Napisz odpowiedź

Napisz nowego posta

Kliknij w ciemne pole na obrazku, aby wysłać wiadomość.

Powrót

Podgląd wątku (najnowsze pierwsze)

Lilibeth
2014-01-11 17:02:27

Od zawsze obiecywał sobie, iż powróci w swoje rodzinne strony, aby ponownie zasmakować tamtejszego mrozu, klimatu, oraz powietrza. Teraz musiał również zapolować dla jaguara, oraz jego podopiecznej, więc wszystko zgrało się tak, iż mógł powrócić w te odstępy. Wędrował ze swoich terenów dość długo, a drobne przystanki były jedynie dla zaspokojenia pragnienia. Do gór śnieżnych doszedł późnym popołudniem, jednakże czekała go nadal długa droga, gdyż za cel wyznaczył sobie daleką północ. Stawiał ciężkie i ogromne łapy po twardym śniegu , tak, jakby chciał ukazać swoją siłę, a raczej zapisać ją na dzień dzisiejszy, do następnej śnieżycy. Chrupanie pod nogami było jak lekka melodia, która koiła jego uszy, oraz zajmowała umysł. Śpiew ptaków również dotrzymywał mu kroku, a on sam, jakby w transie hardo szedł dalej. Boże broń, chrupanie i śpiew ptaków nie były jedyną muzyką, która potrafiła ze sobą współgrać. Przerażone drzewa, których łyse gałęzie targał wiatr ryczały cierpiąco, ośnieżona, wysoka trawa tańczyła wraz z nim, natomiast widzami były krzaki jagód, które czekały nieruchomo na kulminacyjny moment przedstawienia.

***

Tak więc wyruszył. Burza śnieżna i iście niska temperatura w niczym nie pomagały, aczkolwiek jego hart ducha wspierał go w tejże chwili. Przechodził przez liczne, kręte ścieżki, oraz niezliczoną ilość źródeł, które i tak były na wpół zamarznięte. Dotarł do jednego z nich, o dziwo, było większe i głębsze, niż reszta. Fakt faktem, klimat spowodował, iż wraz zamarzło. Wszedł na zamarzniętą wodę najpierw ostrożnie badając całe  to miejsce, jednakże po chwili był przekonany… nic mu nie groziło. Ruszył spokojnym krokiem przed siebie, hardo i pewnie, nie do końca mu się to udało. Lód zaczął trzeszczeć i pękać. Zanim Leonardo zdążył wypełznąć na brzeg zapadł się pod niego. Woda głęboka, dna nie widać, nurt morderczy, a temperatura niszcząca. Zamknął oczy czując, jak jego skóra gwałtownie moknie. Szok termiczny mógłby być gwarantowany, jednakże on go nie doznał, być może uratował go jedynie podgatunek, gdyż był on tygrysem syberyjskim – przyzwyczajonym do tak skrajnych klimatów. Niemniej jednak kończył mu się tlen, a obraz powoli zlewał się z czarnym suknem owijającym jego oczy. Płuca pulsowały, piekły i domagały się tlenu. Jego resztki zostały wypuszczone, gdy nurt pociągnął go w dół, a on uderzył grzbietem o skałę. Zemdlał.

