Freja przebierała cicho łapami.
Zatrzymała się i rozglądnęła, węsząc.
Poczuła zapach dorosłego fenka samca.
Ukryła się w krzakach i czekała.
Nie musiała siedzieć długo.
Jej oczom ukazał się fenek.
Węszył, szukał pożywienia.
Wykopał z piachu jakiegoś robala i zjadł go.
Freja zaczęła się wykradać powoli i cicho.
Fenek stał do niej tyłem, kiedy na niego skoczyła.
Przycisnęła go do ziemi, a on przebierał łapami, kurząc.
Wilczyca odkaszlnęła i chwyciła go za gardło, rozrywając je.
Krew zabulgotała popłynęła wartko, a fenek wydał ostatnie tchnienie.
Czarny wilk rozszarpał go, połykając jak największe części mięsa.
Kiedy skończył, ruszył do domu.
Odchodzi w stronę innych terenów.
Zjadła udo.
-Całkiem sympatyczna wiedźma..Pomijając to, co się zdarzyło wcześniej. Ale jak można przejść pustynie pozostawiając ciało czyste ?
Starała się nie kurzyć idąc.
Spojrzała spode łba po czym wyszła bez słowa i skierowała się w stronę swoich terenów. Miała dość widoku pustyni, wymiotować jej się chciało jak patrzyła na piasek.
Ucięła królicze udo i skropliła je fioletowym eliksirem. Podała białej tygrysicy mówiąc.
-To Ci pomoże... Rana przestanie krwawić, a jutro ślad powinien zniknąć. Postaraj się nie brudzić zanadto tego miejsca, gdyż każdy syf zostanie pod skórą na zawsze. - Odpowiedziała, po czym zwróciła się do kotów.
-W takim razie możecie już iść - machnęła ręką, a drzwi się uchyliły, po czym dodała - Za około tydzień będę osiedlona na waszych terenach, znajdźcie mnie, a dowiedzie się więcej.
Krwawiąca tygrysica, głośno dysząc odpowiedziała:
-Ja bym wolała nowy teren.. A zresztą..
- Teren - powiedziała po prostu.
Spojrzała na pyszczki towarzyszek... ona sama była za terenami, jednakże nie wiedziała jaką rzecz chcą pozostałe.
- Ja byłabym za terenem, jednakże nie jestem tu sama i liczę na to, iż one zadecydują. - stwierdziła wgapiając się w podłogę.
Zatrzasnęła drzwi za nimi, skrzywiła się i wstała zakładając ręce na piersi.
-Nie sądziłam, że przyjdą do mnie koty... nie sądziłam, że w ogóle potrafią odczytywać znaki na mapie, nie sądziłam, że w ogóle potrafią myśleć. - zarzuciła im, po czym westchnęła i dodała już spokojniej...
-macie dwie rzeczy do wyboru: Albo wskażę wam drogę do nowych terenów, albo dostaniecie jedno życzenie, które zostanie spełnione. Jednakże ta opcja, której nie będziecie chcieli trafi do waszego przeciwnika.
Spojrzała niepewnie na White. Może wiedźma ją teraz uzdrowi? Dała jej znak by weszła z nimi, skoro wiedźma je wpuściła to chyba już nic złego się nie stanie.
Spojrzała zmieszana na Holly, po czym weszła z nią do środka. Chatka miała jedno, kuse pomieszczenie, nie licząc tego pod podłogą. Obie zajmowały praktycznie całe miejsce.
-Przepraszam, ale ja tutaj krwawię !
Krzyknęła do tygrysów w nadziei, że jej pomogą.
Nieco speszona jednym ruchem dłoni otworzyła z daleka drzwi, co miało oznaczać, aby koty weszły do środka.
Widząc rozwój wydarzeń podeszła do Ros, widząc, że drzwi się zamknęły. Spojrzała na czarownicę przez okno. Myślała, że zobaczy jakąś obleśną, małą staruszkę, a tu taka niespodzianka.
Wiedźma przeniknęła dłonią przez szybę i z odrazą chwyciła kawałek papieru nie wiedząc co to jest. Po przyjrzeniu się zauważyła, iż jest to mapa... pozostawiona przez nią samą. Machnęła dłonią każąc wejść kotu, po czym wypowiedziała kilka słów w ich języku, mających dosłownie oznaczać "Sprowadź swoich towarzyszy."
Teraz nieco przybił ją fakt, iż zraniła jednego z nich, należało mu się. Nie wchodzi się z butami do czyjegoś domu, bez pukania.