Hidden Lands


Napisz odpowiedź

Napisz nowego posta

Kliknij w ciemne pole na obrazku, aby wysłać wiadomość.

Powrót

Podgląd wątku (najnowsze pierwsze)

αηηєℓℓα
2014-01-13 20:22:28

Obudziła się, rozglądając się po terenie. Dostrzegła kotowatego, którego do tej pory nie zauważyła.  Zaciekawiona spojrzała na Raynara, po czym znudzona położyła łeb na łapy, przyglądając się nieznajomemu.

Apir
2014-01-12 00:28:15

Gdy tylko do nozdrzy Jaguara doszedł zapach jedzenia, leniwie wstał, podszedł powoli do zdobyczy i posilił się nią. Był wniebowzięty, dawno nie miał już żadnej smakowitej sarny w pysku, aczkolwiek w przypadku jego sytuacji, prawdopodobnie wszystko co jadalne, zostałoby przyjęte z tak wielką uciechą. Był niezwykle wdzięczny za to, co dla niego i dla szczenięcia robiono, postanowił także, co zrobi i w jaki sposób będzie starał się odwdzięczyć. Po skończonym posiłku, wrócił na swoje miejsce, obok Ami i położył się na bok. Miło było spojrzeć teraz ponownie na ucieszoną Ami.. Raynar cechował się wyjątkową słabością do szczęścia i radości, jakie tryskały od tych niewinnych maluchów. Dostrzegł zbliżającego się kolejnego kota, znajomo wyglądającego. Rozpoznał go szybko i mając go w pobliżu, był zrobił się jeszcze bardziej spokojny, na tyle, że zasnął.

Waterw.
2014-01-11 21:01:13

Doszedł za kocim zapachem na słoneczne skały. Cóż, wprawdzie szedł za Leonardem od samych ośnieżonych gór. Usiadł niedaleko jaguara. Parsknął niezadowolony pod nosem... jak widać, lygrysica, oraz tygrys łatwo wybaczali. Oby nikt się na tym nie przejechał. Westchnął ciężko, skinął im wszystkim łbem, po czym ignorując wilcze szczenię położył się na wystającej wapiennej półce.

αηηєℓℓα
2014-01-11 18:51:24

Machnęła radośnie ogonem na wypowiedź Raynara. Skierowała wzrok na sarnę. Po chwili łapczywie zanurzyła w niej kły.  Wyrwała kawałek mięsa, po czym zaczęła się posilać. Najedzona, położyła się na prawy bok, wysyłając tygrysowi wdzięczne spojrzenie. Zamknęła oczy zasypiając.

Wood.
2014-01-11 17:25:21

Widząc, iż Leon wrócił ze zdobyczą podeszła do skał.
- Idę jeszcze zapolować, dzięki czemu później będziemy uwolnieni od tego obowiązku. - rzekła i spojrzała znaczącą na jamę w skałach, czyli powód jej nagłej decyzji. Odwróciła się i ruszyła w stronę gór, gdyż były one najbliższym miejscem, gdzie mogła być zwierzyna.

Lilibeth
2014-01-11 17:04:59

Wrócił dopiero nad ranem. Byłby szybciej, gdyby nie sarna, którą musiał taszczyć z górskiego lasu. Był rówież zmęczony całą sytuacją z podziemnym kanionem.
Pierwszą rzeczą, która zwróciła jego uwagę była... wiosna. Niezwykle wysoka temperatura, brak jakichkolwiek chmur, czy białego puchu, na dodatek okoliczne nizinne trawy, oraz białe, wapienne skały lizały promienie słońca. Usatysfakcjonowany wziął głęboki wdech... rosa. Pociągnął sarnę dalej, po czym rzucił ją obok jaguara i szczenięcia.
- Tylko nie wybrzydzajcie, gdyż musiałem ją ściągnąć z dalekich odstępów górskich. - westchnął, po czym dodał z nieznacznym uśmiechem. - Smacznego. - Podniósł się, przymierzył, po czym jednym zgrabnym susem wskoczył na słoneczne skały, których biel wręcz oślepiała. Legł na posadce, ziewnął leniwie, a łeb mimowolnie spoczął na łapach. Wgapiał się z góry na towarzyszy.