***

Świadomość wróciła mu ni stąd i z owąd. Słyszał jedynie szum wody wpadającej do podziemnego jeziora. Obejrzał się  niemrawo za siebie, spojrzał w górę i w dół. Spadł z ogromnej wysokości, jednakże mógł umrzeć, gdyby woda pociągnęła go w dalsze zalane tunele, a nie wyrzuciła na brzeg. Podniósł się ociężale, przemoczoną sierść otrzepał z wody, po czym przeszedł go dreszcz. Jaskinia usnuta lodem. Było w niej cholernie zimno, natomiast mogło się wydawać, iż puchaty dym ulatujący z jego nozdrzy od razu zamarzał.
Westchnął głucho, po czym truchtem ruszył przed siebie. Przedzierał się przez liczne tunele w których temperatura była niewyobrażalnie niska. Nie czuł już poduszek łap. Jedyna nadzieja, która się go trzymała to ta, iż znajdzie wyjście, w przeciwnym wypadku nie będzie ciekawie. Po długiej podróży natrafił na podziemny, cały okryty lodem kanion. Był praktycznie na samym szczycie, jednakże jego ciężkie cielsko w połączeniu ze śliskim podłożem nie mogły wnieść nic  dobrego. Musiał się czołgać. Przemierzał liczne, wąskie ścieżki, które za każdym razem miały u swojego boku olbrzymią przepaść. Nieraz było tak, iż Leonardo musiał wykazać się niezwykłą zręcznością i odwagą, gdyż w niektórych zwężeniach nie było dalszej drogi po tej samej stronie, więc musiał wykonywać ogromne susy na drugą, tak, aby broń Boże nie spaść na sam dół. Kręcił się bez celu, a jego ciało coraz bardziej cierpiało z powodu wyziębienia, aczkolwiek na przyszłość był zahartowany, teraz żadna temperatura nie będzie mu wrogiem. Błądził dalej, bez celu, w poszukiwaniu wyjścia. Gdy na dworze zapadł mrok on sam znalazł w końcu światełko w tunelu… ogromną szparę przez którą zaglądał półksiężyc. Wspinał się i wspinał dopóki nie wyszedł.

***

Po długiej walce ze swoimi możliwościami wyszedł na zewnątrz. Wiedział, iż zima zbrzydnie mu znacznie szybciej, niż się spodobała. Przemarznięty i praktycznie zdrętwiały ruszył z powrotem. Wprawdzie nie stanął na najwyższym szczycie, gardle świata, na którym – jak głoszą legendy – spoczywa sam Ulfric. Nie miał sił, ani najmniejszych chęci, jedynym priorytetem było rozgrzanie się w ciepłej wodzie jaskini krateru. Sama myśl o tym powodowała, iż przechodziły go ciarki. Pospiesznie zmienił marsz w trucht, następnie w bieg, aby czym prędzej wrócić do upragnionego domu, wykąpać się w gorącym jeziorku, wygrzać cielsko na przytulnych, wapiennych skałach słonecznych. Tak, mimo swojego podgatunku, Leonardo zdecydowanie preferował przebywanie w dolinie, gdzie czuł się najbezpieczniej.

z.t

Wood.
2013-11-09 22:26:16

Gdy tylko dotarła na obrzeża tego terenu już poczuła jak tu zimno. Rozejrzała się. Śnieg, wzgórza, w oddali góry. Nie była przystosowana do takich temperatur, ale nie chciała stąd odchodzić, więc szła w kierunku gór. Gdy tak szła pod górę zobaczyła coś w stylu małego wejścia do jaskini, lub jakiejś jamy, nory. Podeszła do szczeliny. Była mała, ledwo się przez nią przecisnęła, ale w końcu jej się udało. Była to jaskinia, widziała że prowadzi do wnętrza góry. I co najlepsze nie było tu aż tak zimno. Napiła się wody z jakiejś kałuży i położyła się. Nawet nie wiedziała kiedy na zewnątrz nadeszła burza lodowa.

Po kilku godzinach bezczynności Holly wstała, wyszła z jaskini i jak najszybciej opuściła te tereny, umykając przed burzą.

Daenerys
2013-11-01 01:03:55

Daen pokonała ostatnie kroki dzielące ją od szczytu pagórka. Westchnęła głęboko i rozejrzała się po otaczającym ją białym pustkowiu. Uśmiechnęła się pod wąsem. Wreszcie była w domu. Jej gęstym, białym futrem targał lodowaty wiatr, a przed oczyma miała widok formujących się chmur burzowych. To wszystko tak bardzo przypominało jej dzieciństwo...

Administrator
2013-10-31 16:02:42

http://imageshack.us/a/img27/3897/uqjn.jpg

Surowe warunki, burze śnieżne i lodowe to tylko niewielki ułamek tego nieprzyjaznego terenu.

Licznik odwiedzin
Reklamy:
www.wolv.aaf.pl BlackButler HogwartDream Kiku no hana AXIS MUNDI

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.tw.pun.pl www.motogp.pun.pl www.4ti.pun.pl www.loda.pun.pl www.sportdownload.pun.pl