyła jej tamta olbrzymia lygrysica, jak mogło do tego dojść?! Powoli obróciła głowę w stronę Lil i pozostałych, dopiero nadbiegających towarzyszy.
- Co o tym myślisz? - słabo spytała tygrysa. Nie znała dobrze Rose, ale, bądź co bądź, była kotowatym, a do tego Przywódczynią.

Lilibeth
2013-11-22 18:02:48

Westchnął znudzony.
Widząc nadchodzącego wilka postanowił się wycofać.
W mgnieniu oka zniknął wśród traw.

Lilianna
2013-11-22 17:44:40

Zirytowało ją to że ktoś mógł pomyśleć że mogłaby zabić kotowatego.
- Przyszłam tu niedawno, kiedy dotarłam była już martwa.- Odwarknęła i odwróciła głowę w stronę zarośli, wyglądając swoich towarzyszy.

Lilibeth
2013-11-22 17:36:54

- Jesteś jedyną osobą, którą tu widzę. Dodatkowo stoisz nad martwą tygrysicą. Jeżeli jesteś na tyle mądra, to domyślisz się jak to wygląda. - Prychnął jej prosto w nos, po czym odwrócił łeb bokiem i zmarszczył pysk.

Lilianna
2013-11-22 17:30:10

Nie spodziewała się takiej ilości arogancji od młodszego tygrysa. Takie małe stworzonko zaczęło ją obrażać, zdumiewające. Jej prawa brew podniosła się do góry.
- Nie rozumiem o co Ci chodzi, nie jestem żadnym oprawcą.- Odparła smętnie, po czym usiadła i patrzyła na tygrysa stojącego na martwej kotowatej.

Licznik odwiedzin
Reklamy:
www.wolv.aaf.pl BlackButler HogwartDream Kiku no hana AXIS MUNDI

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.forumijmuiden.pun.pl www.tw.pun.pl www.sportdownload.pun.pl www.motogp.pun.pl www.loda.pun.pl