Wood.
2014-01-11 17:04:33

Skinęła łbem odchodzącemu Leonowi i ponownie ułożyła się na skałach. Milczała, nie miała nic do powiedzenia. Ziewnęła. I wtedy kątem oka coś zauważyła na tle białych, wapiennych skał. Obróciła łeb w tamtym kierunku i zeskoczyła na ziemię. Między głazami utworzyła się pusta przestrzeń, coś w stylu jamy, czy małej jaskini. Wejście było wąskie, aczkolwiek dała radę się przez nią przecisnąć. W środku panował chłód, co było zaskakujące jeśli porównywać temperaturę skał od zewnątrz. Jama nie była zbyt duża, ani też mała. Wydawała się wprost idealnym miejscem, by móc tu przechowywać żywność. po chwili opuściła jamę i czekała na powrót Leona.

Lilibeth
2014-01-11 00:02:19

Mruknął przeciągle w zastanowieniu, po czym podniósł się i przeciągnął.
- Zostanie otoczona opieką należytą, jednakże do Ciebie należy wychowanie jej. Nie zapominaj, iż prędzej czy później musisz zacząć ją nauczać do drogi, którą jej przydzielisz. - westchnął, po czym oznajmił odchodząc - Idę zapolować, przyda wam się posiłek. - ślamazarny marsz zamienił się w nieznaczny trucht. Musiał znaleźć jakąś zwierzynę w pobliżu, gdyż droga do polany była zbyt daleka.

z.t

Apir
2014-01-10 23:19:22

Jaguar ledwo stał na nogach. Postanowił położyć się.. nie miał zresztą zbyt wielkiego wyboru, musiał zregenerować siły po wędrówce. Nie krył zaskoczenia, był niemal przekonany, że zabiją chociaż Ami na miejscu. Zdobył się na lekki uśmiech na pysku, ze szczęścia.
 
- Dziękuję Ci, Holly. Będę miał u was dług wdzięczności. - Zakaszlał lekko. Z brzucha sączyła się nadal krew. Położył się chwilowo na brzuchu, by Ami mogła się zsunąć z grzbietu. Gdy nie miał już na sobie małej istoty, położył się na boku, dla złagodzenia bólu. - Czyżbym wyrobił o sobie tak paskudne zdanie wśród kotowatych..? Jeśli wyzdrowieję, złożę przysięgę całkowitej lojalności.. ale zaopiekujcie się dobrze także i nią.. - zwrócił się ku małej, białej kulce - to prawdopodobnie jedyny powód, dla którego w ogóle przeżyłem..

Wood.
2014-01-10 22:45:54

Uniosła łeb, gdy zauważyła znajomą postać, która zbliżała się do skał. Za tygrysem wlokła się jakaś postać z opuszczonym łbem i jakimś stworzeniem na grzbiecie. Z początku myślała, iż to jakiś kolejny podwładny debil pokroju Usui'ego, lecz po chwili rozpoznała kota. Był to jaguar, i to ten sam, który bratał się z wilkami. Jednakże teraz był w opłakanym stanie, zakrwawiony, pogryzione z... małym szczenięciem na grzbiecie. Ono również było ranne. Ciekawa sytuacja.
- Znów sprowadzasz jakąś ofiarę? Chociaż może to i lepiej. Niestety, muszę Cię zmartwić, Twój "służący", czyli lwia larwa uciekła z klifu, gdy tylko nas opuściłeś. A co do kwestii rangi oczywiście możesz, zwłaszcza, skoro przyprowadziłeś nam kogoś na zastępstwo. - rzekła do Leona, po czym odwróciła spojrzenie ku jaguarowi, który wyraźnie się kulił. Nie wiedziała co zrobić. Był on zdrajcą, gdy tylko wydobrzeje mógł znów polecieć do wilków i próbować się z nimi zaznajomić, aczkolwiek z drugiej strony był on dobrym szpiegiem, które teraz się przyda jeśli tygrys rzeczywiście stanie się zwiadowcą. No i w końcu był to kolejny kotowaty.
- Cóż... Nie mam nic przeciwko byś się do nas "przyłączył" i ukrył na tych ziemiach, jednakże czy jeśli staniesz na łapy znów, gdy tylko zbliżysz się do wilczych ziem nie spróbujesz nas zdradzić, nie pobiegniesz tam i nie wypaplasz wszystkiego? Jaką mam gwarancję, iż tego nie zrobisz? - oczywiście, prócz tego pozostawała kwestia szczenięcia, które mogło okazać się jedynie ciężarem. Aczkolwiek była jednak opcja, iż mała w przyszłości do czegoś się przyda. Na chwilę obecną nadal była niezdecydowana, czekała na wyjaśnienia ze strony kota.

Apir
2014-01-10 22:26:10

Jaguar, niosący na plecach małą Ami, wlókł się ślamazarnie aż do miejsca znanego jako ''słoneczne skały''. W normalnych warunkach, Kot byłby wręcz zaczarowany cudownością blasku księżyca i srebrnej aury, która otaczała skały. Mimo panującej zimy w dolinie, miejsce to było od niej czyste. Raynar w obecnej sytuacji miał te szczegóły jednak w ''głębokim poważaniu''. Jednym okiem spojrzał na ułamek sekundy na Holly, która majestatycznie siedziała na podłożu. W połączeniu z pięknem tych terenów, zarówno Holly i Leo wyglądali całkiem dostojnie i królewsko. Ponownie jednakże skulił łeb.

- Witaj Holly.. - wolał nie mówić nic więcej, by nie narażać się na większe, niepotrzebne niebezpieczeństwo..

Lilibeth
2014-01-10 22:12:58

Tej samej nocy dotarli na ogromne, puste przestrzenie, które o dziwo nie były ani w najmniejszym stopniu zasypane śniegiem. Oszroniona trawa skąpana w świetle pełnej tarczy księżyca wyglądała majestatycznie, jakby ze snu. Na środku wznosiły się olbrzymie wapienne skały, które również przyodziały sobie barwę pochodzącą od nocnego przewodnika. Pilnując, aby jaguar nie oddalił się zanadto dotarł wraz z nimi pod słoneczne skały na których spoczywała Holly. Jego głośne odchrząknięcie rozniosło się echem, po którym wstąpił niski, melodyjny głos.
- Holly, podczas zwiadu terenu napotkałem starego znajomego przy wodospadzie. Jest iście ranny, tak jak i jego towarzyszka, którą uratował. Decyzja należy do Ciebie, jednakże co kot, to kot, każdy zasługuje na chociażby najmniejszą pomoc, a oni nie są zdolni nawet do polowania. - wymamrotał stawiając się po stronie jaguara. No cóż, tak czy owak był neutralnie nastawiony do każdej ze stron, jednakże w pewnym stopniu miał dług u Raynara, który za młodu uratował go od rosłego bizona. Po dłuższej chwili dodał. - Chcę również przerzucić się ze szpiega na zwiadowcę. Niepotrzebne nam podsłuchy, świetnie radzimy sobie bez nich, zresztą, jest nas na tyle mało, iż tak samo ja, jak i Ty pełnimy każdą możliwą rolę... od łowcy, przez zwiadowcę i szpiega kończąc na wojowniku. - usnuł prawdę, która wyglądała nieco przytłaczająco. Zgubili gdzieś Triss, Shinobu i Sintel również zniknęli w nicości. Westchnął żmudnie.

Wood.
2014-01-10 21:48:34

Po udanych łowach skierowała swe kroki w stronę Słonecznych Skał. Była noc, a księżyc wskazywał jej drogę, szła więc szybko nie spodziewając się żadnych kłopotów. Srebrne światło odbijało się od skał tworząc tym samym jakby świetlistą aurę wokół skał. Wskoczyła na głazy wciąż nagrzanych od słońca. Położyła swe potężne cielsko na nagrzanym podłożu i omiotła teren krótkim spojrzeniem, by po chwili zamruczeć cicho z zadowolenia. W środku zimy rzadko kiedy spotykało się tak przyjazne miejsca jak to.

Administrator
2014-01-10 18:23:46

http://imageshack.us/a/img802/348/70fb.jpg

Olbrzymie, zawsze ciepłe niezależnie od pory roku skały słoneczne. Leżą one na środku kolosalnej pustej przestrzeni, więc to miejsce jest dobre do wylegiwania się, oraz jako punkt kontrolny.

Licznik odwiedzin
Reklamy:
www.wolv.aaf.pl BlackButler HogwartDream Kiku no hana AXIS MUNDI

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.heineken.pun.pl www.cszgierz.pun.pl www.priyanka.pun.pl www.mibm2006.pun.pl www.diversslain.pun.pl